Profesora Magdalena Środa: w nowoczesnej demokracji natura nie może nikogo ograniczać!

W światłej głowie profesory powstał taki genderowy koncept: nowoczesna demokracja zmienia prawa natury. Ustawowo zniesiemy jesień i zimę. Rozporządzenia zapewnią słońce przez cały rok, a Zakopane uzyska dostęp do morza.

4 comments Gender zryty_beret strm.pl 0

Cały tekst, wraz z wytłuszczeniem złotej myśli profesory:

Dobro dziecka

W sezonie ogórkowym hitem okazała się historia pewnej kobiety, która ośmieliła się urodzić dzieci po sześćdziesiątce. Iluż specjalistów się odezwało, jakich uczonych i oburzonych! Nawet tak rozsądnym osobom jak Ewa Siedlecka nie starczyło siły oraz wyobraźni, by nie ulec stereotypowi ("Wyborcza", 17 sierpnia).

No bo jak kobieta, to tylko młoda, a jak matka, to tylko troskliwa i odpowiedzialna, a przede wszystkim świadoma, że najważniejsze jest dobro dziecka.

Gdy osiemnastolatka "wpada", rodzi i samotnie wychowuje, nikt nie narzeka na jej brak odpowiedzialności, gdy sześćdziesięciolatka korzysta z pomocy medycyny i zostaje matką - sprawa wywołuje moralne wzmożenie. Cóż za egoizm, cóż za brak odpowiedzialności! Jak ona będzie wyglądała na balu maturalnym swoich dzieci? Jak Matuzalem. Się nie godzi.

Kobieta musi być prężna, młoda, w pełni gotowa do poświęcenia wszystkiego dla potomstwa. A co może poświęcić sześćdziesięciolatka? Niewiele. Zapłodnienie in vitro - podnoszą się głosy - powinno mieć naturalną granicę: menopauzę. Bo kobiety są częścią natury, w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy należą do cywilizacji istot wolnych. Wszelka więc ingerencja w naturę kobiet musi być zakazana.

W Polsce jesteśmy bardzo bliscy tego ideału. Kobiety nie mogą decydować o swoim macierzyństwie, nie mają edukacji seksualnej w szkołach, nie mają refundacji środków antykoncepcyjnych, mają za to zakaz aborcji i sterylizacji. Wszystko w zgodzie z naturą. Kobieta powinna być sprawną maszynką do rodzenia, wychowania i poświęcania się. Gdy się starzeje, można ją wymienić na nowszy model.

Reżyser Kazimierz Kutz ostatnie dziecko spłodził, gdy miał 62 lata, Picasso - 68. Czy to nie jest skrajny brak odpowiedzialności? Bynajmniej nie. Czy ktoś odmówiłby mężczyznom dostępu do dóbr medycyny utrzymujących ich potencję i płodność tylko dlatego, że skończyli wiek, w którym perspektywicznie nie mogą już oddawać się dobru dziecka? Nie. Bo mężczyźni najczęściej płodzą z młodszymi kobietami. A więc są odpowiedzialni. Starsze kobiety natomiast rzadko mają młodszych mężczyzn, więc jak urodzą "same", dają dowód swojej nieodpowiedzialności.

Znam rodziny, które mnożą się na potęgę z błogosławieństwem Kościoła, głównie jednak po to, by mieć kolejne zapomogi: dzieci są zaniedbane i chore, rodzice piją i nie pracują, ale ani Kościół, ani moraliści już się tym nie interesują. Wzmożenie moralne powoduje jedynie "poczęte", a nie urodzone dziecko, no i "stara" kobieta, która rodzi wbrew naturze (czytaj: wbrew stereotypom).

Dziś kobiety żyją coraz dłużej, dzieci dojrzewają szybciej, w państwie powinno powstawać coraz więcej instytucji opiekuńczych (w Europie rośnie współczynnik szkolaryzacji, przy czym szkołą nazywa się również żłobki). Nie widzę moralnych powodów, by ograniczać prawo kobiet do korzystania z zapłodnienia in vitro ze względu na wiek. Nie znam dobrych argumentów, by w nowoczesnej demokracji kobiety miały być ograniczone naturą, a mężczyźni mogli się cieszyć pełnią cywilizacyjnej wolności. Krzywdzące wydaje mi się też podporządkowanie dobra kobiety dobru dziecka. Te dobra są co najmniej równorzędne.

źródło

Brak powiązanych.
Kuraito

To Kościół już ogłosił, że gender to też in vitro? xD

mohairberetka

Proponuję tej pani chodzenie od jutra na rękach i spożywanie jadła, dajmy na to, nosem., co tam byle natura! W nowoczesnej demokracji niech ma tę wygodę.

Karramba

@mohairberetka: nosem? Tyłkiem! Przecież w nowoczesnej demokracji natura nie może dyskryminować jednego końca układu pokarmowego :)

Wojnar

Dla tej pani walka o rownouprawnienie sprowadza się do dyskryminacji mężczyzn.

zryty_beret

@Wojnar: Ta pani jest przepełniona frustracją, która u niej jest substytutcją jakiegoś tam tłumionego napięcia seksualnego ;) (by @borysses & dziadek Zygmunt F.)