Przez to, że jestem miłośnikiem mięsa powoli staję się wegetarianinem.
Kilka ładnych lat temu zacząłem sam wytwarzać wędliny, oraz kiełbasy. Nie używam też żadnych skomplikowanych przepisów, ot najprostsze i najbardziej standardowe. Decyzja o zmianie diety nie została podjęta z względów smakowych, tylko bardziej z rozsądku, w Polskich kiełbasach i wędlinach znajduje się chyba cała tablica Mendelejewa.
Pierwsze wyroby wyszły mi dobrze, może nie rewelacyjnie, ale świadomość, że za 19 zł./kg, mam zdrowszy i lepszy wyrób od tego za 50 zł/kg mnie motywowała. Minęło parę lat, moje umiejętności gotowania bardzo wzrosły a smak się wyrobił. Niestety już nie smakuje mi większość wędlin i kiełbas sklepowych, zupełnie inna konsystencja, smak i przede wszystkim są zdecydowanie przesolone. Do większości też jest dodawany glutaminian sodu - nie jest szkodliwy, natomiast należę do tej grupy ludzi, która wyczuwa jak zmienia on smak i po prostu mam go dość. Oczywiście w niektórych potraw jak np. chińszczyzna glutek jest obowiązkowy, ale na pewno nie powinien być w wszystkim. W każdym razie, większość sklepowych wędlin i kiełbas stała się dla mnie przesolona i niejadalna. Nie mam też wystarczającej ilości czasu, aby samemu je robić i w 100% zaspokajać swoje potrzeby. Tak więc mój gust smakowy zmusił mnie do ograniczenia ilości jedzonego mięsa :-(
@GeraltRedhammer: Ja nie jem mięsa od około 1,5 roku gdy rzeźnie strajkowały aby wprowadzić halal w PL. Wtedy się wkurzyłem bo stwierdziłem, że dla muslimów chcą prawo zmieniać i liczy się tylko $$$
i liczy się tylko $$$
Oczywiste, a co ma się liczyć? Chyba nie uważasz, że rzeźnik to zawód z duchowego powołania, niczym ksiądz? :D
//edit: no może powinna się w nich odezwać moralność, kwestionująca taki ubój, ale jakoś mnie to nie dziwi, że zależy im na kasie.
@GeraltRedhammer: Jestem dokładnie na etapie przechodzenia na swoją kiełbasę. Niestety ostatnio mi się skończyła i w sumie dokładnie ten sam wybór. Nie jem kiełbasy ze sklepu :D
@lothar1410: :-)
Co jakiś czas wraca do mnie pomysł założenia własnej działalności gospodarczej. Niestety wiem z czym to się wiąże. Inwestowanie kilkudziesięciu tysięcy złotych (jak dobrze pójdzie), na spełnienie wymogów państwowych (głównie Sanepid) jakoś mi się nie uśmiecha dopóki w pracy zarabiam na dobrym poziomie. Natomiast im większa szansa na utratę pracy tym bliżej jestem tej ryzykownej decyzji. Trudna jest, o tyle, że musiałbym zrezygnować z mojej drogi zawodowej, która jak na razie rozwija się dobrze. Obu rzeczy na raz nie dam rady pogodzić, bo i to i to wymaga zaangażowania grubo powyżej jednego etatu.
@GeraltRedhammer: i to jest właśnie przykład złego państwa skrępowanego regulacjami. Smutno aż mi to czytać. Chcesz robić coś dobrego i nie chcesz oszukiwać, ciekawość, która przerodziła się w robienie czegoś mogłaby dać ci pieniądze no i pomóc podwyższać swoje standardy.