Z góry uprzedzam - gra nie jest aż tak wyczesana jak oryginał, nie można jej nazwać "duchowym spadkobiercom", ale szarpie się w nią bardzo przyjemnie i gdzieś tam, pod kolorową graficzką a'la World of Warcraft czuje się powiew starego mistrzostwa. ;]
...A jak mówię, że mi się Polska podoba nie mniej od jakichś Indii czy Kambodż to się ludzie dziwnie na mnie patrzą. :|
te wypowiedzi dzieciaków zawsze są zmiksowane , ale i tak fajnie im wyszło. Pora sie rozejrzeć bo jak nic zostanie mi tylko pole sałaty
Ot, ciekawostka. Kolejny elektryczny upośledzony samochód. Zasięg 150km (czyli w jedną stronę 75km) i ładowanie 6-8 godzin. Ten typ tak niestety ma...
Konstruktorzy pokazali co potrafią, pewnie mieli również dobrą zabawę tworząc coś nowego od podstaw.
Nie do końca tak jest z tym, że utrudniają życie.
Ten komentarz powinien rozjaśnić conieco sytuację.
Można by jeszcze wiele powiedzieć o bliskim związku konserwatyzmu z nacjonalizmem, nie będę jednak rozpisywał się na ten temat, gdyż ktoś mógłby odnieść wrażenie, że moje osobiste stanowisko uniemożliwia mi sympatyzowanie z jakąkolwiek formą nacjonalizmu. Dodam tylko, że owa nacjonalistyczna skłonność częstokroć pozwala przerzucić most między konserwatyzmem a kolektywizmem: niewiele dzieli myślenie w kategoriach „naszego” przemysłu czy surowca od żądania, aby zarządzano tymi państwowymi zasobami w interesie narodowym. Pod tym względem liberalizm europejski wywodzący się z Rewolucji Francuskiej w niewielkim stopniu różni się od konserwatyzmu. Nie muszę chyba dodawać, że tego rodzaju nacjonalizm jest czymś bardzo różnym od patriotyzmu i że awersja do nacjonalizmu jest w pełni zgodna z głębokim przywiązaniem do tradycji narodowych. Przy tym jednak fakt, że preferuję i darzę większym szacunkiem niektóre z tradycji mojego społeczeństwa, nie musi być powodem wrogości do tego, co obce i odmienne.
^_^
memle memle :D
wojek widać patriota i chce żeby było polskie a nie zagramaniczne ale to już inna bajka
95% racji w temacie. Czlowiek nie jest wielowątkowy by default, co więcej - jest mniej wydajny. Wielozadaniowosci mozna sie nauczyć - w pracy jestem zmuszony do robienia 20 róznych zadań na raz (20 róznych terminali z uruchomionymi innymi procedurami pod kazdą). Jest to trudne, ale jak się opanuje temat, to na prawdę zacnie się zwraca w życiu ogolnym.
To się nazywa wolny rynek, a lewak Cejro próbuje narzucić prywatnemu właścicielowi jak powinien reklamować swój sklep. Nieładnie.
Niezłe, ale pomija sporo aspektów sprawy. Takie dobre spostrzeżenie, ale nieprecyzyjne, a i wnioski kuleją... :]
Ot choćby fakt sortowania ważności informacji. Wielu ludzi zasuwa z wieloma pierdołami na raz, tysiąc zakładek, full FOMO mode on, przełącza się, słowem żyje stanie permanentnego przesuwania uwagi. To wynika z faktu, że nie ma na daną chwilę niczego istotniejszego do roboty.
Gdy jednak pojawia się jakaś istotna rzecz do wykonania, włącza się focus, reszta rzeczy schodzi na dalszy plan i robi się tylko to, czasami posuwając się aż do zatracania świadomości własnej obecności.
Ot i oto obraz multitaskera slasz singletaskera, który niejako zaprzecza tezie o problemach ze skupieniem się na jednej rzeczy na raz.
humor ?