Wrażenia po Falloucie

Kuraito w roku 2015 odkrywa Fallouta.

17 comments Gry Kuraito strm.pl 0

Obrazek do miniaturki. Ciekawe, czy się zrobi...

W końcu przeszedłem tego słynnego Fallouta. Tak, w roku 2015. Miał być wpis upamiętniający, ale wyszło prawie 6000 znaków, więc będzie treść. Nie wiem, czy komuś się to będzie chicało czytać, no ale już napisałem. Może powinienem sobie założyć jakiegoś blogaska na takie wypociny.


Fallouta tutaj raczej nie muszę nikomu przedstawiać, więc przejdę od razu do wrażeń.

Od strony czysto rozgrywkowej było całkiem przyjemnie. Postać dość ciekawie i całkiem szybko się rozwija - wbicie każdego levelu daje wręcz realne korzyści, a jak jeszcze dostaniemy do tego perka to jest jeszcze lepiej. Minusem tylko w tym rozwoju jest to, że jeśli grę się przechodzi z użyciem brutalnej siły (no jak mam siłę 10, 200% w broniach energetycznych i ulepszonego Winchestera P94 to raczej po to, żeby siać zniszczenie, a nie żeby się wszędzie o wszystko prosić), potrzebne są do jej ukończenia umiejętności, które nie są koniecznie przydatne w trakcie reszty rozgrywki, czyli nauka, naprawa i (już trochę mniej nieprzydatne) otwieranie. Całe szczęście, że na tym etapie gry pieniądze już mi nie były potrzebne, w bibliotece w Hubie były jeszcze książki do przeczytania.
Fajną rzeczą był też system walki. Przystępując do gry bałem się, że mnie przerośnie. Na szczęście tak się nie stało, bo okazał się całkiem przystępny i w sumie wolę już taki niż w czasie rzeczywistym. Szkoda tylko, że nie można z niego wyjść przy przystępowaniu do ucieczki. ;)

Bardzo szanuję oprawę wizualną. Lokacje są przeważnie dość ciekawe. Mapki są bardzo klimatyczne, mimo że niekoniecznie urodziwe, a pewnych rzeczy nie widać. I tak, w kanałach Nekropolis nie zobaczyłem pola do przejścia na mapkę obok, bo nie był widać zielonego pola, a wjeżdzałem kursorem za daleko i pokazywało mi, że tam nie można chodzić. Mieszkańcy Krypty 13 prawie przypłacili to życiem.
Interfejs również jest bardzo klimatyczny a obrazek z chłoptasiem kopiącym kota oraz chmurką rażącą kopiącego piorunem był dla mnie na tyle zabawny, że przy każdym pobycie w okienku z postacią sprawdzałem swoją karmę. Niestety to wszystko, co dobrego można o nim powiedzieć.
Bardzo fajnym pomysłem jest ta Falloutowa stylistyka mieszająca elementy science-fiction z designem z lat 60-tych.

Mieszana uczucia mam natomiast na temat muzyki. Z jednej strony to dla mnie nie jest muzyka, tylko jakieś dmuchania i stukania. Z drugiej strony potęguje ona klimat i sprawia, że się boję. Szkoda tylko, że to nie survival horror, tylko gra RPG.

Z minusów rozgrywki, muszę niestety wymienić system ekonomii. Po pewnym czasie nikt nie miał już stimpaków, pieniędzy ani niczego ciekawego, za co gotów bym był zapłacić. Z wielkim żalem musiałem wyrzucić znaczną część tego, co wyniosłem z Blasku (a było tego dużo, bo wziąłem na miejscu wygrzew i postacią z udźwigiem 250 lbs wyniosłem z 350 lbs rzeczy; swoją drogą bardzo dobry pomysł mieli z tymi różnymi pigułkami).
Poza tym narzekać można również na momenty, w których są wręcz przygodówkowe zagadki w momencie, w którym człowiek nie jest nastawiony na przygodówkowe myślenie (np. żółte pola siłowe w bazie wojskowej - nie mam pojęcia, ile by mi zajęło wymyślenie, że żeby je popsuć, trzeba dawać napraw na filarach od nich).

No i niestety największym minusem jest to, jak to wszystko działa. Nie rozumiem sensu klikania lewym guzikiem myszki i zmiany trybu klikania za pomocą prawego przycisku, podczas gdy generalnie tryby klikania są dwa. (Niby trzy: to gdzie się pokazuje menu, chodzenie i strzelanie, ale przecież nie można wchodzić na pola, w które się strzela, bo są one już zajęte.) Klikanie lewym i prawym przyciskiem by było chyba praktyczniejsze i na pewno zaoszczędziłoby nieco zamieszania.

W 2015 roku również interfejs okazuje się koszmarny. I to chyba niestety broken by design.
Po pierwsze: w ekwipunku pokazuje się naraz tylko 6 przedmiotów, do przewijania których nie ma paska, a jedynie guziczki ze strzałkami... Po co przesuwać pasek skoro można kliknąć 30 razy?
Po drugie: opisy, które pokazują się w ekwipunku poza typem amunicji nie zawierają żadnych przydatnych informacji. Jest to szczególnie denerwujące przy znalezieniu na przykład swojego pierwszego holodysku, bo nie wiadomo co z tym zrobić. Dla porównania: w takich Might and Magicach instrukcja zaaplikowania jest częścią opisu każdego eliksiru, zwoju czy księgi.
Po trzecie: żeby zobaczyć, jakie broń zadaje obrażenia, trzeba ją założyć. Ręce opadają. Z tego miejsca chciałbym podziękować producentom długopisów i kartek oraz redakcji strony trzynasty-schron.net, ponieważ były to niezbędne mi narzędzie do organizacji ekwipunku.
Przy handlu do wszystkich trzech wymienionych boleści dochodzi jeszcze fakt ręcznego odliczania przedmiotów oraz trudności w odkryciu możliwości wpisania ilości z klawiatury. Obstawiam, że byłoby to łatwiejsze, gdyby był gdzieś jakiś migający kursor tekstowy.

Fabularnie gra niestety nie porywa. Mam wrażenie, że historia trochę cierpi na nieliniowości gry. Poza tym jest na tyle prosta, że mam wrażenie, że jest po to, by była. Poza tym nie wiem, jakie korzyści miałby ten główny zły z przerobienia wszystkich na mutantów, ale może to było po prostu takie hobby lub jakaś działalność non-profit.

Po ukończeniu gry mam wrażenie, że jest ona trochę chwalona na wyrost. Legendy o konsekwencjach czynów są już chyba zupełnie zmyślone. Na przykład po zabiciu Gizma w złomowie, prostytutka mi sie na niego żaliła. I nie był to odosobniony przypadek tych słynnych konsekwencji czynów. Nie była to z pewnością zła produkcja, ale nie wywołała u mnie takich odczuć, jakie wywołał na przykład taki Wiedźmin czy pierwsze Still Life. Ot, dobra gierka z pewnymi niedociągnięciami. Można pograć, ale nie wiem, czym jest tu czym tak się podniecać, jak to obserwuję w internetach. W Fallouta 2 pewnie zagram, ale na razie jestem zaspokojony tematem.

Brak powiązanych.
borysses

Dwójka jest zdecydowanie lepsza :)

shish

Mój drogi... Grałeś bezmózgiem... największa frajda jest wtedy jak uda Ci się nie oddać ani jednego strzału przez całą grę...
Ahhh Fallout

Kuraito

@shish: Ale mutanci tak ładnie spływali ze szkieletu jak oberwali z łeb z miotacza. :3
Poza tym: nie aż taki wielce bezmózg. Chociaż gdybym grał drugi raz, to inaczej rozdysponowałbym część punktów biegłości.

Volkh

Po ukończeniu gry mam wrażenie, że jest ona trochę chwalona na wyrost.

Mhm. Bo miliony graczy muszą sie mylić a pierwsze miejsca w plebiscytach na rpg wszechczasów są na wyrost.
Pierdolenie.

GeraltRedhammer

@Volkh: Bez przesady. Osobiście nie rozumiałem nigdy grupy ludzi uważających F1 za lepszy od F2. F2 jest bardziej rozwiniętą wersją F1, więc nie wiem na jakiej podstawie ktoś ocenia go lepiej.
@kuratio
A co do konsekwencji wyborów to była to chyba pierwsza taka gra dająca poznać konsekwencje swoich wyborów, chociaż rzeczywiście jak na dzisiejsze standardy mało tego było i zdecydowanie mniej niż w F2.
Z podsumowań w RPG na zakończenie najbardziej mi się podobało to z BG: Tron Bhala i z F: New Vegas.

Volkh

@GeraltRedhammer: Dlaczego mi odpisujesz w tej kwestii skoro się zgadzam? Fallout 1 nawet bardziej mi się podoba fabularnie od dwójki. Traktuję to zresztą jak jedną grę.

Kuraito

@Volkh: Czyli skoro miliony graczy tak uważają, to nie mam prawa mieć własnego zdania?
Zważ też na to, że grałem w niego w 2015 roku, a nie w 1997, więc podchodząc do niego miałem nieco inne standardy, a usłyszawszy te wszystkie chwalenia na internetach miałem dość wysokie oczekiwania. No i nie ma takiej opcji, że zawyżam ocenę z powodu nostalgii czy innych tego typu rzeczy.

Zian

@Kuraito: Ale grales w F1 z widescreen fix i różnymi community fixes?

GeraltRedhammer

@Kuratio
Cały czas czekam na na Fallouta w starym stylu. W sumie to nawet nadawałby się do gry online, bo system czasu rzeczywistego zastosowany w FT był niezły, kilka ulepszeń aby stał się bardziej taktyczny i mamy bardzo miodną walkę na żywo.

Kuraito

@GeraltRedhammer: Troszkę grałem w trójkę, ale wtedy nie miałem sprzętu do takich gier i grało się niezbyt komfortowo. W każdym razie bardziej mi to przypominało TES-y, do których szczególną miłością nie pałam. Może kiedyś przy drugim podejściu coś mi z tego grania wyjdzie.

Zian

@GeraltRedhammer: Jak ktoś zrobi Fallouta na silniku z F2 to będzie instabuy...

@Kuraito: F1 i F2 - zajebiocha, ale F3 też niczego sobie. WIEM, tru falloutowcy plują na F3, ale pograj dłużej jak masz sprzęt i sam oceń. Przemierzanie Pustkowi z tą muzą: https://www.youtube.com/watch?v=8JKVanqVvVw Miód!

GeraltRedhammer

@Kuraito: @Zian: Ogólnie to F: New Vegas. Klimat F2 - niestety bardzo popsuli fabułę w momencie kiedy to ty postanawiasz przejąć władzę samodzielnie - nie masz wrażenia, że to ty wszystkim kierujesz tylko robot który niby Ci służy. Popsuli też poziom trudności, jest zdecydowanie za łatwo nawet na bardzo trudnym.

GeraltRedhammer

@Felidiusz: Chyba w tę wersję grało kilku od nas ale odradzili bo po dosyć krótkim czasie nie było już co tam robić.

@shish ?

shish

@Felidiusz: @GeraltRedhammer: Graliśmy jakiś miesiąc. Na początku kupa zabawy, dopóki nie postanowiliśmy założyć gangu i bazy, bo jakoś tak wyszło, że jednemu z najlepszych graczy okradliśmy bazę.... Efekt był taki, że mieliśmy wszystko i na wszystko, więc gra się znudziła.
Dodam jeszcze, że ostatni raz w to graliśmy jeszcze jak stał św.p Strims...