@Runcheinigal: Mordo złota, znowu zwalam się na matkowiznę. Browarek we Wro? Będę też w Krak jak coś :)
@borysses: Jestem jak zawsze za :) kwestia kiedy? Ja bym jakoś przyszły weekend miał wolny. W tygodniu odpada, bo zapierdalam po dwanaście godzin- się nagle pieniądze znalazły, jak prosiłem od pół roku i trzeba wszystko poogarniać wreszcie- najlepiej na już :///
@Runcheinigal: o przyszły lykend byłby cool. W sobotę w Liverpoolu będzie Obscure Sphinx, fajny rodzimy sludge :)
@borysses: To czasem nie jest miejscówka dla gejów? Może lepiej na pizze i browara u Grubego Benka, a potem się zobaczy ;)
Ja taki bardziej prosty jestem- sorry ;>
@borysses: Acha, poza tym nie mój do końca typ muzy, no i pogadać by się raczej zdało, a tak to lipa.
Może po prostu na rynku piwko, a potem zobaczymy co tam we repertuarze :)
@Runcheinigal: dla gejów jest Scena czy jakoś tak. Dawno nie byłem, ale kiedyś zacne miejsce na polapania najlepszego koksu we wro
@borysses: Łamie mni9e to że dzisiaj się złamałem. Miałem nie pić!! ;_
Kurwa muszę się leczyć. Muszę zacząć znowu grać w zielone regularnie- w końcu tak się wyleczyłem z nerwicy natręctw. Sorry Borys, ale ja nie wiem czy dam radę, bo jak nie robię po w chuj godzin dziennie i nie jestem czymś zajęty to chlam do neta wieczorami. Sorry stary, naprawdę, nie wiem czy dam radę.
Z władka, pixów i kosu, już dawno wyrosłem. Teraz się na alko wkurwiam.
Nie świruj, bo po odpowiednim gramie przebiegu się staczać zaczniesz i nie ma wyjątków od tego.
@borysses: Tak przy okazji Scena- to czasem nie był taki lokal w podziemiach ceglanego dworku/domu przy deptaku, taki dla metali? Pamiętam że tam fajne schody do posiedzenia w środku były, lubiałem się tam bawić za wczesnego studenta, jak byłem we Wrocku się ze znajomymi spotkać- klimat Goth/Metal. Kurwa to to dalej istnieje?
Czy ja dobrze kojarzę?
@borysses: Poza tym sorry za obeznanie Wrocka, ale prawie 10 lat siedziałem w Lublinie, tam mogę Cię dalej zabrać gdzie zechcesz (bo wiem że w dwa lata się dużo nie zmieniło) i jaki klub sobie życzysz, ale od kiedy się z narzeczoną rozstałem, to lewituję między pracą a moim zadupiem i wkurwieniem i żalem i tęskonotą, nie wiem czy za nią czy za Miastem i życiem.
Mamy robotę z firmy w Lublinie- nie chciałem jechać, za dużo wspomnień, za dużo znajomych których trzeba by było odwiedzić, a nie chcę bo za dużo sentymentu ;/
@Runcheinigal: ja juz prawie jak święty żyję. Kokolino w ryju nie miałem już z dwa lata. Innych wynalazków tez nie. Tylko zielone i czasem z nostalgii Władek.
@borysses: Dobrze wiedzieć. Lubię ludzi z ogarem, szkoda że mi go brakuje ;D
A na władka uważaj bo ze wszystkich jak wspominam, to miał największy współczynnik "dna" no ale to może przez Lublin, tam ciężej było o koks. Powiem Ci tyle że przez ten czas 3 koleżków z "dzielni" co prze zielone znałem wylądowało w Abramowicach- kicio dla ćpunów, dwóch w normalnym i trzech ziomków ze studiów się posypało, jeden się przekręcił, drugi poszedł dalej, drógi też kicio krótkie i odwyki i dalej to straciłem kontakt. Poza tym dwie kumpele przekwitły przedwcześnie- no ale one waliły co się dało (kulturalnie, nie że szmaty). Także od kiedy daw razy prawie zeszłem i to po tym co Ci przytoczyłem, to od łupieżu szatana się trzyma z daleka.
Łyżeczka+cisowianka+władek+igiełka i lecimy. Otarłem się ostro o to wszystko- nie polecam- z gramami idzie tłumaczenie, tak samo jak to widzę z alko w moim przypadku- a myślałem że jak z takiej siły się uwolniłem to nic mi nie straszne XDD Kurwa, alko po prostu musiał mnie dłużej uzależniać i dlatego tak trzyma, no i pewnie brakuje mi kopa znowu.
@borysses: Nie do końca i niekoniecznie. Dalej jestem zwolennikiem dostępności używek naturalnych, ale kwestia tego że jeżeli wszystko jest dla ludzi, i różne pierwotne jaskiniowce mają używki, a nie popadają w nałogi, to co jest z nami nie tak albo z naszą cywilizacją skoro, tak łatwo popadamy w uzależnienie, jak oni od cukru?
Dobra jaja se robię ;D
Kurwa, nie wiem, ja po prostu zaczynam się staczać przez alko, wcześniej bywało ostro ale to zgubiłem, każda używka i UZALEŻNIENIE jest złe. To kwestia zdania świadomości kiedy używka zaczyna być nałogiem.
Nałogiem- słowo klucz. Pamiętaj. Ja wciągałem włada od 17 roku życia do 21 "okazjonalnie", potem zacząłem częsciej, itp. itd,. Tak to jest. Kwestia jak często się sporzywa. Wyjątkiem jest oczywiście zielone, co potwierdzam bo po dwóch- 2,5 latach palenia do "zgona" praktycznie co dzień, mogłem z dnia na dzień odłożyć na ok 8 miesięcy (też dziwi mnie brak reakcji fizjologicznej), bo syndrom amotywacyjny mnie zaczął wkurwiać :)
@borysses: A alkohol tak jak fajki to świństwo usankcjonowane kulturowo, więc jako używki naturalne i odnośnie do tego co wcześniej pisałem, jest też u mnie na czarnej. Ale nie jestem za obostrzeniami, wręcz przeciwnie, uważam że to więcej dobrego zrobi- wyjątek robię dla tytoniu-tego powinno się zakazać- za łatwo uzależnia i wchodzi na codzienność, a to dlatego że nie upośledza funkcji poznawczo motorycznych- szatańska używka.
Gorszy jest tylko wład- ale to syntetyk- czyste zło.
Piszę to ja: Palacz (1.5-2 paczki dziennie), ćpun (jak na razie były), alkoholik (drugie- trzecie stadium).