Nie wiem, czy to aż tak dobrze zapętlone, czy mi już padło na łeb, ale... po dłuższej chwili wpatrywania się w obrazek mam wrażenie, że Ptaki Hitchcocka to zaledwie komedia familijna przy tym kaczym sztormie.
https://www.youtube.com/watch?v=mGc2rxYOxEQ - album "Волшебство Живой Природы", jedynie sobie ustawić musicie od początku, bo... bo coś nie śmiga.
Z "Cichą górą" nie miałem jeszcze styczności, ale "Toy Land" jest bardzo przyjemną powieścią, która rozbawiła mnie dużo bardziej od powieści Pratchetta.
Pomijając już to że cała ta historia jest mocno bestialska, a prowadzenie młodzieży "lekką ręką" kończy się w taki a nie inny sposób, to kurewsko trafiła mnie informacja o BOHATERZE, który ujawnił dane tych nic niewartych śmieci, a FBI chciało go do pierdla wsadzić? No kurwa mać, co za popierdolona społeczność mogła stworzyć, ba, stworzyć i podlegać takiemu prawu?! To nawet wychodzi poza ramy typowo zidiociałego społeczeństwa manekinów...
Brzmi jak połączenie Dino Burgera z muzyką z gry, shmupa jakiegoś, czy innego szajsu, ale, cholera... sympatyczne!
Po miniaturce sądziłem, że się jakiś azjatycki transwestyta będzie wypowiadał... dużo się nie pomyliłem.
Ciekawostka godna gazety-szmatławca: miliony lat temu w Katowickim klubie "Mega" Nergal odmówił picia nalewki z gwinta, mówił, że z kubka... Profanacja.
Ciekawe jak się to ima do rozwoju komórek rakowych w tkance płuca. Od urodzenia mam tak cholernie silny zmysł powonienia i jestem ciekawy, czy ma to jakiś wpływ na odporność/ brak odporności (kopcę jak piec hutniczy). Ach, Yehuda Ben-Shahar brzmi jak z mitów Cthulhu.