Przydałaby się jeszcze wymowa w nawiasach, przynajmniej uproszczona. Dotarłem do Holandii i właśnie się zorientowałem jak się pisze to całe "aszublift", które tak często tam słyszałem.
Jak wynika z danych zebranych przez DGP, co najmniej 100 tysięcy internautów albo już dostało takie wezwania do złożenia zeznań, albo dostanie je w najbliższym czasie. Po tych wezwaniach czeka ich kolejna niespodzianka: pismo z propozycją przedsądowej ugody z rachunkiem na 550 zł.
Czyli jak zwykle chodzi o pieniądze. Uściślając: o wyłudzanie kilkuset złotych od tysięcy ludzi.
Czy osoba, która podpisała umowę z operatorem musi się tłumaczyć z bycia wielbłądem? Czy jest obowiązek zabezpieczania hasłem swojego routera? Co jeśli to ktoś obcy? Co jeśli goście? Itd. itp.
Swoją drogą zastanawiam się skąd się bierze błąd z dwoma c w nazwie. Tyle razy to widziałem i nie domyślam się przyczyny (oculus to zwykły rzeczownik - oko).
Zawsze mnie zastanawia, czemu te ludzie nie wysiądą i nie popatrzą jak będzie najwygodniej wyjechać? Tylko cisną na pałę i może się uda.
Przydałby się taki wąż. :> Mam dwie pułapki w pokoju przywiezione z Polski, dwie koło kuchni i nie dość, że się myszy nie łapią to jeszcze wyżarły mi przynętę...
kurde, teraz widzę, że rozwaliło polskie litery w niektórych wyrazach, czasmi jest juz
a czasami ju
(magicznie usunęło "ż"), do poprawy.
@Jasiek Jak napisałeś - nie rozumiesz boś za młody. Ja jestem fanem jeszcze starszego Top Secret. Żeby to zrozumieć musiałbyś wyobrazić sobie świat bez internetu, gdzie jedyne wiadomości ze świata gier przychodzą nieregularnie w formie niepozornej gazetki. Top Secret i w mniejszym stopniu Secret Service pojawiały się w kioskach dosyć randomowo. Czasem kilka razy w roku a czasem kilkanaście, w zależności od możliwości wydawniczych i kolporterskich. Do kiosku trafiały 1-2 egzemplarze więc kto pierwszy dopadł ten wygrał a potem rządził w szkole i na dzielni. Pamiętam że raz po Top Secret jechałem do Świnoujścia bo tam kolega kupił i na rodzicach wymogłem wycieczkę. Oczywiście już nie było...
Ludzie którzy się wychowali w czasach gdy wszystko jest na zawołanie i w ilości takiej jakiej chcemy nie zrozumieją tego fenomenu.
Ciekawe można wnioski wysnuć z tego artykułu, jeśli ci operatorzy sami prosili o niepodawanie ich nazw to znaczy, że boją się konkurencji co będzie zdrowe jak takie pozwy się nasilą, co się niedługo stanie.
Szkoda, że ludzie w Polsce nie wiedza jak się przed tym bronić i część z nich pewnie wpłaci haracz 550zł (który przy okazji jest nielegalny!).