Chodzi sens po biurze
Wkurwiony jest z deczka
Chce robić gownoburzę
Za kradzież kubeczka
"Który to jest taki
Co nie swoje bierze
Wezmę go za fraki
Wyjdzie ze mnie zwierzę!"
Dłonie zwija w pięści
Winnych wszędzie szuka
Zębami nawet chrzęści
"Kto mi kubek zbrukał?"
Przetrzepuje kuchnię,
Pianę ma na wardze,
"O, znajomo cuchnie"
Zapach jest w zmywarce
Chwyta, drzwiczki ciągnie,
Zmywarkę otwiera
A tam jego Kubek
Z ciemności wyziera
Patrzy zaskoczony
Nikt nie ukradł, widzi
Usiadł, zamyślony:
"A więc to nie żydzi..."