@szarak: druga sprawa to to, że najwyraźniej nikomu nie zależy na taniej energii na okres przejściowy między węglem a odnawialnymi źródłami. Ludzie głupie są...
@shish: ładnie to ująłeś. Co z tego, że Niemcy czy Japonia chcą odejść od atomu, skoro to on właśnie doprowadził ich do tego komfortu w którym mogą sobie pozwolić inwestować swobodnie w rozwój farm wiatrowych na dużą skalę. Jesteśmy (moim zdaniem) w takim właśnie przejściowym okresie, a media próbują nam wmówić, że powinniśmy od razu celować w odnawialny ideał (który nigdzie jeszcze nie działa w 100%).
Zupełnie na poważnie polecam artykuł "Czy farmy wiatrowe mogą zastąpić atom". Jest pisany przystępnym językiem i na tyle krótki, że osoba mało zorientowana zrozumie temat. Ma sporo informacji o specyfice dostaw energii w Polsce, opisuje wyzwania z transportem i skokami zapotrzebowania (pojawia się także wyjaśnienie znaczenie elektrowni szczytowo-pompowych jako niedocenianego, a jedynego dostępnego dla nas magazynu energi na żądnie), jakością energii z wiatraków (także w kontekście jej dostępu dla przemysłu). Atom w tym tekście nie jest tematem głównym i jest osadzony w bardzo solidnym kontekście. Polecam :)
@szarak: @shish: wiatraki to jedno z większych gówien w energetyce - patrząc od strony odbiorcy który chce pobierać prąd kiedy ma ochotę, a nie wtedy gdy wieje wiatr. Tu się chyba rozumiemy.
Z jądrówkami też nie jest słodko, ale z zupełnie innych przyczyn, bo technicznie są świetne. Wszystkie(!) ostatnio (chyba ze 30-40lat) budowane atomówki w Europie mają przekroczony budżet i termin oddania - co bardzo skutecznie rozpieprza ich opłacalność.
Ja tam uważam, że nasi powinni kopcić węglem dopóki się nie skończy, a w międzyczasie kupić technologię energii atomowej od francuzów i ją implementować w Polsce. Wiatraki to jest dobre rozwiązanie nad morzem, w górach gdzie jest realny wiatr. A tu Unia dała prikraz, że ileśtam procent musi pochodzić ze źródeł odnawialnych. Na słoneczną za słabo, na wodną też, to zostały wiatraki. E tam.
@lothar1410: wbrew pozorom nie trzeba bardzo wietrznych terenów do prawy takiego wiatraka, a na plus (względem słońca), że pracuje także przy złej pogodzie - więc nasza jesień/zima jest niestraszna. Gorzej, że jest wiele przeszkód formalnych, ale i technicznych z jakością takiej energii na dużą skalę. Ale detale to może na tej proatomowej stronce, gdzie pisali ludzie mądrzejsi ode mnie.
Elektrownie wiatrowe i ogólnie energetyka odnawialna dostają w Niemczech kopa za to co narobiły i teraz to wszystko trafia do nas.
Wyborcza robi jak zwykle za szmatę propagandową xD
Niby jak elektrownia wiatrowa, produkująca prąd tylko gdy wieje wiatr, ma nas uchronić przed brakami energii w systemie, czy wręcz przed jego "wysypaniem się"?
@Karramba: a to nie jedyna luka. Pamiętam jak pierwszy raz natknąłem się na powyższe artykuły to nie zdawałem sobie z roli elektrowni szczytowo-pompowych i ... jak mało ich mamy.
Ciekawe, czy można by było używać farmy wiatraków tylko do pompowania rezerw w takiej elektrowni.
@szarak: teoretycznie tak, praktycznie to nie - niewiele zyskujesz, masz potężny nakład inwestycyjny a gdy wiatr ucichnie na miesiąc i tak CI to w niczym nie pomoże.
Comments
I znów te wiatraki, jako "czyste" remedium na wszystkie problemy. Szkoda, ze energia z nich na taką skalę nie będzie czysta.
Czy naprawdę nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, żeby zrozumieć iż potrzebujemy elektrowni jądrowej?
Pokaż ukrytą treśćnie, "bo fukushima i czarnobyl!", eh.@szarak: druga sprawa to to, że najwyraźniej nikomu nie zależy na taniej energii na okres przejściowy między węglem a odnawialnymi źródłami. Ludzie głupie są...
@shish: ładnie to ująłeś. Co z tego, że Niemcy czy Japonia chcą odejść od atomu, skoro to on właśnie doprowadził ich do tego komfortu w którym mogą sobie pozwolić inwestować swobodnie w rozwój farm wiatrowych na dużą skalę. Jesteśmy (moim zdaniem) w takim właśnie przejściowym okresie, a media próbują nam wmówić, że powinniśmy od razu celować w odnawialny ideał (który nigdzie jeszcze nie działa w 100%).
Zupełnie na poważnie polecam artykuł "Czy farmy wiatrowe mogą zastąpić atom". Jest pisany przystępnym językiem i na tyle krótki, że osoba mało zorientowana zrozumie temat. Ma sporo informacji o specyfice dostaw energii w Polsce, opisuje wyzwania z transportem i skokami zapotrzebowania (pojawia się także wyjaśnienie znaczenie elektrowni szczytowo-pompowych jako niedocenianego, a jedynego dostępnego dla nas magazynu energi na żądnie), jakością energii z wiatraków (także w kontekście jej dostępu dla przemysłu). Atom w tym tekście nie jest tematem głównym i jest osadzony w bardzo solidnym kontekście. Polecam :)
@szarak: treść?
@shish: właśnie dodaję
edit: g/Technika, dałem też w powiązanych
@szarak: szarak, kurna zmien ten avatar bo caly czas myle cie z writerem :P
@zskk: ale przecież @Writer to moje multi...
@szarak: w takim razie borys i akero tez ;p
@zskk: musiałbym nie robić nic innego, prócz siedzenia na strimoidzie. :D Ciężko by było.
@szarak: @shish: wiatraki to jedno z większych gówien w energetyce - patrząc od strony odbiorcy który chce pobierać prąd kiedy ma ochotę, a nie wtedy gdy wieje wiatr. Tu się chyba rozumiemy.
Z jądrówkami też nie jest słodko, ale z zupełnie innych przyczyn, bo technicznie są świetne. Wszystkie(!) ostatnio (chyba ze 30-40lat) budowane atomówki w Europie mają przekroczony budżet i termin oddania - co bardzo skutecznie rozpieprza ich opłacalność.
Ja tam uważam, że nasi powinni kopcić węglem dopóki się nie skończy, a w międzyczasie kupić technologię energii atomowej od francuzów i ją implementować w Polsce. Wiatraki to jest dobre rozwiązanie nad morzem, w górach gdzie jest realny wiatr. A tu Unia dała prikraz, że ileśtam procent musi pochodzić ze źródeł odnawialnych. Na słoneczną za słabo, na wodną też, to zostały wiatraki. E tam.
@lothar1410: wbrew pozorom nie trzeba bardzo wietrznych terenów do prawy takiego wiatraka, a na plus (względem słońca), że pracuje także przy złej pogodzie - więc nasza jesień/zima jest niestraszna. Gorzej, że jest wiele przeszkód formalnych, ale i technicznych z jakością takiej energii na dużą skalę. Ale detale to może na tej proatomowej stronce, gdzie pisali ludzie mądrzejsi ode mnie.
Elektrownie wiatrowe i ogólnie energetyka odnawialna dostają w Niemczech kopa za to co narobiły i teraz to wszystko trafia do nas.
Wyborcza robi jak zwykle za szmatę propagandową xD
Niby jak elektrownia wiatrowa, produkująca prąd tylko gdy wieje wiatr, ma nas uchronić przed brakami energii w systemie, czy wręcz przed jego "wysypaniem się"?
@Karramba: a to nie jedyna luka. Pamiętam jak pierwszy raz natknąłem się na powyższe artykuły to nie zdawałem sobie z roli elektrowni szczytowo-pompowych i ... jak mało ich mamy.
Ciekawe, czy można by było używać farmy wiatraków tylko do pompowania rezerw w takiej elektrowni.
@szarak: teoretycznie tak, praktycznie to nie - niewiele zyskujesz, masz potężny nakład inwestycyjny a gdy wiatr ucichnie na miesiąc i tak CI to w niczym nie pomoże.