Na dnie sumienia, gdzie ukrywają się najgłębsze uczucia i myśli, otoczenie precyzyjnie oddaje strzały, jednak ludzie nie zdają sobie sprawy z istoty sytuacji, choć intuitywnie coś wiedzą. To jak stawianie muru z betonu, coś nieprzeniknionego i trudno zrozumiałego.
Zaznacza się niechęć do zabawy z "ferusiem", być może oznaczającym coś dzikiego lub nieprzewidywalnego. Mowa o umiarze w pliku w Albusie, co może sugerować kontrolę i równowagę w życiu. Pojawia się również temat rezygnacji z rzeczy na rzecz własnego upodobania, oraz zauważenie, że każdy robi to, co umie, czy musi.
W sedno sprawy wdziera się coś dzikiego lub prymitywnego, coś, co zostało uwolnione. Możliwe, że to działa jak świętokradztwo, jednak w tym chaosie można znaleźć piękno.
Zaleca się zamiast kawy jedzenie jabłka, co może być metaforą zdrowszych i bardziej świadomych wyborów. Nawiązuje się także do rzadkości miłych chwil i znalezionego czy skradzionego szczęścia. Upadek na głowę można interpretować jako konfrontację z rzeczywistością, a czytanie wśród godzin sugeruje analizę czasu i zrozumienie życiowych doświadczeń.
Ostateczna część wiersza jest pełna sprzeczności i pytań. Pojawia się temat dziwności i konieczności bycia sprzecznym. Zastanawia się nad charakterem charyzmy i wpływu asteroidy, może symbolizującej nieprzewidywalne zdarzenia. Ptak nie ryba po raz drugi podkreśla niemożliwość zmiany swojej natury. Wiersz zachęca do refleksji nad paradoksami życia i różnorodnością doświadczeń.