
Wrocław to miasto mem.
- Nie jestem pewien czy dzisiaj czy wczoraj, wychodziłem z kamienicy, widzę typa co wchodzi, mówię dzień dobry, on mówi mi dzień dobry i jedną ręką przytrzymał drzwi, bo drugą puszki żubrów.
- Wracam do domu z biura 2km, minąłem dwóch ludzi którzy się bili na chodniku, ludzie normalnie przechodzili na drugą stronę ulicy, żeby ich nie minąć.
- Ta sama trasa dochodzę do kamienicy, idzie babeczka z czteropakiem i do niej wbija, chuj nie idę za nią, bo się wystraszy i co.
- Wchodzę do żabki, biorę fanty kasuje w samoobsługowej, w między czasie koleś przychodzi do żabki i prosi o "śliwkę lub gruszkę".
100m od dworca. Dziwne to miasto. 1/3 albo 1/4 ludzi co mijam, to strach. Na poprzednim noclegu jak poszedłem wyrzucić śmieci po 18 to spotkałem z 15 szczurów. xD
I jestem uczciwy, ale jak zaczynam sobie racjonalizować, i zadawać racjonalne pytania, że kiedy w Krakowie bójkę na ulicy albo musiałem prosić o zdemagnetyzowanie bułki to kurwa nie co 2 tygodnie, a we Wrocławiu jestem 2. dx