Wojna o patent zderzaka Łągiewki

Artykuł z grudnia.2011 roku.

17 comments Nauka halotomi wp.pl 2

Gitman87

Oglądałem o tym wynalazku w "Nie do wiary" kope lat temu. A jednak to prawda...

Przypomniał mi sie tez Polak który wynalazł automatyczną przekładnie biegów w rowerach i musiał sprzedac prawa chinolom

Karramba

Podstawowy problem Łągiewki to bycie osobnikiem z deczka psychicznym. Kto oglądał materiały z nim, ten wie o czym tu piszę.

bleki

Z tego co wiem o prawa patentowe w imieniu Łagiewki walczy teraz syn. Ciekawe czy jest jakiś progres w tej sprawie? W końcu artykuł z 2011 roku.

Miljarter

@bleki: Dodałem do powiązanych stronę Projektu EPAR - to chyba będzie najaktualniejsze

Herschel

"Jerzy Ziółkowski, rzecznik patentowy wynajęty przez Łągiewków. (...) Co mogą wskórać Polacy? - Jedynie unieważnić patent. Bo to, żeby pan Łągiewka stał się jego autorem, absolutnie nie wchodzi w grę. Dlaczego? Ponieważ upublicznił swój wynalazek - twierdzą Adam Pawłowski i Jerzy Ziółkowski. Obaj rzecznicy patentowi są zgodni, że był to kardynalny błąd. " http://mlodyfizyk.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?870544

I w zasadzie tyle w temacie wojny patentowej. Znalezisko najchętniej bym usunął (ale serwis mały, to póki co mniej restrykcyjnie), bo spory patentowe to nie nauka, a to co o nauce się tam znajduje jak zwykle w mediach w sprawie Łagiewki to sterta ignorancji. W skrócie, nikt nie twierdził, że zderzak nie działa, twierdzenia o łamaniu praw fizyki wysuwał sam Łagiewka i dalej subtelnie EPAR to robi - doskonale wiadomo jak ten zderzak działa i doskonale wiadomo, że jako zderzak w samochodzie jest do niczego. Kiedy EPAR w końcu to pojął to zajął się jego zastosowaniami tam, gdzie nie ma ludzi, których zabije krótka droga hamowania (ale samochód się nie zgniecie, hurra!), a kwestia masy tego rozwiązania jest mniej istotna. Jego tajemnicze zastosowanie w F1 to natomiast nic innego jak KERS - system odzyskiwania energii przy hamowaniu, który ma tyle wspólnego ze zderzakiem Łagiewki, że zawiera koło zamachowe.

bleki

@Herschel: Czyli kolejny "wielki wynalazek", który "zrewolucjonizuje cywilizację ludzką" okazał się trochę wydmuszką - pusty w środku?

Karramba

@Herschel: Dlaczego droga hamowania ma być krótsza niż przy normalnym pochłanianiu/rozpraszaniu energii?

Niech ta treść zostanie, jest to swego rodzaju zamknięcie tematu "zderzaka Łągiewki".

Herschel

@Karramba: Bo strefa zgniotu służy do wydłużenia drogi hamowania. Trudno zrobić strefę zgniotu, kiedy gdzieś trzeba upchać wielkie koło zamachowe, które przecież musi jeszcze zadziałać. Stąd też Łagiewka wymyślał sobie, że jego zderzak magicznie neguje zasadę zachowania pędu i pasażerowie nie doznają przeciążeń.

Karramba

@Herschel: a, o to chodziło, dzięki

_lechu_

@Herschel: hmmm. Rozwiązanie wydaje mi się proste. Zderzak należy umieścić tuż za strefą zgniotu w środku pomiędzy silnikiem a pasażerami.

Herschel

@_lechu_: Ale po co? Strefa zgniotu robi to samo co zderzak (przejmuje energię), ale lepiej (jest prostym i niezawodnym mechanizmem) i ma wielką dodatkową zaletę (wydłuża jeszcze drogę hamowania). Jedną, pozorną, zaletę zderzaka jest ograniczenie uszkodzeń samochodu. W tej sytuacji nie miałoby to miejsca. Po co więc tracić cenną drogę hamowania?

_lechu_

@Herschel: Strefa zgniotu to nie tylko wydłużenie drogi hamowania a także pochłonięcie energii zderzenia. Chodzi o rozproszenie energii która bez tego przekroczyłaby strefę zgniotu i skasowała cały samochód jak leci. W ten sposób droga hamowania będzie nieco przyjaźniejsza dla pasażera, a dodatkowo będzie miał on szansę przeżyć coś, co niechybnie skończyłoby się śmiercią ryzykując w zamian złamanie żeber od pasów itp.

Herschel

@_lechu_: Zakładasz, że zderzak Łagiewki lepiej od strefy zgniotu pochłania energię (zderzak zamienia ją na ruch koła zamachowego, strefa zgniotu na, nomen omen, zgniot) i to o tyle lepiej, by było to warte krótszej drogi hamowania (mowa tu o tym hybrydowym rozwiązaniu, o którym pisałeś), zwiększenia masy samochodu, zagrożenia które stanowiłoby takie wyrwane koło zamachowe, mniejszej uniwersalności (zderzenie musi być centralnie czołowe) oraz wymiany niezawodnego mechanizmu na awaryjne urządzenie mechaniczne. Tymczasem Łagiewka czy EPAR nigdy nie przedstawili takich porównań (albo takich ze zwykłym amortyzatorem hydraulicznym), skupiając się na idiotycznych porównaniach ze sprężyną czy testach na wózkach i maluchach bez żadnej strefy zgniotu,

_lechu_

@Herschel: To są już techniczne rzeczy, które można rozwiązać. Np. z tego co rozumiem, zderzak nie musiałby być z przodu. Mógłby być z tyłu bo liczy się tylko to, by przekazać na niego cały nadmiar energii. Strefa zgniotu byłaby dokładnie taka, jaka jest teraz. W tej chwili zderzenie ze ścianą z prędkością ok 60km/h zwija strefy zgniotu większości aut w harmonijki. Chodzi o to, by bezpieczeństwo samochodów było dostosowane do bardziej realnych prędkości prowadzenia pojazdów (poza miastem, gdzie dochodzi do największej liczby wypadków śmiertelnych) - czyli powiedzmy w granicy 80 - 110 km/h.

Herschel

@_lechu_: Wiesz, koła zamachowe to mogą być teoretycznie w całym samochodzie. Zderzak musi być z przodu i muszą być jakieś przekładnie do tego koła zamachowego, które jest, powiedzmy na tym tyle. W każdym razie, strefy zgniotu być nie może, bo te przekładnie nie złożą się przecież w harmonijkę, a gdyby miały działać przez ten krótki czas, zanim się rozwalą ze strefą zgniotu, to ilość przekazanej tak energii będzie zaniedbywalna (do tego musi być przekazana bardzo szybko, więc koło nie może być ciężkie, więc i tak nie przejmie dużo energii) i rzeczywiście równie dobrze przywiązać sobie poduszki do zderzaka.

_lechu_

@Herschel: http://i40.tinypic.com/a3jtsl.jpg Bliżej przodu coś, co będzie energię przyjmowało, a z tyłu koło zamachowe. Nie wiem w czym upatrujesz problem bo strefa zgniotu kabiny pasażerskiej nie przewiduje ;) Więc wilk syty i owca cała.