Ceramika z Bizen 'Bizen-yaki' to jedna z najstarszych i najznamienitszych japońskich ceramik, jej początki sięgają IX w.
Bizen ware (備前焼 Bizen-yaki?) is a type of Japanese pottery most identifiable by its ironlike hardness, reddish brown color, absence of glaze (though there can be traces of molten ash looking like glaze), and markings resulting from wood-burning kiln firing.
Bizen is named after the village of Imbe in Okayama prefecture, formerly known as Bizen province. This artwork is Japan's oldest pottery making technique, introduced in the Heian period. Bizen is one of the six remaining kilns of medieval Japan.
Bizen clay bodies have a high iron content and, traditionally, much organic matter that is unreceptive to glazing. The clay can take many forms.
The surface treatments of Bizen wares are entirely dependent on yohen, or "kiln effects." Pine ash produces goma, or "sesame seed" glaze spotting. Rice straw wrapped around pieces creates red and brown scorch marks. The placement of pieces in a kiln causes them to be fired under different conditions, with a variety of different results. Considering that one clay body and type of firing is used, the variety of results is remarkable.
Because of the clay composition, Bizen wares are fired slowly over a long period of time. Firings take place only once or twice a year. They require the wood fire to be kept burning for 10-14 days involving long hours and tons of wood.
@scape: Co się z tym robi? Skoro w postaci ciastka, to się to je, czy po prostu zaparza odłamując kawałek? o0
@duxet: daloby obrazki powyzej 800px wysokosci "zawijac" jak np robi to kwejk? daleko trzeba scrollowac
ZIELONY CZAJ TO PIJĄ PEDAUY! Oh, whait, ja jestem pedałem, a nie piję... Więc jak? Zielony czaj jest dla chujów?
Miałem okazję pić zieloną herbatę (z dodatkiem AO?) niemal świeżo zerwaną w Wietnamie. W smaku to coś zupełnie innego, niż to gówno w tytkach, które serwują MNC i z jednym mogę się zgodzić - człowiek się czuje znacznie lepiej po kubeczku pysznego, herbacianego naparu, jeno bardziej to wywołane euforią (zbliżoną do stanu po futrze, poważnie), niż tym, że na świecie miłość zapanowała.
Chyba jednak nie, piłem, palilem a jakoś szcześliwszy sie nie czulem. No chyba, ze to chodzi o zieloną ;)
Najgorzej wkurza mnie pudełko rooibosa. Artysta projektujący to pudełko nie ma pojęcia o Afryce. Jak można dać tam zdjęcie Murzynki z plemienia Maasai? To przecież 6000 km dalej na południe rośnie rooibos. Powinno być tam zdjęcie Buszmenki. Akacja rozłożysta też nie pasuje. Antylopa tak, bo wygląda mi na bonteboka. No i cytryna też, bo w Clanwiliam rosną cytryny. Kiedy widzi się takie pudełko, aż nie chce się pić. Czy istnieje w Polsce jakiś urząd, żeby zwrócić się o zmianę tego projektu? Przecież to karygodne. http://voyageforum.pl/attachment.php?attachmentid=70&d=1386310501
@scape: Jak juz przy temacie herbat jestesmy, orientujesz sie czy mozna dostac jakas sklepowa w miare dobra czerwona? Chodzi o co ogolnodostepnego zebym nie szukal czy w ogole jest jakis sklep w wojewodztwie co ja sprzedaje :P
Dobra ale glowy nie urywa :). Co do "popularnosci" to bym sie klocil do dostania w prawie kazdym sklepie wiec chyba ktos to kupuje :]
Osobiście nie lubię herbaty rooibos, a tu jak na złość, gdzie nie pojadę, wszędzie podają rooibosa. Nie wypada odmówić, aletego nie da się pić.
Trochę dziwne zaprzeczenie w nagłówku, ale chyba chodziło o to, że jest mało znana w Polsce. :D
mało znana, a szkoda, popularna na całym świecie
Ceremonia wersja borysses: wsypuje 4 lyzeczki rozpuszczalnej herbaty owocowej hortex (4s), zalewam woda (3s), mieszam (3s) i gotowe - 10 sekund, in your face skosnookie, pozolkle demony z orientu!
kawaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa masterrace