shish
g/Oswiadczenie

Po tej dobrowolnej tygodniowej banicji, trochę mi się przestało chcieć siedzieć w internetach ):

#
borysses

@shish: Internety śmierdzą mułem z mielizn intelektualnych.

#
shish

@borysses: Żebym sam jeszcze mógł aspirować do miana elyty yntelektualnej, to jeszcze rozumiem...

Traktowałem to jak MMOrpg... Wszystko się kiedyś nudzi prawda?

Ponoć pierwszy poważny kryzys w związku nadchodzi po ~6ciu latach i to by się zgadzało... );

Neostrada, Ty zdradziecka kurwo!

#
GeraltRedhammer

@shish: Dobry wybór. Internety zjadają nam za dużo czasu, który możemy poświęcić dla rodziny, przyjaciół, pracy. Idę w twoje ślady :-) Chociaż mi nie będzie tak łatwo, bo jestem zaangażowany w 2 projekty internetowe, Ale jak z tv mogłem się rozstać to raczej też uda mi się ograniczyć internet do pracy, strimoida, i raz na kilka dni obejrzenia odcinka jakiegoś serialu, czy filmu.

#
shish

@GeraltRedhammer: Będzie z 7 lat jak Tv włączam tylko okazjonalnie (planete+ rockz)...

Nie mówię, że rzucam to w pizdu, ale jakoś tak... Zaczyna mi się robić coraz bardziej "meh"

To tak jak ze związkiem... trzeba ponownie rozpalić namiętność (;

#
GeraltRedhammer

@shish: Nie rozpalaj, korzystaj z życia, pójdź na piwo, zagraj w paintballa, pojedź na wspinaczkę, spływ kajakowy, lub w góry, zacznij jakiś hobbystyczny projekt. Szkoda czasu na interneta poza Strimoidem w małych dawkach :-D

#
shish

@GeraltRedhammer: Nie pijam alkoholu, nie lubię paintbala, góry tylko z końskiego grzbietu, kajaki są dla ciot, a na moje hobby przestało mnie być stać xD

Umiem korzystać z internetu w stopniu pozwalającym na rozwijanie się, a nie stagnację, bądź regres, więc nie o to się martwię. Ot ograniczam swoją aktywność na chanach, r/kach i strimoidach troszkę...

#
GeraltRedhammer

@shish: Ech, jeździecto to rzeczywiście drogie hobby. Żeby móc to robić za darmo to musisz zostać instruktorem jazdy konnej.

#
Writer

@shish: @GeraltRedhammer:

Szkoda czasu na interneta poza Strimoidem w małych dawkach :-D

Internet i życie in real to coraz bardziej jedność. Możecie mówić o porzucaniu odwiedzania np. strmioida albo innego portalu pochłaniającego czas, ale porzucanie korzystania z internetu? Internet coraz rzadziej wygląda jak oglądanie TV, gdzie mówisz "O, teraz odpalę sobie TV!" i siadasz w fotelu korzystając z sieci, a potem mówisz "a teraz przestaję korzystać z TV!' i go wyłączasz.

Teraz to wygląda tak, że wyciągasz smartfona i patrzysz na widżet z pogodą - korzystasz z sieci. Wyciągasz telefon i piszesz do znajomych czy idziecie na piwo (Hangouts, Whatsapp), czyli "wychodzisz do ludzi", ale nadal korzystasz przy tym z sieci. Odpalasz sobie serial - korzystasz z sieci (torrenty, streaming, nie ma różnicy).

#
wysuszony

@GeraltRedhammer: Albo kupić sobie konia i kawałek pola na wsi :>.

#
shish

@GeraltRedhammer: Jestem nim, ale nie mam ochoty jeździć na cudzych łachach... :P Nie pracuję w zawodzie, więc jest to wybitnie drga impreza, a w Warszawie i najbliższych okolicach nie ma nawet terenów do jazdy. :P

Życie to drogie hobby panie kolego

#
shish

@Writer: Exactly. I weź sobie upierdol dostęp do jedynego miejsca w którym masz szanse zostać wysłuchanym przez ludzi chcących Cię wysłuchać nie jest taką wcale kuszącą perspektywą. Nie potrzebnie się podkusiłem na tamto ostatnie bojowe zadanie. Defetyzm się we mnie włączył...

#
GeraltRedhammer

@Writer: Zgadzam się i to chciałem przekazać.
@shish:

a w Warszawie i najbliższych okolicach nie ma nawet terenów do jazdy.

Jest całkiem sporo. Pod Wawą w Otulinie Puszczy Kampinowskiej jest kilkanaście stajni, które mają umowę z Parkiem i można jeździć po KPN. Myślę, że w lasach po drugiej stronie Wisły jest podobnie.

#
Writer

@shish: Ja po prostu nie widzę sensu w odcinaniu się prawie całkiem od internetu jak pisze @GeraltRedhammer (chyba, ze źle zrozumiałem). Można ograniczyć takie bezcelowe siedzenie przed kompem, dokładnie. Ale nie widzę powodu, by Internet sam w sobie utrudniał takie rzeczy jak opisał:

pójdź na piwo, zagraj w paintballa, pojedź na wspinaczkę, spływ kajakowy, lub w góry, zacznij jakiś hobbystyczny projekt

jest raczej uzupełnieniem. Można przez internet kupić bilet na tego paintballa, sprawdzić informacje gdzie wyjechać na wspinaczkę, zgadać się z ludźmi na piwo albo dołączyć do społeczności ludzi którzy też mają takie hobby. Po prostu IMO to jest nieprawidłowe postrzeganie Internetu, jak takiej telewizji (że trzeba siedzieć w fotelu i patrzeć w nią kilka godzin dziennie)

#
shish

@GeraltRedhammer: Drogo, wcale nie tak ładnie jak na mazurach albo w Bieszczadach. Wiesz... Jeżeli już mam się fatygować poza stolicę, to w miejsca które mi się podobają.

#
kalmanawardze

@Writer: to ciekawe.

wyciągasz smartfona i patrzysz na widżet z pogodą

Nie korzystam ze smartfonów, a malutkiego telefoniku z funkcjami - dzwonienie i sms. Jest to świadomy wybór i dobrze się z tym czuję.

Wyciągasz telefon i piszesz do znajomych czy idziecie na piwo (Hangouts, Whatsapp)

Nawet nie wiem co to jest ;D Chcę iść na piwo, to dzwonię.

Odpalasz sobie serial - korzystasz z sieci (torrenty, streaming

e? Ja tam kupuję. Chociaż tu fakt, przez neta zazwyczaj zamawiam.

Lubię analogowość po wyłączeniu kompa i ocipiałbym, gdybym potem jeszcze siedział na tablecie, w kieszeni miał smarftona, pewnie jeszcze na ręce smartwatcha i smartpaper w kiblu ;p

#
Writer

@kalmanawardze: No to akurat Ty nie korzystasz, ale coraz częściej ludzie korzystają z takich rzeczy. I to nie są geeki, a zwykli ludzie którzy kupili telefon w abonamencie, mają pakiet internetowy i akurat Samsung czy kto inny wrzucił im na pulpit widget pogody. Kto inny sprawdza rozkład autobusów w jakdojade.pl itp. Wczoraj rozmawiałem ze znajomą panią ~50 lat która prosiła mnie o pomoc, bo jej właśnie widget pogody się nie odświeżał, a korzysta z tej funkcji. Stąd taki przykład.

Nie chodzi o to, by się obwieszać gadżetami, tabletami i smartfonami. Chodzi o to, że internet jest w wielu miejscach i coraz rzadziej się opłaca go unikać. Głupie podanie (czy tam jakieś papiery, tak słyszałem) do urzędu pracy można chyba już przez internet wysłać zamiast stać w kolejce (?), to samo PITy.

Kupujesz, czy nie, to nie ma różnicy. Korzystasz z sieci, żeby obejrzeć serial, bo przecież nie płacisz 200zł za jakieś zestawy na DVD, które kupisz rok po premierze sezonu? :P

#
kalmanawardze

@Writer: Tylko idąc takim tropem to już za daleko. Czym innym jest internet jako sama sieć, a co innego jako miejsce spędzania czasu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie możliwości, to nie da się odciąć, wszak w dużych miastach nawet sygnalizacja, czy oświetlenie są podłączone do sieci, aby nimi zarządzać. To samo jak korzystanie jako narzędzie. Wszak ja sam non stop muszę używać narzędzi sieciowych, bo tak pracuję. Jednak przecież odnosimy się do wpisu @shish któremu jasno chodziło o jedną ze stron użytkowania sieci. "Siedzenie w internetach" jasno sugeruje, że nie chodzi mu o sprawdzenie do której przyjmuje dentysta, czy jak dojedzie w jakiejś miejsce, tylko jako portale społecznościowe, informacyjne, filmiki, zdjęcia, sriki tiki. Czyli 99% tego czasu który spędzamy w przeglądarce, jeśli akurat nie pracujemy (wówczas 50%). Bo czaje, że nie da się odciąć od samej sieci jako tako, ale warto się czasem odciąć od wszelkich zbędnych www. (a mając smartfona przy sobie, pewnie bym sie nie oparł pokusie i przeglądał strimoida, zamiast podziwiać widoki)

#
Writer

@kalmanawardze:

Czym innym jest internet jako sama sieć, a co innego jako miejsce spędzania czasu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie możliwości, to nie da się odciąć, wszak w dużych miastach nawet sygnalizacja, czy oświetlenie są podłączone do sieci, aby nimi zarządzać.

Dokładnie. Chodziło mi właśnie o to. Od sieci się nie uniezależnisz, można po prostu ograniczyć "siedzenie przed kompem". shish wyraźnie pisał o takim siedzeniu przed kompem, ale odpisywałem bardziej Geraltowi, a mialem wrażenie, ze on mówił o sieci ogólnie.

#
kalmanawardze

@Writer: Geralt wydaje mi się, że to samo miał na myśli. Ciężko nazwać marnowaniem czasu szukanie w necie informacji do pracy zaliczeniowej, czy czytaniu specyfikacji, czy sprawdzaniu ważnych dla siebie informacji. Tego chyba nikt nie neguje, przecież nie kupię teraz Britanniki w piździec tomów żeby znaleźć zdezaktualizowaną informację. Marnowaniem czasu i siedzeniem w owej sieci jest w zasadzie wszystko inne, bo jak bardzo ulotne są te wszystkie pierdoły które i tu na strimoidzie mamy w 99,9% to aż szok, że to robimy.
Jak byłem w zeszłe wakacje na miesięcznym urlopie (nie miałem neta w pensjonacie), to po powrocie na ogarnięcie dosłownie wszystkich informacji, sportu, śmiesznych nowych filmików, afer i ogólnego netowego "życia" zeszło mi z 5 godzin. Bo wówczas już olewałem te "mniej ważne", tylko brałem to co rzeczywiście było spoko. A potem wraca się do punktu wyjścia i czyta wszystko jak leci, nie zważając na to, że jutro jak cię ktoś zapyta, to z większości tych info w głowie zostanie "no, coś tam było, ale nie pamiętam".
Wczoraj czytnąłem z 30 artykułów i jedyne co pamiętam w sumie, to ogólne konkluzje i wnioski, które mogłyby się zawrzeć w krótkim tl;dr, a szczegółów żadnych. Co innego, gdy analogowo leżysz i czytasz książkę ;) Wówczas ciekawosktami się jeszcze 5 lat sypie z rękawa, bo to bardziej absorbujące i konkretne, a nei rzut co 3 minuty z tematu na temat, z ciekawostek o jaszczurkach, na śmierć jaruzelskiego, by za 2 minuty czytać o wypadku samolotu... powalone ;)

#
Writer

@kalmanawardze: To też prawda, kwestia negatywnego wpływu multitaskingu i skakania po informacjach. Ostatnio staram się to u siebie ogarnąć.

#