Spotkałem wczoraj Pheruna w sklepie. Powiedziałem mu, że super jest go widzieć w prawdziwym życiu, i że nie chcę być natarczywy i go prosić o jakiś autograf czy coś.
A on na to - "Właśnie tak, jak to robisz teraz?".
Stanąłem jak wryty i udało mi się tylko powiedzieć "co?". A on zaczął mi przerywać “co? co? co?” i zaczął mi wymachiwać pięścią przed nosem. Poszedłem dalej i jeszcze słyszałem jak się śmieje pod nosem. Kiedy podszedłem do kasy zapłacić za zakupy, zobaczyłem jak próbuje wynieść ze sklepu chyba z 15 Milky Wayów bez płacenia.
Kasjerka była wyrozumiała i tylko powiedziała "Proszę pana, musi pan najpierw zapłacić za te batony". Najpierw udawał, że jest zmęczony i jej nie słyszy, ale potem się zawrócił i jej podał te batony.
Kiedy wzięła jednego Milky Waya i go zeskanowała kilka razy, to on jej przerwał i powiedział, żeby skanowała każdego z osobna, żeby "nie było żadnych elektronicznych intereferencji" i spojrzał się na mnie i puścił mi oczko. Wydaje mi się, że w ogóle nie istnieje takie słowo "intereferencja". Jak już babeczka zeskanowała każdy batonik, to próbowała powiedzieć cenę, a on złośliwie jej przerywał bardzo głośno ziewając.
@sens: słaba pasta- prawdziwego pheruna nie znam on real, ale wiem że jest taką kurwą że by przy wizycie w sklepie z ziomeczkiem, zajebałby pół sklepu, wmówił ekspedientce i policmajstrom że to "źli ludzie" a on tylko przechodził i odszkodowanie by jeszcze wziął za zniesławinie- jak na ukraińskiego żyda przystało- ofc dla atencji tylko, bo to w sumie debil.
Dlatego ta historia jest nie wiarygodna.