Tak sobie myślę że pierwsze zamknięcie Strimsa, było jak rozwalenie przez Sebe w lesie, pięknego dużego mrowiska, gdzie mróweczki sobie pracowały, budowały dobrobyt i potęgę, itp. itd. I nagle ktoś zniszczył dorobek całych pokoleń,..
Natomiast drugie było jak posypanie trutki na mrówki pod oknem, gdzie się parę mrówek pojawiło, parę zdechło, reszta się wyniosła gdzie indziej.
@Runcheinigal: Mialem 2 butelki leszka a dalej to tyskie bo mieszkam w takiej dzielnicy gdzie z "polskich" to maja tylko tyskie... a ty co pijesz?
@Kokofon: Perłę Export x2, bo tylko to po drodze do domu było na stacji z w miarę przyzwoitych piw po drodze i wziąłem na spróbowanie nowego Złotego Denara x4 w butelce- taki sik z nowego Namysłowa- kiepski w chuj, więcej nie kupię, ale trzeba przyznać że Namysłowskie, już mi na prawdę odpowiada- nie wiem nie znam się, ale po prostu dobre jest. Mam jeszcze w lodówce parę Fortunek miodowych, na deser.
Zawsze lubiłem piwo, tylko że ja je lubię pić, a nie "koneserować"
Pjerun pije wodę z miski dla psa.
http://images6.fanpop.com/image/photos/33800000/Real-life-Bolt-and-Mr-carrot-disneys-bolt-33879908-500-373.jpg
@n30n: no v sumie, ta voda vylana do ściekóv potem przez naszą kochaną oczyszczalnie do rzeki paruje i pada razem z deszczem do tej samej miski i potem ją vypijam
Pierun to pies łańcuchowy na smyczy Rajtera.
http://img.wiocha.pl/images/6/7/675b769b029793184dee3a694b088a91.jpg
@Pherun: Masz syndrom sztokholmski.
http://25.media.tumblr.com/tumblr_lsv817N9d51qec4tfo3_r2_250.gif
@Karramba: Całokształtem.
@borysses: Też przez to przechodziłem. Nadrabia za to właśnie tym mniejszym pierdolnikiem w plikach i szybkością działania. Trochę niedopracowanych rzeczy jest. Denerwuje mnie niesamowicie ten brak jednorodności w gui. Windows teraz wygląda jak cygański tabor xD
Żadna Grażyna mnie nigdy nie uziemi, mogą mnie próbować cywilizować, mogą tłumaczyć, płakać i prosić, mogą mi zabrać serce, nałogi, kasę i czas, ale nigdy nie zabiorą mi moich hobby/pasji i 'schizów'
Nic się ludzie na niczym nie znają.
Ja do tej pory uważam że najlepszym lekarstwem na depresję i inne problemy jest ciężka praca / lub inny wysiłek fizyczny i umysłowy przez 18 godzin, a potem słoik pasztetu Mazowieckiego z Łukowa, dobry nie krojony chleb, główka sałaty, jeden pomidor, sól, pieprz, ketchup i jeden- trzy browary i świadomość wolności i swobody osobistej. Pomagało na studiach, sprawdza się i teraz.
Ewentualnie umiejętność obsługi palnika i podstawy sztuki kulinarnej+ wysiłek fizyczny oczywiście, ale nie siłownia jakaś, tylko ostra praca, albo jakiś prawdziwy sport.
Nic tak nie buduje wewnątrzczłowiekowego szczęścia jak satysfakcja z łamania samego siebie, pełny bęben, browar i net/książka/jakieś hobby na dobranoc.
To pisałem JA: Polski Janusz- świadomy tego co z nami robią, a lakiernik dalej mi dwie dychy wisi zwrotu za skazę na lewym błotniku Punta.
Poza tym kroję cieniutko cebulę i kładę na pasztet- bo to tak oszczędniej, smak jest i że niby tak orientalniej bardziej, jak w Azji jakiejś, a jak któraś Grażyna się buntuje to jej mówię że to zdrowe i fit i taka dieta, a jak mam sentyment i atencję wobec niej to nawet jej na kanapkę ze trzy groszki konserwowe nałożę- zdrowsze i tańsze od kaparów, a z reszty zupę, albo sałatkę można potem zrobić.
@Runcheinigal: TLDR: Polecam zażeranie stresów i smutków.
Ale owszem, dobrze jest się czymś zająć. Gorzej tylko jak się nie chce.
Co jest cenne, że jesteśmy w ogóle rozważani jako przeciwnik dla armii Rosji- miłe.
Scenariusz zasadniczy głosi że w przypadku agresji, spełniamy rolę uzupełniającą, jak w przypadku większości państw EU.
Aczkolwiek, kiedy już nas sprzedadzą i zjedzą i i tak jak zawsze nie pomogą. Dobrze jest mieć świadomość że szkolenie wielu naszych jednostek opiera się o zaawansowany kurs walki partyzanckiej (na elementy szkolenia terrorystycznego w oficjalnych dokumentach i z rozmów ze znajomymi jeszcze w temacie, nie natrafiłem- co tylko i wyłącznie dobrze o Nas świadczy).
Ciekawy jestem jak by sobie ruskie i inna chołota poradziły w momencie agresji wobec Polski i nominalnego wypowiedzenia stanu wojny.
Amerykańce z Kozojebcami nie są sobie w stanie poradzić, bo nie wiadomo kto wróg, a kto przyjaciel.
U nas byłoby o tyle ciężej że mamy mocniej zaawansowaną i "zindeksowaną ludność". Aczxkolwiek zasady obowiązują te same- cieżko by im było prowadzić politykę pacyfikacji za ataki terrorystyczno/partyzanckie, jak niemiaszkom za drugiej wojny.
Suma sumarum. Polska dzięki temu że zostało w niej jeszcze trochę myślących osób jest teraz cięższym orzechem, do zgryzienia, niż nawet 400 lat temu.
Cieszy mnie to i uspokaja.
Mimo całej chujni co z tym krajem się dzieje, wciąż i dalej, są ludzie którzy, myślą jak zrobić żeby przynajmniej utrzymać status kwo państwa- a jak nawet nie, to są i będą tacy którzy się o to będą upominać, a wszystkich Nas nie zabiją, bo zwyczajnie nie znajdą.
Lubię ten uczuć, kiedy wracam do mieszkania, po dobrze zrobionej, skończonej, oddanej i odebranej robocie, należycie zmęczony, ale nie aż tak żeby nie móc z przyjemnością i bez wysiłku wejść na neta a potem pograć w aktualnie ulubioną grę, sącząc chłodne ale nie zimne piwo, nad ranem, wiedząc że jutro-dzisiaj mam wolne i mogę sobie na to pozwolić i mogę pospać dłużej też, gdy za oknem pada deszcz.
To prawie, taki mój osobisty "Moment Perfekcji".
Kiedyś kolega mi powiedział że nie ma nic złego w biciu kobiet i to pozwala im poznać ich prawdziwą wartość.
Po obejrzeniu 50 twarzy. Zaobserwowaniu kobiecej fascynacji tym filmem i książkami, oraz osobistych wieloletnich doświadczeniach styczności z kobietami, ich charakterem. przemyśleniami i ich potrzebami.
Myślę że jednak wiedział co mówi i nie był szowinistą, tylko wizjonerem.
Te drzewa, krzaki i korzenie były dla mnie dzisiaj jak przyjacielskie szmaty dla Bronka- musiały przegrać.
https://www.youtube.com/watch?v=8XkHsinz7oU
@borysses: Mi się za pierwszym razem w ogóle Tool nie podobał. Dopiero po roku wróciłem, znowu sobie parę razy przesłuchałem i całkiem zmieniłem zdanie. To było jeszcze zanim 10000 days wyszło. No i teledyski też sobie sprawdź, to jest dopiero mindfuck.
Jeszzcze sobie Puscifera V is for Vagina sprawdź. Mało metalowa, ale ma fajny niepowtarzalny klimat. Zawsze mi się Arizona przypomina jak jej słucham :P
@borysses: Prawdziwie prawilne i na topie jest teraz dla mnie tylko In This Moment.
https://www.youtube.com/watch?v=hRmdl-3CrEs
https://www.youtube.com/watch?v=dXMfdpjnAHU
Jestem o krok bliżej posiadania latyfundium. Zatrudniłem na lewo gościa do pomocy w remoncie,
Jest takim moim slejwem- zapłacę mu jak mi się spodoba i będę zadowolony.
Ależ ze mnie cebulacki latyfundysta- ale jednak. To krok w dobrą stronę.
Myślę jeszcze o zatrudnieniu sprzątaczki.
@Wojnar: Moja mama lubi słońce i widzę jakie jej się zmarszki porobiły na twarzy i szyi. Do tego kopci fajki, a to tez swoje robi. Ogólnie jej twarz wygląda minimum 5 lat starzej, więc ja dziękuję za takie bonusy.
@Vespera: Moja też lubi słońce, ale o dziwo młodziej wygląda niż ma lat. Większość ludzi ma w drugą stronę. Widać to z resztą po części mojej rodziny, która pół życia rolnikami była. Zdjęcie kierowcy tira, którego prawa strona twarzy była wystawiona na działanie promieni słonecznych częściej niż lewa:
http://i.livescience.com/images/i/000/027/748/i02/sun-damage-face-120604.jpg?1338847271
Jestem wysoką szatynką z obwisłym biustem, łupieżem i zajęczą wargą (która na szczęście odciąga uwagę od mojej tuszy) a jednak nie jestem feministką.
Ej @Kuraito: znowu mi Joiki przypomniałeś tą nutą
Jak tak pacze, po tym,- chyba sobie takie coś w testamencie na pogrzeb zamówię, trzeba przyznać że wchodzi w ucho
Lapończycy są trochę jak amerykańscy Indianie.
Nie jestem zwolennikiem tolerancji, ani coś, ale myślę że powinni mieć większe miejsce w europejskiej kulturze i być bardziej atencjonowani i docenieni.
Nad Indianami z ameryki się każdy spuszcza, jak nad Żydami po holocauscie, a Lapończycy, może dlatego że przetrwali i wciąż istnieją są niedocenieni, bo sobie pooradzili i mimo konwergencji wciąż istnieją- może takiej wielokulturowości w tym kierunku nam potrzeba, a nie promowaniem pasożytniczych morderczych świrów co wyją do księżyca i to dosłownie.
Biorę w ciemno. Ma wszystko na co czekałem od lat. To boskie połączenie Minecrafta, Fallouta, Arcanum i Skyrima i jeszcze paru ulubionych gier- wszystko o czym mogłem marzyć w jednej grze.
Ta gra dla mnie jest jak pierwsze tanie telefony z miejscem na dużą kartę pamięci i przyzwoitym aparatem- czekałem na to ładnych parę lat i wiedziałem że przyjdzie- choć w sumie grę, mogli spieprzyć, albo zrobić coś innego, ale czuję że się nie rozczaruję.
:)