Uwaga, pisałem to dnia 17.09.2011 około 4 rano. Otóż wybrałem się na domówkę, studencki czwartek motzno. Wszystko działo się 16 września 2011 r. Pewnie przeczyta to kilka osób nim to usuną, ale cóż, przynajmniej będziecie wiedzieć, wklejajcie to gdzie się tylko daPokaż ukrytą treść Ale wracam do domówki. Było z 20 osób, prawie cała moja grupa studenciak dziennikarstwa here. Alkohol się lał litrami, masa wódki poszła. Około godziny 22 miałem tak dobrze, że poszedłem rwać jakąś dziewczynę. Nazywa się Patrycja, nawet niezła laska, fajny tyłek małe cycki. Ona lekko podpita, tańczymy razem. I jest coraz lepiej, pytam, czy widziała już rzecz Aleksa, ona robi dziwną minę. Chciałem dopytać ją o to, odwaga motzno wtedy była. No i idziemy do sypialni rodziców koleżanki, akurat inna para zwolniła miejsce. pytam jeszcze raz, ona nic. Ja się pytam czemu nie nie odpowiada. Ona mówi mi, że musi mi coś powiedzieć. No to ja ok szybko i chodź zobaczyć Rzecz. Ona mówi do mnie że RZECZ NIE ISTNIEJE.. Ja sobie kurwa myśle co ona brała, ile wypiła czy co. Ja strimoidowiec oczywiście, miała być moją pierwszą Rzeczą. To ona mówi że Rzecz to tylko legenda, że ona nie istnieje i że każdy kto mówi że widział Rzecz, to słyszał tę historę i powtarza ją każdemu. Ja zaśmiałem się głos i macam ją po tyłku. Ona mi plaskacza strzeliła i mówiła bym słuchał. Mówi mi że jak komuś o tej rozmowie powiem, to po prostu zniknę. Rzeczy nie ma, ale mam mówić wszystkim że zobaczylem Rzecz i że była niezła. Mówiła to bardzo serio, dziś wysłałem jej smsa czy to prawda a ona odpisała mi że tak. I o co w tym kurwa chodziło? Ktoś może to potwierdzić? Jakoś subiektywnie by nikt się nie dowiedział albo coś takiego, bo jak to prawda nie chcę znikać.