No i wróciłem. Ostatniego dnia zmoczylem się w Adriatyku. Źle to zabrzmiało xd w sensie że poplywalem w końcu. Ogólnie Włochy piękne 10/10 ale te prowincjonalne fajniejsze niż Rzym.
Myślałem że to w ogóle będzie wypoczynek taki że będziemy sobie leżeć na plaży i się pluskać, a wyszło że praktycznie codziennie gdzieś se jechaliśmy. Widziałem skutki trzęsienia ziemi. Pograłem sobie na stratocasterze wujka mojej dziewczyny.
To jest miejsce do życia kurde. Marzy mi się na zimy tam wyjeżdżać jak Kazik na tę swoją Teneryfę xddd