co myslicie o pomyśle zaplanowania sobie samobójstwa za 20 lat na pezykład?
pomysł zaczerpniety z "wilka stepowego": określacie sobie ze w dniu 50 urodzin popełnicie samobójstwo, niezaleznie od humoru waszego i tego w jakim miejscu w zyciu bedziecie. do tego czasu jakiekolwiek nieszczescie, ktore was spotka nie bedzie istotne, bo macie okreslony deadline. nwm stracisz wszystkich bliskich w wieku 40 lat to wiesz ze masz tylko 10 lat do przezycia i mozna korzystac jakos mimo tego, albo determinujesz sie ze masz tylko 10 lat na naprawe sytuacji. a w sumie to nawet jak bedziesz zie bac popelnic tego samobojstwa to i tak bedziesz miec uczucie ze wygrales ze smiefcia i powinienes już byc martwy, ale jeszcze zyjesz, wiec korzystasz
jak bylem w gimanzjum to mialem ustaloną taka granice ze w dniu 18 urodizn chce sobie podsumowac zycie i duzo o tym myslalem co mi sie uda, a co nie osiagnac do tego czasu i to faktyczbie pomoglo w podejmowaniu bardziej ryzykownych decyzji. teraz nie mam takiego deadlinu zyciowego i zastanawiam sie
@ajdajzler: nie planuję, ale moim zdaniem całkiem spoko, miałem podobne przemyślenia po przeczytaniu wilka stepowego.