Chomikuj.pl to jedno ale mnie rozwala, że cda.pl jest notowane na giełdzie, a większość treści tam łamie prawa autorskie.
Wytwórnie muzyczne powinny wybrzydzać na Spotify tak bardzo jak to jest tylko możliwe. Przecież one i artyści zarobią o wiele więcej jak sobie spiracę album z torrentów lub innego rapidshare'a.
Jak to czytam to jest to jedna wielka spinka "na komendzie mordują" z politycznym zabarwieniem ;)
Są pewne plusy, ale nie za wiele.
Wywiad aż się topi w wazelinie. Są znacznie bardziej interesujące i zgrzytliwe wątki w życiorysie Barbary Piwnik http://monsieurb.neon24.pl/post/56761,wsi-blokowaly-proces-fozz
które należałoby rozwikłać z sędzią, ale do tego trzeba odwagi dziennikarskiej, nie wazeliny.
Najpierw dałem plusa, potem go cofnąłem, bo uznałem, że jest za mało faktów ostatecznie go znowu dodałem, bo jednak argumenty z końcówki mnie przekonały. Nie jest interesie żadnej demokracji, aby prawa ustanawiane przez parlament mogły zaskarżać w sądach korporacje i zarabiać na tym miliardowe odszkodowania. Takie rozwiązanie wspiera korporacjonizm, oraz lobbing. Kwestie wywiązywania się z umów handlowych powinny rozwiązywać między sobą strony rządowe tych umów, a nie korporacje zaskarżające je w sądach.
Ponadto nowelizacja autorstwa sejmowej komisji infrastruktury - jak podkreślono w uzasadnieniu - ma rozwiązać problem z brakiem merytorycznego nadzoru państwa nad jakością pytań egzaminacyjnych zadawanych podczas części teoretycznej egzaminu. Nowelizacja przywraca odpowiedzialność merytoryczną ministra nadzorującego transport za treści zawarte w pytaniach egzaminacyjnych. Pytania, które będzie układać specjalna komisja, mają być jawne i ogólnodostępne. Zniesiony ma zostać obowiązek uczestniczenia w prowadzonych przez ośrodki szkolenia kierowców kursach teoretycznych przygotowujących do egzaminu.
0_o
Wyciąg imho najbardziej istotnych fragmentów z tego komunikatu - wyjaśnienie decyzji Trybunału
Trybunał uznał, że nakładając obowiązek zatrzymywania danych i umożliwiając dostęp do nich właściwym organom krajowym, dyrektywa ingeruje w sposób szczególnie poważny w prawa podstawowe do p oszanowania życia społecznego i do ochrony danych osobowych . Ponadto okoliczność, że zatrzymywanie i późniejsze wykorzystywanie danych jest dokonywane bez poinformowania o tym abonenta i zarejestrowanego użytkownika , może wywołać u za interesowanych osób po czucie, iż ich życie prywatne podlega stałemu nadzorowi
Trybunał stwierdził, że przewidziane dyrektywą zatrzymywanie danych nie narusza zasadniczej treści praw po dstawowych do poszanowania życia prywatnego i do ochrony danych osobowych . Dyrektywa nie pozwala bowiem na zapoznawanie się z treścią komunikatów elektroni cznych jako taką i stanowi , że dostawcy usług lub sieci powinni przestrzegać określonych zasad ochron y i bezpieczeństwa danych. Co więcej, zatrzymanie danych w celu ich ewentualnego udostępnienia właściwym organom krajowym rzeczywiście o dpowiada celowi w postaci interesu ogólnego, jaki m jest zwalczanie poważnej przestępczości oraz - ostatecznie - bezpiecz eństwo publiczne
Jednakże , zdaniem Trybunału, przyjmując dyrektywę w sprawie zatrzymywania danych, prawodawca Unii przekroczył granice, które wyznacza poszanowanie zasady proporcjonalności.
Po pierwsze, dyrektywa obejmuje bowiem w sposób uogólniony wszystkie jednostki, środki łączności elektr onicznej i dane o ruchu, przy czym nie przewidziano jakiegokolwiek z różnicowania , ograniczenia lub wyjątku w zależności od celu dotyczącego zwalczania poważnych przestępstw.
Po drugie, dyrektywa nie przewiduje żadnego obiektywnego kryterium, które pozwolił oby zagwarantować, by właściwe organy krajowe miały dostęp do danych i mogły je wy korzyst yw ać wyłącznie do zapobiegania przestępstw om , które mogą być uważane w świetle zakresu i wagi ingerencji w omawiane prawa podstawo we za wystarczająco poważne, by uzasa dnić taką ingerencję , oraz do wykrywania i ścigania karnego takich przestępstw . Pona dto dyrektywa nie przewiduje materialnych i proceduralnych przesłanek dotyczących sytuacji, w których właściwe organy krajowe mogą uzyskać dostęp do danych i je później wykorzystywać . Dostęp do danych nie jest w szczególności podporządkowany uprzedniej kon troli sądu lub niezależnego organu administracyjnego
Po trzecie, w odniesieniu do okresu zatrzymania danych, dyrektywa przewiduje okres co najmniej sześciu miesięcy, przy czym nie przeprowadza jakiegokolwiek rozróżnienia pomiędzy kategoriami danych w zale żności od zainteresowanych osób lub ewentualnej użyteczności danych w stosunku do zakładanego celu. Ponadto okres ten wynosi od co najmniej sześciu miesięcy do co najwyżej dwudziestu czterech miesięcy, przy czym dyrektywa nie precyzuje obiektywnych kryteri ów, na podstawie których należy ustalić okres zatrzymywania, by zagwarantować jego ograniczenie do tego, co ściśle niezbędne
Trybunał stwierdził poza tym, że dyrektywa nie przewiduje wystarczających gwarancji umożliwiających zapewnienie skutecznej ochrony danych przed niebezpieczeństwem nadużycia oraz przed jakimkolwiek do stępem do danych i ich wy korzy stywaniem w sposób niedozwolony.
Trybunał krytycznie ocenił wreszcie to , że dyrektywa nie nakłada obowiązku, by dane były zatrzym yw ane na obszarze Unii . I tak, dyrektywa nie gwarantuje w pełni kontroli poszanowania wymogów ochrony i bezpieczeństw a przez niezależny organ, jak tego jednak wyraźnie wymaga K arta [Praw Podstawowych - kkb1]
tl;dr
Trybunał Sprawiedliwości orzekł , że dyrektywa w sprawie zatrzymywania danych jest nieważna
Dyrektywa stanowi ingerencję o znacznym zakresie i szczególnej wadze w podstawowe prawa do poszanowania życia prywatnego i do ochrony danych osobowych, przy czym ingerencja ta nie ogranicza się do tego, co ściśle niezbędne
Zastanawiam się czy te działania nie są sprzeczne z naszą konstytucją, która gwarantuje obywatelom dostęp do informacji publicznej, a taką informacją na pewno jest projekt umowy handlowej. Ktoś wie coś więcej na ten temat? @Paralotnia @Writer @scyth @borysses @wykopki
Właśnie to mnie najbardziej wkurwia. Przypuśćmy, że Niemiec kupuje sobie słuchawki za 300€. Dla Niemca 300€ to jak dla Polaka 300zł. Tyle, że Polak za ten sam towar, który ma Niemiec płaci 1200zł. A to już jest jego statystyczna wypłata. Gdzie tu jest sprawiedliwość? :<
O tym, ze w Polsce jest drozej (z wyjatkiem zywnosci i paru innych dupereli) przeciez wiadomo od lat...
Jestem ateistą, ale powiem tak: bogowie panteonów starożytnego Rzymu, Grecji i Skandynawii ich opuścili, bo tak dojebać nie mógł ktoś, kogo tylko jeden bóg opuścił.
w miniaturce różowa wata cukorwa