@Runcheinigal to mam słój 5l i kilogram śliwek, dawaj przepis na śliwowicę, tylko prosty bo pierwszy raz robię :>
@akerro: dużych procentów bez destylarki bądź wymrażania to nie osiągniesz, co najwyzej wino zrobisz :P
@zskk: no już ten przepis wziąłem, i kurde patrzcie, @shzgfx: w kerfurze kupiłem wódkę, spirytus i śliwki za razem niecałe 50zł, a śliwowica była za 85zł oO
@akerro: @shzgfx:
Chwilę mnie nie ma, nawet spokojnie na \TSie niue mogę pogadać, a Wy już tu takie rzeczy ;D
Po pierwsze:
Nie otwieram linków, bo pewnie całą wiki przeszperaliście i jesteście lepsze spece ode mnie.
Po drugie:
Powiem co wiem:
Po pierwsze: @zskk- nie psuj klimatu ;)
@akerro: Nie myl śliwowicy z nalewką ze śliwki
@zskk: Albo za dużo Pratchetta, albo Kopyry
Acha, o sorry, jednak po czwarte, czy ile tam ( w końcu to g/Alkohol):
Prawdziwą śliwowicę uzyskać należy poprzez proces destylacji, zwykłego zacieru, z tym że składnikiem podstawowym (choć nie koniecznie- ale to już wyższy level domowego bimbrownictwa) są oczywiście śliwki.
Prawdziwa śliwowica (czyli domowa) którą miałem przyjemność pić trzy razy i nieprzyjemność dwa razy- bo byłem przepity i niedożywiony wracając pociągiem na wakacje z uczelni, i raz u jednego znajomego budowlańca Kaszuba, jest destylatem jak księżycówka i tak samo jak ona nabiera czystego kolorytu dopiero po po drugiej albo trzeciej- destylacji. Ale komu by się chciało? ;D
Najłatwiej jest wziąć zacier zrobić ze śliwek i/albo dolać spirytu/księżycówki i to ponownie przeczyścić.
Ot taki najprostszy przepis na taką porządną i naprawdę godziwą. Można sie oczywiście bawić z destylacjami, ale nikogo trakiego nie znam co by to wiele razy robił, a poi śliwowicy i tak łeb puchnie zawsze i w żołądku gulą wcześniej czy puźniej stanie. Zapamiętajcie to nie jest trunek do chlania, tylko do posmakowania.
Nie wiem dlaczego tak jest. Chyba trochę jak z Whiskey i opalonymi beczkami- akumulacja szkodliwych toksyn/pierwiastków- pew2nie z tej najzdrowszej skórki śliwki xD
Tak czy inaczej polecam. Sam nie robiłem, bo nie pędzę od czasów eksperymentów na studiach, bo po prostu szkoda mi czasu, ale jakby sie komuś chciało to bardzo chętnie poczytam rady i relację, aczkolwiek nie polecam- w huj śmierdzi, jak dla mnie w chuj zmarnowanego czasu i jeszcze w dodatku trzeba cały czas pilnować i wo góle jak dla mnie za dużo wysiłku- kurnia w końcu alkohol ma być przyjemnością a nie kolejną pracą ;D
PS Reasumując dla TLDR: Śliwowica to bimber tylko na śliwkowym zacierze i kilka razy przepędzany ( a i tu sie pojawia kwestia że to też trzeba umieć, bo inaczej będziesz miał mocny śliwkowawy bimberek, a nie śliwowicę)
@Runcheinigal: no ja nic nie szukałem, wziąłem pierwszy lepszy przepis, porównałem 3 różne i wybrałem, ten co podlinkowałem wyżej. już schowane do szafy, destylował teraz nie będę, mam bańki, ale są cholernie brudne, parę dni się to ma odmaczać a potem ryżem myć...
@akerro: Jest jeszcze akcja że ktoś mi mówił, czy czytałem o jakimś przepędzaniu wina śliwkowego, czy coś tam , ale to już legendy i pierdoły dla "pasjonatów" jak dla mnie. Prawdziwa, taka, jak zawsze ludzie pili, jest robiona tak jak podałem.
@akerro: A swoją drogą, zrobiłem kiedyś to wino ryżowe- aka Sake i bardzo prosto je zrobić nie sposób zjebać, fermentuje pięknie, procenty są i jest kurwa obrzydliwe- Nie dziwię się czemu azjaci maja słabe głowy skoro mieli do wyboru: nie pić, albo pić to gówno o_o
Syf niesmaczny i kaca pozostawiający straszny :[
@Runcheinigal: czyli chce zrobić śliwowice prawdziwą po destylacjach :) Tylko jak zacier z tych śliwek się robi?
@shzgfx: Wrzuć do czegoś dużego z dwa trzy wiadra z czego tam chcesz pędzić pokrojonego, ubełtaj z 4-6 kilami cukru, daj w ciepłe (takie nie za gorące, ale nie zimne też- coś jak na ciasto drożdzowe), przykryj, pilnuj żeby muchy sie nie zalęgły nie srały (czytaj dobrze przykryj w odpowiednim pomieszczeniu), czekaj aż zacznie fermentować- będą bąbelki takie, zacznie śmierdzieć, jak pomieszać to będzie syczało jak woda gazowana= masz ZACIER :)
Czasami i często gęsto trzeba cukru dorzucić, jakby nie chciało dobrze fermentować.
@shzgfx: Acha no i cała sztuka z tego co wiem polega też na umiejętnym wzmocnieniu fermentacji- No i jeszcze w ogóle całe pędzenie to sztuka sama w sobie. JA tam sie w sumie nie znam, bo się tym nie bawię i tylko powtarzam co wiem. Zagadaj po prostu z kimś kto się bawi, dosyć prosta ale jednak wymagająca wyczucia sprawa, ja sie raz bawiłem i mi sie więcej nie chce :/ Za dużo czasu i uwagi trzeba, no i smród w dodatku i tak zawsze jest :[
@Runcheinigal: Aaa i bym zapomniał termometr jest bardzo istotny. Ale to juz następne kminy których nie chce mi się tłumaczyć i pisać. Jak zrobisz zacier to daj znać to Ci napoisze dalej co i jak z tym termometrem. W ogóle to chyba nie wolno takiej wiedzy rozpowszechniać- o chuj mam nadzieje że jutro nie wpadnie do mnie jakiś CBOS czy inne psy XDD
@shzgfx: Kurwa, nie wiem :DDD kiedyś wujek znajomego mi opowiadał żę opracował super miksturę że drożdzy dodajesz później i w ogóle bomba, ale nie pamiętam co i jak. Drożdze możesz dodać zawsze, a jak ci zależy na prędkości to nawet trzeba tylko sie potem nie dziw że smakuje drożdzami xD
Stąd są całkiem fajne bimberki od starych kolegów- co jebią drożdzami :))) Obczaiłem to już dawno.
Wszyscy konkretni nie używają drożdzy, z tego co obczaiłem.
@shzgfx: Moja rada: po prostu zagadaj z jakimś menelem, on Ci da namiar na kogoś kto się zna, coś w stylu brata siostry co pędził/ pędzi ale nie jest chlorem i go nienawidzi, bo się tym niezachlewa.
Jestem alko ale więcej Ci nie poradzę bikoz: http://asset-1.soup.io/asset/0583/5576_1323.jpeg