Sporo lat minęło od kiedy się tym trudniłem, ale co tam...
Sofista, pióro do wynajęcia, ghost/copy writer akademicki (8 magisterek, 17 licencjatów, dziesiątki prac zaliczeniowych).
Ask Me Anything
- Ile to kosztuje?
- Z czego?
- Ktoś znany się przewinął? (moja kumpela pisała pewnej pani prezenterce TV)
- Dawno?
@shish: Z literaturoznawstwa to ja mogę zrobić. Specjalizuję się w historii literatury amerykańskiej i to właśnie wykładam.
@borysses: to niezły zdolniacha z Ciebie. Podziwiam, z takim talentem do pisania to profesorem powinieneś zostać. Jak ja nienawidziłem pisania magisterki. Nie dość, że lekkiego pióra nie mam, to praca w 100% odtwórcza, bo przecież nic nowego student nie może zaproponować, na wszystko źródło.
Wolę towarzystwo, w którym mogę korzystać
A nie takie, w którym ciągle ktoś chce mi coś zabrać
Bo lepiej na swej drodze spotkać kogoś mądrego
Niż dać się wysysać przez innego głupiego
Specjalizuję się w historii literatury amerykańskiej i to właśnie wykładam.
Aaaaaa! Później na pewno będę Cię męczył. Obecnie mam jakieś pierdoły.
@borysses: Zajmujesz się swoim fachem w kraju czy na emigracji?
No i jeszcze to: "sporo lat minęło" dotyczy tego fachu, że sporo lat minęło odkąd to robiłeś, czy dotyczy odpowiadania na "sto pytań do" (zwane inaczej "ama")?
-
od 50 do 150 zł za stronę w zależności od tematu, dziedziny i bonusów typu odporność na programy antyplagiatowe, obszerność bibliografii, ewentualne projekty, przygotowanie do konsultacji i samego egzaminu.
-
Z czegokolwiek. Pisałem z filozofii, ekonomii, biologii, prawa, politologii, marketingu, psychologii...
-
Np. członek PSL, który piastował dosyć poważną funkcję w urzędzie marszałkowskim we Wrocławiu.
-
2002 - 2005
- Nope.
@GeraltRedhammer: Tak jest w sumie do doktoratu. Przepisywanie innych.
Myslalem nad doktoratem, nawet napisalem konspekt, ktory zostal zaakceptowany, znalazlem promotora, ale jakos mi przeszlo. Swiatek akademicki to bagno a sam stwierdzilem, ze kariera akademicka to nie dla mnie.
@Prospero: Można z tego wyżyć bo rynek jest olbrzymi i klientów od groma a piszących potrafiących zagwarantować wysoką jakość i pełne przygotowanie do zaliczenia jest niewielu. Najgorsza ocena jaką "dostalem" to 4 i to tylko dlatego, ze zleceniodawca byl naprawdę leniwym bydlakiem i nie chciało mu sie poświecić wystarczającej ilości czasu na przygotowania. Reszta same 5 :)
Licencjat to kwestia paru tygodni. Magisterka jakies 2 - 3 miesiace. Oczywiscie to tylko wtedy kiedy nie ma idiotycznego wymogu objętości i zadanego przez wykładowcę głupiego tematu. Odrzuciłęm np. zlecenie z historii gdzie koles miał temat nudny i jeszcze praca miala byc na min. 300 ston (!) podczas gdy na moje oko to można temat było smiało wyczerpać w max. 100.
@Volkh: Zdarzyło ci się złapać jakiegoś studenciaka na plagiacie czy też na ewidentnym nienapisaniu o własnych siłach pracy zaliczeniowej?
@borysses: Mnie zawsze bardziej interesowały sprawy jeszcze do końca niezbadane. Np. jeśli magisterka z historii to "Związek stereotypów na temat Żydów renesansowej Polsce z Karaimami i Czufut-Kale". Może jest, a może go nie ma, ale zawsze to próba odkrycia czegoś innego.
Znam też sposób na wyćwiczenie dysleksji, który obala większość prac naukowych napisanych w tym temacie. Byłem gotowy o tym pisać, nawet miałem już kilka dowodów na skuteczność tej teorii ("wyleczonych" klientów). I pupa, 3 wykładowców nie zgodziło się na temat, bo teorii nie byłem w stanie poprzeć żadnym źródłem, tzn., w kilku źródłach były sugestie i przypuszczenia, że to tak może działać, ale nic konkretnego. Wykładowców przerażała sama myśli, że jakiś studenciak napisze pracę w opozycji do prac prof, i dr. W sumie materiał na książkę jest, ale brakuje przeprowadzenia badań. Bo to, że kilku dzieciaków z dysleksją z tego wyleczyłem wcale nie oznacza, że mieli dobrą diagnozę i to była dysleksja, a teraz pracuję w zupełnie innym zawodzie i wiedza cały czas czeka na weryfikację. Właśnie takie skostnienie naszego środowiska naukowego mnie doprowadza do szału, prace piszę się, bo tak trzeba, a nie po to aby coś odkryć. Nawet jeśli nie mam racji to i tak praca by była wartościowa, bo przyjrzałaby się mechanizmom zapamiętywania i przypominania i jasno by odpowiedziała, że jednak taki mechanizm nie powoduje dysleksji.
@borysses: Nigdy nie byłem w sytuacji gdzie mógłby wystąpić plagiat ponieważ nie wymagam pracy pisemnej na zaliczenie semestru. Promotorem pracy dyplomowej nie mogę być bo nie mam doktoratu.
@borysses: Z jakich dziedzin pisałeś prace? Czy trafiłeś kiedyś jakiś odjechany temat jak na przykład "Projekt renowacji 19-wiecznego przęsłowego mostu kolejowego nad Biebrzą z użyciem technologii ultradźwiękowego zagęszczania gruntu"?
@Reader: Z każdych :) Najbardziej dojechany temat mi się na licencjat z detektywistyki trafił, dotyczył sposobów zabezpieczania odcisków palców z nietypowych powierzchni i nietypowymi metodami.
@GeraltRedhammer: Brak elastyczności starych psorów i podejście do wyrywnego studenta z zajebistym pomysłem na zasadzie "pan jest nikim panie student, ale to zrobimy tak, ze ja będę jako autor a pan gdzieś na końcu creditsów" spowodowało, że rzuciłem tech chem w połowie 4 roku, nie dotrwałem do magistra.