http://f1.bcbits.com/img/a2085250568_10.jpg
Ludzie gadają, narzekają, marudzą... i nigdy nie przestaną, ale, cholera, "nowy" Lustmord jest niesamowity. Mimo, że Brian wydostał się z niezliczonych, nieprzeniknionych światłem labiryntów podziemnych tuneli, to nadal muzyka Lustmorda jest cholernie niepokojąca, obca i niemal namacalna. "The Word As Power" to przeszło godzinna obcowania z kulturą starą i zapomnianą, niczym mroczniejsza wersja ścieżki dźwiękowej z filmu "Apocalypto" autorstwa Jamesa Horne'a zabiera nas tam gdzie bogowie karmią się ciałem śmiertelnych (a piszę to na trzeźwo), a sami śmiertelni pragną być pożywką dla nieokreślonych istot.
Album, mimo, że podzielony na utwory, jest całością, kompletem historii, które nigdy nie mają końca, bo trudno złapać się na tym, że "to już koniec płyty, czas na zmianę". "The Word As Power" wciąga niesamowicie, choć dark ambentowi puryści mogą kręcić nosem, że to nie jest "ten sam" Lustmord. Bo i nie jest, nowemu dziełu brytyjskiego artysty bliżej do dokonań Herbst9, aniżeli do klasycznego - i nadal pożerającego umysły - "Heresy", jednak jest to zaletą ogromną, którą dojrzą ci, którzy skuszą się na "The Word As Power".
@Dominiko: po przesluchaniu pierwszych 3 albumów jestem zachwycony. nawet nie wiem kiedy mi czas minął przy pracy do tego :D
http://f1.bcbits.com/img/a2085250568_10.jpg
Ludzie gadają, narzekają, marudzą... i nigdy nie przestaną, ale, cholera, "nowy" Lustmord jest niesamowity. Mimo, że Brian wydostał się z niezliczonych, nieprzeniknionych światłem labiryntów podziemnych tuneli, to nadal muzyka Lustmorda jest cholernie niepokojąca, obca i niemal namacalna. "The Word As Power" to przeszło godzinna obcowania z kulturą starą i zapomnianą, niczym mroczniejsza wersja ścieżki dźwiękowej z filmu "Apocalypto" autorstwa Jamesa Horne'a zabiera nas tam gdzie bogowie karmią się ciałem śmiertelnych (a piszę to na trzeźwo), a sami śmiertelni pragną być pożywką dla nieokreślonych istot.
Album, mimo, że podzielony na utwory, jest całością, kompletem historii, które nigdy nie mają końca, bo trudno złapać się na tym, że "to już koniec płyty, czas na zmianę". "The Word As Power" wciąga niesamowicie, choć dark ambentowi puryści mogą kręcić nosem, że to nie jest "ten sam" Lustmord. Bo i nie jest, nowemu dziełu brytyjskiego artysty bliżej do dokonań Herbst9, aniżeli do klasycznego - i nadal pożerającego umysły - "Heresy", jednak jest to zaletą ogromną, którą dojrzą ci, którzy skuszą się na "The Word As Power".
http://f1.bcbits.com/img/a2085250568_10.jpg
Ludzie gadają, narzekają, marudzą... i nigdy nie przestaną, ale, cholera, "nowy" Lustmord jest niesamowity. Mimo, że Brian wydostał się z niezliczonych, nieprzeniknionych światłem labiryntów podziemnych tuneli, to nadal muzyka Lustmorda jest cholernie niepokojąca, obca i niemal namacalna. "The Word As Power" to przeszło godzinna obcowania z kulturą starą i zapomnianą, niczym mroczniejsza wersja ścieżki dźwiękowej z filmu "Apocalypto" autorstwa Jamesa Horne'a zabiera nas tam gdzie bogowie karmią się ciałem śmiertelnych (a piszę to na trzeźwo), a sami śmiertelni pragną być pożywką dla nieokreślonych istot.
Album, mimo, że podzielony na utwory, jest całością, kompletem historii, które nigdy nie mają końca, bo trudno złapać się na tym, że "to już koniec płyty, czas na zmianę". "The Word As Power" wciąga niesamowicie, choć dark ambentowi puryści mogą kręcić nosem, że to nie jest "ten sam" Lustmord. Bo i nie jest, nowemu dziełu brytyjskiego artysty bliżej do dokonań Herbst9, aniżeli do klasycznego - i nadal pożerającego umysły - "Heresy", jednak jest to zaletą ogromną, którą dojrzą ci, którzy skuszą się na "The Word As Power".
@Dominiko: aż mnie na tyle zainteresowales tematem, że właśnie zapuściłem sobie to. Klimat mnie pochłonął od pierwszych sekund :O
//edyta: wyciągam swoje zakurzone AKG, zeby aby to posłuchać w dobrej jakości :O
Wiesio trzeci:
dla hamerykanów - http://i.imgur.com/9lsyHz0.jpg
dla europejczyków - http://i.imgur.com/Kx1S4w5.jpg
Heh...
Dzień jak co dzień. Jedyne co ulega zmianie to pożarty RAM, raz 700MB, a innym 1,5GB przy tych samych kartach. Pomaga tylko ubicie procesu.
Prosty zegarek w terminalu, działający jako overlay:
while sleep 1;do tput sc;tput cup 0 $(($(tput cols)-29));date;tput rc;done &
Prosty zegarek w terminalu, działający jako overlay:
while sleep 1;do tput sc;tput cup 0 $(($(tput cols)-29));date;tput rc;done &
Minęło ponad pół roku od tej treści:
https://strimoid.pl/c/L0BIXu/ogarnijcie-strimoida-bo-umrze
I 3 miesiące od tej:
https://strimoid.pl/c/yA25d0/strimoid-i-co-teraz
I co? I nic ciekawego... Mniej userów, a większość zmian to kosmetyka, albo upgrade bebechów, który nam jest obojętny. Dziś serwis ma mniej treści, mniej userów i działa wolniej niż 3 miesiące temu. Why?
@GeraltRedhammer: brak czasu - przede wszystkim, brak doswiadczenia - juz nie aż tak (ze strony drutexa, bo on tylko kodzi). a źródła dostępne są publicznie, więc kazdy może zasugerować poprawkę - @szarak: więc nie narzekaj ze nie można pomóc. To po prostu wymówka :P A cała reszta (czyli nie-techniczne rzeczy) każdy ma własną wolną rękę.
Dzień jak co dzień. Jedyne co ulega zmianie to pożarty RAM, raz 700MB, a innym 1,5GB przy tych samych kartach. Pomaga tylko ubicie procesu.
Dzień jak co dzień. Jedyne co ulega zmianie to pożarty RAM, raz 700MB, a innym 1,5GB przy tych samych kartach. Pomaga tylko ubicie procesu.
Nie wiem, jaki obrzęd należy odprawić, by Strimoid pobrał miniaturkę z YouTube'a? Chodzi mi o tę treść.