Dziś nadzszedł ten dzień, w którym sprzątnąłem gruntownie biurko, w efekcie czego wracam do bycia nudnym software'owcem. Z jednej strony szkoda, bo co wezmę się za elektronikę, to biurko mam zasyfione w dwie godziny, ale z drugiej to trochę ulga, bo czyste biurko to czysty łeb.