Oszukujcie dalej siebie. Ja wiem swoje i na podstawie danych mi dowodów mogę potwierdzić tę tezę. Wczoraj szukałem na świecie choćby jednej szczęśliwiej osoby jednak zauważyłem tylko motylka oraz jego matkę. Spytałem się "co tu robisz motylku", on mi odpowiedział "cieszę się życiem, chodź pokażę Ci krainę szczęśliwych motyli". Polecieliśmy na wschód południe w tzw. kresy wschodnie obok Warszawy pod Rząśnikiem. Tam dali mi nowe skrzydła, lataliśmy pół godziny, byłem niezmiernie szczęśliwy, jednak wypiłem słoik nektaru i od dzisiaj jestem grubaskiem bo to duży słoik był. Dlatego nie sądzę, aby chwila szczęścia dawała radość całemu twemu życiu lewacki pomiocie.
Stanowczo nie w moim guście...