Przypomniało mi się jeszcze to:
Jesu - Silver http://www.youtube.com/watch?v=gBs-cZs9m8U
Mój #1 smęt. Polecam całą epkę. Nie wiem, jak reszta ich twórczości, bo jeszcze nie przesłuchałem.
Może nie wszystkie do końca smęty, ale blisko. :>
Myslovitz - Historia jednej znajomości
Diary of Dreams - Tears of Laughter
Angelo Badalamenti - Sycamore Trees
The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble - Petra oryginalnie kawałek Saint Vitus.
A mniej szatańsko to Gloomy Sunday - Billie Holiday
a moszna kilka? ;\
https://www.youtube.com/watch?v=0pJlZTY2Qlk :<<<<<<
https://www.youtube.com/watch?v=CQuBwx7yOXA niby bardziej mroczne, no ale
PS "Wg znajomych słucham głównie smętnych utworów" brzmi trochę pozersko xd
Znam wszystkie. Nie podoba mi się tłumaczenie "sugar plum fairy" jako "cukrowej wieszczki", ale nie będę się wykłócać :-)
@szarak no ale fajnie w ogóle, ze tyle tekstu Wam, a glownie Tobie udali sie wklecic w odpowiedzi :>
@MoonAteTheDark: i tak i nie. Na komputerze też symuluje się wzmacniacze lampowe, z różnym skutkiem. Zarówno w temacie wzmacniaczy pod gitary o których pisałem jak i syntezatorów jest mnóstwo konkretnych symulatorów brzmień. Kupa konkretnego software, kupa konkretnego cyfrowego sprzętu (symulatorów w formie efektów, etc.), jednak to wciąż nie przeszkadza branży muzycznej produkować multum nowych urządzeń o klasycznych konstrukcjach.
Firmy w swoich symulacjach doszły już niemal do perfekcji i nawet te modele sprzed 10 lat prezentują się zupełnie nieźle, lecz wciąż większość instrumentalistów preferuje oryginały. Wiele sprzętu jest dla przeciętnego zjadacza chleba (ale nie tylko) nie do odróżnienia, gdy już pojawią się w finalnym miksie utworu (zostaną zmieszane z pozostałymi instrumentami).
Symulatory wybierane są ze względów praktycznych - stworzenie domowego studia do nagrywania metalowej gitary jest dziś bajecznie proste i całkiem tanie. Zrobienie tego samego z normalnym wzmacniaczem - koszmar, znacznie trudniejsze.
Więc tak, na komputerze dziś można ukręcić niemal każdy klasyczny wzmak, softu jest zatrzęsienie, ale recesji w branży wzmacniaczy jakoś nie ma - więc jednak sytuacja nie jest aż tak klarowna.
Kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu też myślano, że tranzystorowe wzmacniacze sprawdzą się znacznie lepiej w muzyce - w końcu były niemal perfekcyjnymi pod względem parametrów kolegami swoich lampowych odpowiedników. Ale to właśnie za lampowe wzmacniacze do dziś niemal każdy gitarzysta oddałby wypłatę (albo i kilka), udaje, że 25kg w "poręcznej" obudowie to ekstra ćwiczenie, a nagrzewanie się obudowy i częste wymiany niezbyt trwałych, zawodnych lamp, uważa za feature :)
http://www.incredibox.com/ - wszystkie wersje
http://www.freeonlinegames.com/game/singing-horses - śpiewające konie, które były hitem w czasach dawnych
Johny Cash - Hurt