Xanthia
g/PolskieAbsurdy

No proszę, w HotMoney o mnie piszą... http://www.hotmoney.pl/nabiezaco/Zaatakowala-pracownikow-Biedronki-Macie-gdzies-klientow-a33900 Swoją drogą szacun dla moderatorów forum. Tu oryginalny wątek http://nasza-biedronka.pl/viewtopic.php?t=2410&postdays=0&postorder=asc&start=0

Owszem pojechałam im. Pytanie tylko, czy pracownik nie powinien się jakoś wiązać z tym co robi? Nie powinien wpływać na przełożonych? Odbębnić zmianę i olać wszystko? Nie ukrywajmy, panie rozkładające towar dobrze wiedzą co sprzedają. Na pewno nie raz i nie 10 zwracano im uwagę, a one to olewają. Warzywa zwiędnięte? A kit, brak ziemniaków? A kit. Siedzi ich tam pełno, zbijają bąki, bo widzę, jak przechodzę koło ich kanciapy. Ciągle jedna kasa czynna. Biedronka nie jest najgorszą sieciówką jeśli chodzi o prawa pracowników i zarobki (kiedyś była), mają full socjal.

Czy na prawdę na każdym kroku muszę uważać i wszystkich traktować jako potencjalnych oszustów, którzy chcą mi wcisnąć towar a potem płacz i płać? Do czego ten kraj zmierza? Do czego świat zmierza? Dlaczego stajemy się cywilizacją oszustów? Może powinnam robić jak oni? Narobię literówek na stronie, błędów i oleję klienta, zapłacił, widział za co? Mógł u mnie nie zamawiać nic. Serio? Poza tym napisałam tam bo wśród użytkowników są także KIEROWNICY SKLEPÓW.

Przeglądając komentarze po prostu śmiać się chce, co za brednie tam wypisują ot choćby
"żaden producent nie posiada lini produkcyjnej specjalnie do biedronki czy jakiegoś innego dyskontu.". Nie wiem czy mam rację. Na pewno zaistnieć nie chciałam w sieci, bo to już dawno zrobiłam, a dziś znalazłam tekst sprzed 4 miesięcy przypadkiem, bo chciałam ustalić, czy aby zgodne jest z prawami konsumenta za udział w konkursie musi zrezygnować z możliwości zwrotu towaru, który np okazał się nieświeży pomimo daty ważności. A zdarzało mi się to. Jak żyć?

#
globtroter

@Xanthia: [ Bo po wypiciu szklanki zaczyna piec przełyk ] może to zgaga? trzeba by @orzechuuuu zapytać :)

#
Xanthia

@globtroter: Może, ale to trochę inne uczucie, ale miałam tak tylko po Desperadosie z biedrony.
Edit, próbowałam 2-3 krotnie. Zawsze to samo. Koleżanka też tak miała. Przypadek? Hmm, może... A jeśli nie?

#
Analfabeta

@Xanthia: Piersi z kurczaka jak najbardziej śmierdzą, ale po terminie ważności, albo jak się otwarte zostawi na dwa dni w lodówce. Ziemniaki z biedronki są bardzo smaczne (przynajmniej te pakowane po 3 kg), sam byłem zdziwiony - cena jednak faktycznie wygórowana. Z tym chlebem to nie wiem który bierzesz. Ja akurat kupuje najczęściej taki nie pieczony na miejscu za 2,50 za pół bochenka. Po około 4 dniach jest zielony. Różne inne jadłem i też bez zastrzeżeń. Ogólnie czepiasz się - w każdym innym markecie również możesz trafić na nieświeże kurze cycki, czy niepsujący się chleb.

#
akerro

@Xanthia: stoję sobie w kolejce biletowej do kasy "połączenia lokalne" na łodzi kaliskiej, po 15minutach przyszedłem do okienka i mi tam kobieta mówi, że jak chcę jechać do częstochowy (120km?) to muszę iść do kasy... międzynarodowej! (autonomia śląska idzie szybciej niż myślałem) poszedłem do międzynarodowej, gdzie po ponad 20minutach kupuję bilet, kurwa w kasie mi czyta "intercity do koluszek, 8minut na przesiadkę do TLK do czwy".ok, czydzieściparę złotych. idę na peron. wsiadam z dziewczyną do pociągu, przychodzi konduktor, sprawdza bilet. państwa bilet jest nieważny.
czego?
bilet jest nieważny, macie bilet na połączenie TLK, to pociąg intercity, i po przesiadce TLK. może do złego pociągu wsiedliście? no nie złego do dobrego, bo to ostatni dzisiaj w tą stronę.
okazało się, że kurwa w kasie sprzedała mi bilet za prawie 40zł który nie był ważny na połączenie, które kilkanaście sekund wcześniej mi przeczytała, musiałem kupić nowe bilety do koluszek z łodzi za 31zł, dostałem podpis, że to zły bilet... i przy reklamacji przy zwrocie dostałem 4.60zł zwrotu. na szczęście od paru dni tą samą trasę mogę przejechać polskim busem, bez przesiadek, 98 minut szybciej.

tl;dr; kurwa w kasie PKP sprzedała mi zły bilet i byłem 37zł w plecy, przez to 120km jechałem prawie 5h pociągiem.

a skargę z dowodami wysłałem do UKOiK

#
Xanthia

@Analfabeta: Robiłam kilka podejść. Śmierdziały po... ugotowaniu. Wyglądało to tak, że dorzuciłam jedną do krupniku. Wyciągam, żeby rozdrobnić mięso i co? Prawie zwymiotowałam. Drugi raz wrzucone do zamrażalnika, twarde na kość. Termin ok, przełamałam po wyjęciu i co, smród.
Ziemniaki i chleb - to samo. Brak smaku. Może jest tak, że ja jeszcze pamiętam smak starych produktów. Czasem w jakiejś lepszej piekarni kupi się dobry chleb. Ja kiedyś mieszkałam obok piekarni, stało się wieczorem w długich kolejkach, żeby kupić świeży chleb, po drodze do domu wcinając skórkę z niego :)
Ziemniaki? Jedynie Amerykany jako tako smakują, reszta już dawno straciła smak, to co sprzedają w sklepach powinno być dla karmą dla świń. Jadłam ziemniaki ze wsi, pieczone, gotowane, smażone, wiem jak smakuje ziemniak. Na pewno nie jest przeźroczysty po ugotowaniu, usmażeniu. Tak się zachowują tylko te przemrożone. I są słodkie.
Wiem że trafię, ale tytuł wątku był - Wątpliwa jakość NIEKTÓRYCH produktów... ;) Nie twierdzę, że wszystko mi nie smakuje ;P

#
Xanthia

@akerro: No i prawidłowo zrobiłeś. A niekompetencja pracowników czasem przeraża. Ja nie wiem co oni tak cholera robią... Zero odpowiedzialności, zaangażowania.

#
Analfabeta

@Xanthia: Przyznaje, że nigdy tych piersi nie gotowałem ani nie mroziłem. Zazwyczaj połowę smażę w ten czy inny sposób, a na drugi dzień drugą połowę. Z chlebem to jest jeszcze kwestia piekarni w danym mieście/w samej biedronce. Oczywiście, że nie ma porównania z takim chlebkiem jak opisujesz, ale do kanapek do pracy można wszamać. ;)

#
Xanthia

@Analfabeta: To spróbuj ;) O a przy okazji http://www.hotmoney.pl/dajsygnal/Zobacz-na-co-trafila-klientka-Biedronki-30-stopni-a-mieso-lezalo-na-g34382 i co, czyja to wina? Dostawcy?

#
akerro

@Xanthia: w tym hotmoney chyba nie lubią bierdonki ;D

#
globtroter

@akerro: PKP - rozwiązanie skrótu ---> Pieknie Kurwa Pieknie xD

#
Kuraito

@Xanthia: Chyba nigdy nie pracowałaś w korpo. Liniowi pracownicy i kierownicy najniższego szczebla nie mają nic do gadania w tych kwestiach, a Ty wymagasz o nich, żeby wpłynęli na dostawców, żeby dawali lepsze produkty. Jakby taki jeden z drugim odmówił przyjęcia towaru na sklep, bo anulka87 na forum napisała, że gówniane to by zaraz go wymienili na innego, bo o kandydatów to raczej nietrudno.
Owszem, niby taki liniowy pracownik, czy kierownik niższego szczebla może pójść wyżej, ale z moich obserwacji wynika, że kierownictwo robi przeważnie co chce i często nie za bardzo interesuje się problemami tych, którzy są pod nimi. Osobną kwestią jest, że jak pracujesz cały dzień na sklepie, kasie czy magazynie, to w trakcie pracy nie masz czasu ulepszać firmy, a po pracy zwyczajnie nie masz siły. Ponadto, od zbierania opinii klientów nie jest kasjerka, magazynier czy kierownik danego sklepu, tylko pani z Biura Obsługi Klienta, a Ty przychodzisz i wynajdujesz im dodatkową i niepłatną pracę, bo nie podoba Ci się jakość produktu, która nie zależy od nich, bo ani jej nie produkują ani nie wybierają dostawców.

A co do jakości samych produktów:

  • Piersi z kurczaka - mam z nimi doświadczenia podobne do Analfabety. Nigdy nie narzekałem.
  • Ziemniaki - kiedyś kupiłem. Ekscesów nie było, kupiłbym jeszcze raz.
  • Chleb - niepaczkowane chleby z moich Biedronek są całkiem dobre.
  • Desperadosa jeszcze żadnego nigdy nie piłem.
#
Xanthia

@Kuraito: Wkleję i Tobie, to wina dostawcy? i http://www.hotmoney.pl/dajsygnal/Zobacz-na-co-trafila-klientka-Biedronki-30-stopni-a-mieso-lezalo-na-g34382
Idze sobie taka niunia do roboty, wywali towar, co miał być w lodówce, oleje sprawę i co? Czyja wina? Poza tym akurat piersi z kurczaka wcale nie są tańsze w biedzie niż w innych sklepach. Żadna rewelacja cenowa. Płacę - wymagam. Proste?

#
Kuraito

@Xanthia:
>zdarzyło się raz w jednym sklepie
>30 stopni tak bardzo, szczególnie, że sklepy są klimatyzowane
>HURR DURR BIEDRONKA TRZYMA MIENSO NA PODŁODZE I WOGLE NIE PAKUJO

Pokaż ukrytą treść Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś zaczął wykładać i poszedł do kibla, a wtedy napatoczył się ktoś żądny sensacji w internecie.
#
Xanthia

@Kuraito: To dlaczego na drugim końcu Polski wygląda to podobnie? Na złe przechowywanie? Hmm? To nie tylko moja opinia. Wiele moich znajomych nie kupuje wymienionych przeze mnie produktów z podobnego powodu. Już nie mogę nic powiedzieć? Wyrazić swojego zdania? Mam iść jak stado baranów, oj bo tanio to źle? Wcale nie zawsze tanio. Płacę - wymagam. Demokracja. Kapitalizm. Czegoś nie rozumiesz? ;)
A pani z obsługi klienta wymówi parę magicznych formułek w 4 oczy i to wszystko, chyba zrobiłam więcej niż bezsensowna wymiana uwag. Poszło w świat, i nie będzie jak tu https://www.youtube.com/watch?v=TG-6iobBUqI

#
Kuraito

@Xanthia:

To dlaczego na drugim końcu Polski wygląda to podobnie?

Do dlaczego ja i Analfabeta nie narzekamy? Zakupywałem mięso w wielu Biedronkach i jeszcze nigdy nie trafiłem na śmierdzące.

Płacę - wymagam.

Nie sądziłem, że płacisz pensje kasjerkom i kierownikom sklepów i dlatego możesz od nich wymagać, ale fajnie, że wyprowadziłaś mnie z błędu.

#
szarak

@Kuraito: Jak sklep przestanie być atrakcyjny, to ludzie sobie pójdą gdzieś indziej. Póki trzymają ceny dobre, to ludzie znoszą wiele, ale jak zaczną płacić (choćby i mało) za chujowy produkt, to prędzej czy później uciekną.

Uważam, że tak. Że każdy klient płaci ich pensje. W takiej firmie każdy pracownik powinien czuć się odpowiedzialny za to co dostaje klient - jeśli pracownicy mają to w dupie nie ma, to znaczy, że to chujowa firma a ich liniowi menadżerowie bardziej przydaliby się przy chowaniu tych kurczaków do lodówek.

#
Xanthia

@Kuraito: A nie robię tego płacąc za zakupy?

#
wysuszony

@Xanthia: Ja jestem bardzo zadowolony z produktów sprzedawanych w Biedronce i Lidlu. Jak dla mnie Biedronka jest wzorem jeśli chodzi o tanie dyskonty, bo sprzedaje produkty tanie, dobre i polskie.

Z takich akcji to raz tylko w życiu kupiłem jakieś trefne zakisłe napoje w Polo Markecie to przyjechał przedstawiciel z paczką gadżetów, szklanek i czego tam jeszcze.

#
szarak

@Kuraito:

Owszem, niby taki liniowy pracownik, czy kierownik niższego szczebla może pójść wyżej, ale z moich obserwacji wynika, że kierownictwo robi przeważnie co chce i często nie za bardzo interesuje się problemami tych, którzy są pod nimi.

Każda z tych rzeczy mówi po prostu: to słabo zorganizowana firma i wszyscy mają to w dupie. "Kierownictwo robi co chce", bo od tego są, żeby decydować co jest dla firmy lepsze - jedni będą dbać o produkt i wizerunek, inni wolą ciąć koszty i wciskać ludziom gówno na krótką metę. Ten drugi wybór jest dość popularny; ciężko o dobrych menadżerów (szczególnie jak im się za dużo płaci). Kierownik sklepu może mieć też w dupie wszystko i wybrać co jest dla niego najlepsze.

to w trakcie pracy nie masz czasu ulepszać firmy

A mądre firmy zostawiają pracownikom czas i furtkę do poprawiania swoich wewnętrznych procesów. Ludzie chętnie zajmują się tym nawet w czasie wolnym, bo wiedzą, że za dobre pomysły dostaje się nagrody. Ale to oczywiście tylko w firmie, w której się myśli. Można coś takiego wprowadzić niezależnie od tego, czy Twój wkład to będzie zmiana rozstawienia śrubek i nakrętek na stanowisku linii produkcyjnej, czy poprawka w grafiku, żeby kurczaki nie stały na ziemi przez dwie godziny. Jedno i drugie może być inwestycją, która zwróci się szybko, a mało który kierownik potrafi wpaść na drobne usprawnienia stanowisk innych ludzi samodzielnie.

#
szarak

@Kuraito:

Ponadto, od zbierania opinii klientów nie jest kasjerka, magazynier czy kierownik danego sklepu, tylko pani z Biura Obsługi Klienta, a Ty przychodzisz i wynajdujesz im dodatkową i niepłatną pracę, bo nie podoba Ci się jakość produktu, która nie zależy od nich, bo ani jej nie produkują ani nie wybierają dostawców.

I to moim zdaniem kolejne pole do popisu dla niższego managementu. Owszem, jest biuro obsługi, ale w firmie gdzie dużo ludzi ma bezpośredni kontakt z klientem warto sprawić by pracownicy nie bali się powiedzieć szefowi, że ktoś na ich pracę narzekał. Czasem nawet nie ważne czy ktokolwiek coś z tym zrobi. Po prostu lepiej żeby klient usłyszał "Przepraszamy, może faktycznie te bułki już trochę wyschnięte, ale dziś już nie będzie świeżych" (w sumie takie grzeczne "nic z tym nie zrobię") + szef, który w tym momencie tylko przytaknie głową zamiast opieprzyć pracownika, że "sobie gada w pracy". W przeciwnym wypadku klient usłyszy "Panie, a co ja mogę, nie mam czasu".

To nie są łatwe rzeczy do zrobienia, czasem wymagają wręcz grubych lat pracy nad stworzeniem czegoś czego większość ludzi nie rozumie i odruchowo gardzi - kulturę organizacyjną. Jeśli się uda, masz szanse mieć firmę gdzie ludzie czują się za nią odpowiedzialni, więc:

Możesz mieć: ludzie robili zdjęcia kurczakom, ale nie powiem szefowi, bo Jadźka będzie mieć przejebane, bo nie wyrobiła się (boli ją noga/nie lubi kurczaków/whatever). Wtedy nic nie możesz z tym zrobić i dostajesz strzała w mordę: znienacka wyskakuje gównoburza w internetach; zaczyna się szukanie kozła ofiarnego w sklepie.

Możesz też mieć lepszy klimat, gdzie ludzie nie boją mówić o takich sprawach i próbują je załatwić. Może wyrzucą te kurczaki, może powiedzą tylko @Xanthia że to zrobili, a wstawią je na półki za godzinę... to już gdybanie, ale nie byłoby tych opcji gdyby wszyscy olewali temat. Pamiętacie Seksmisję? "O, lustro pękło", "Chodźmy bo będzie na nas".

#
Kuraito

@Xanthia: No niby zostawiasz jakąś kasę w sklepie, ale zanim ona dotrze do pracowników czeka ją jeszcze długa droga. Nie podpisywali umowy z Tobą i dlatego uważam, że nie powinnaś wynajdywać im dodatkowych obowiązków i nie powinnaś ich też obwiniać o to, jak działa ich firma.
Trochę to przypomina mi sytuację z dzisiaj ode mnie, kiedy to facet zaczął mnie opierdalać, że na pewną procedurę centrum ma do 2 godzin, z czym ja nie mogę nic zrobić. Taka kasjerka czy magazynier nie ma możliwości ani siły przebicia przy zmienianiu dostawców czy wpływaniu na jakość ich produktów.

Kultura organizacyjna jest z pewnością ważna, ale może ona zapobiec bardziej sytuacją takim jak ta z mięsem leżącym koło lodówki. Jednakże nie od tego się zaczął temat - zaczął się on od narzekania pracownikom na jakość produktów. Poza tym podtrzymuję opinie, że takie sytuacje nie są częste. Bywam często w różnych biedronkach i jeszcze nigdy nie zauważyłem takich sytuacji.

#
szarak

@Kuraito:

zaczął się on od narzekania pracownikom na jakość produktów.

Ja zawsze robię sobie kłopoty przez to, ale wciąż uważam, że kierownik/menadżer nie powinien brać pieniędzy za wkurwianie Ciebie instrukcją którą ręką masz się drapać po głowie, tylko za to, że stanie za Twoimi plecami w takiej sytuacji, albo lepiej całkiem przejmie na siebie takiego klienta, tak żebyś Ty mógł pracować w spokoju.

Poza tym podtrzymuję opinie, że takie sytuacje nie są częste. Bywam często w różnych biedronkach

No tak, bardzo zależy od sklepu, każdemu może się zdarzyć... Najbardziej przerażony mięsem byłem po dostawie z ... ALMA ;/ Szynka droga, ogólnie Alma tania nie jest, dostawa szybka jak zawsze, dostawca miły jak zawsze, pakowanie zakupów świetne jak zawsze... a szynka spleśniała następnego dnia mimo że nawet w samochodzie dostawcy była w lodówce ;/

#
Zian

@akerro: Mnie kilka lat temu sprzedała w Poznaniu bilet na pociąg, który odjechał z innego peronu, a powiedział mi o tym jakiś robol, bo sokiści i konduktorzy nic nie wiedzieli. Żadnych komunikatów, wyświetleń, nic, bo była jakaś przebudowa ciągnąca się nie wiadomo ile czasu, a jeszcze jak kupowałem bilet dopytywałem się o peron. Żebyś widział jak małe jest okienko pomiędzy klientem a biurwą i jak grube jest szkło w kasie. Około 200 km pokonałem w ponad 7 godzin, jak teraz sobie przypominam. Jak się kolej nie opłaca to sprzedać w piździec, niech tory zaorają i niech odpieprzą się od ludzi, którzy prywatnie chcą mi uprzyjemnić podróż (vide PolskiBus).

#
dotevo

@szarak: Ja często robię zakupy w Almie, ale nigdy nie kupię tam pieczywa to tym jak widziałem, że pracownikowi rozsypały się bułki po podłodze i je włożył do pojemnika z pieczywem :-/ Wina pracownika.

#