Vespera

Niby fajne, ale chyba nie chciałabym żadnej z tych rzeczy w domu...

Kaba___JK

@newinuto: W moim stylu też nie.

Styl biedaka ; _ ;

_lechu_

Od czego by tu zacząć ;) Ludzkość wd. różnych szacunków istnieje min. 100 000 lat. Pierwszą rzeczą, którą ten fakt implikuje jest to, że przez cały okres istnienia człowieka (Judeo-chrześcijański) Bóg milczał, i dopiero kilka tysięcy lat temu się ujawnił. To oznacza, że przez 9x 000 lat ludzie błądzili we mgle i umierali w wieku ledwie ponad 20 lat (średnio) z przyczyn, o których często nie mieli pojęcia, a Bóg się przyglądał z obojętnością. Miejsce, które wybrał na objawienie to oczywiście nie cywilizowane już ówczesne Chiny, czy Grecja. Wybrał środek pustyni oraz niepiśmienny, zniewolony narów, który ukochał tak mocno, iż dla nich dokonał dzieciobójstwa na narodzie Egipskim. Samo 10 przykazań sugeruje, że ludziom należało powiedzieć, że zabijanie i kradzież są złe, bo sami do tego nie doszli. Przypowieści o wielkim potopie, plus wiele licznych o miastach i narodach sugerują, że jakimś nadludzkim sposobem grzesznicy, mordercy, gwałciciele i złodzieje tworzyli całe aglomeracje, które swoim jestestwem zasługiwały na ludobójstwo (czasem z wyjątkiem, by pokazać że ci co uwierzą zostaną oszczędzeni). Ekstremalnie nieetyczna przypowieść o Abrahamie i jego synu, która jest tak zła, że nawet najgorliwsi wierzący potrafią bronić ją jedynie stwierdzeniem, że Bóg koniec końców powstrzymał Abrahama. Wszystko to składa się na społeczny paradygmat niewolnictwa, czy jak kto woli posiadania ludzi. Synowie są własnością ojców, ludzie są własnością Boga, a ten może robić z nimi co chce. Jak można etycznie uzasadnić posiadanie dorosłych, myślących samodzielnie i odpowiedzialnych ludzi ? Dobra, zostawmy Stary Testament o którym można pisać całe książki na temat etyki zła pod boską postacią. W Nowym Testamencie mamy do czynienia z rzeczami równie złymi moralnie i etycznie, choć zazwyczaj na mniejszą skalę. Fundamentem Nowego Testamentu jest rytuał kozła ofiarnego, czyli skazanie niewinnego za przewinienia innych. Już samo to jest złem, ale religia idzie o krok dalej. Jezus nie tylko uwolnił nas od grzechów (w dużej mierze nie swoich, personalnych, a np. dziedziczonych), ale zdjął z nas odpowiedzialność za owe grzechy, „wyzerował” konto. Podstawą etyki jest natomiast to, że odpowiedzialność zawsze jest po stronie sprawcy i nic tego nie może zmienić, nawet odbycie zasłużonej kary. Wybaczenie, czy darowanie win nie jest natomiast w kompetencji trzeciej strony, która nie może ot tak wybaczyć komuś za krzywdę wyrządzoną komuś innemu. Na koniec chciałbym napisać jeszcze, że choćby historia Lucyfera pokazuje, że Niebo to tak naprawdę totalitarna dyktatura nie znosząca nawet polemiki, czy kwestionowania. Lucyferowi, za podniesienie pytania czemu na być posłuszny Bogu, nie należą się wyjaśnienia lecz wieczne potępienie. To samo z ludźmi. Możemy zostać skazani za zbrodnie popełnione myślą – to kwintesencja totalitarnej dyktatury pod władzą raczej Kim Dzong Ila, niż dobrotliwego i sprawiedliwego Boga. Może na tym skończę, choć temat jest zdecydowanie nie wyczerpany ;)

Kaba___JK

@_lechu_: Nie wiem, czy to jest odpowiedź skierowana do mnie, czy bardziej ogólnie. Jeśli to pierwsze, to trochę nietrafiona, bo chyba sam już wykazałem, że do Chrześcijaństwa mam raczej praktycznie, niż ideologiczne podejście. Nie musisz udowadniać mi, że religia nie wzięła się od Boga, tylko powstała tam, gdzie akurat były do tego odpowiednie warunki - ja to wszystko wiem i sam o tym już pisałem. Miałem nadzieję raczej na socjologiczne dowody na chrześcijańskie zło, niż teologiczne. Stary i Nowy Testament czytałem, po raz pierwszy samodzielnie już jako agnostyk i nieskromnie pochwalę się, że mogę bez problemu przytoczyć masę o wiele lepszych dowodów na przemycane w pismach deficyty moralności. Nie ma nawet powodu, by wdawać się w skomplikowane rozważania na temat zawiłej koncepcji przejmowania na siebie cudzej winy, (są dowody o wiele, wiele bardziej ewidentne, Jezus sam sobie zaprzecza w każdej ewangelii przynajmniej kilkanaście razy i są to zaprzeczenia uderzające w twarz i kopiące po głowie) którą zresztą uprościłeś i wypaczyłeś pod kątem tezy. Jezus nie zresetował wszystkich win, zresetował grzech pierworodny, który uniemożliwiał nam zdobycie odkupienia za resztę złych uczynków. Nawet wtedy należało żałować za całą resztę wyrządzonego światu zła i jest to bezwzględny warunek zbawienia. Jezus oczyścił nas z winy symbolicznej, niezawinionej, tragicznej, piętna samego tego, że jesteśmy i jacy jesteśmy. Różne kultury różnie opisują tę skazę. Symbolizm winy niezawinionej nie ma jednak nic wspólnego z braniem na siebie batów za cudze realne grzechy.

Stary Testament to książka na miarę swoich czasów. Tak jak pisałem nie jestem Katolikiem i nie boli mnie to, że nijak nie da się go wpasować do współczesnych realiów, bo nie zależy mi na jego teologicznej nieskazitelności, a historycznie i socjologicznie to ciągle fenomenalna rzecz do analizowania. Z punktu widzenia religii to SM widzę bardziej jako trzon judaistyczny, porzucony na rzecz Nowego Testamentu i jak by się tu nie upierać, to nie da się udowodnić, że do tego porzucenia nie doszło. Jakkolwiek - w Nowym Testamencie jest ciągle bardzo dużo elementów ze starym charakterem, a samego Jezusa też śmiało określam mianem starotestamentowego skurczysyna i naprawdę ma on zajebiście mało wspólnego z tym uśmiechniętym facetem otoczonym dziećmi, którego się zawsze maluje na obrazach ;)

_lechu_

Od czego by tu zacząć ;) Ludzkość wd. różnych szacunków istnieje min. 100 000 lat. Pierwszą rzeczą, którą ten fakt implikuje jest to, że przez cały okres istnienia człowieka (Judeo-chrześcijański) Bóg milczał, i dopiero kilka tysięcy lat temu się ujawnił. To oznacza, że przez 9x 000 lat ludzie błądzili we mgle i umierali w wieku ledwie ponad 20 lat (średnio) z przyczyn, o których często nie mieli pojęcia, a Bóg się przyglądał z obojętnością. Miejsce, które wybrał na objawienie to oczywiście nie cywilizowane już ówczesne Chiny, czy Grecja. Wybrał środek pustyni oraz niepiśmienny, zniewolony narów, który ukochał tak mocno, iż dla nich dokonał dzieciobójstwa na narodzie Egipskim. Samo 10 przykazań sugeruje, że ludziom należało powiedzieć, że zabijanie i kradzież są złe, bo sami do tego nie doszli. Przypowieści o wielkim potopie, plus wiele licznych o miastach i narodach sugerują, że jakimś nadludzkim sposobem grzesznicy, mordercy, gwałciciele i złodzieje tworzyli całe aglomeracje, które swoim jestestwem zasługiwały na ludobójstwo (czasem z wyjątkiem, by pokazać że ci co uwierzą zostaną oszczędzeni). Ekstremalnie nieetyczna przypowieść o Abrahamie i jego synu, która jest tak zła, że nawet najgorliwsi wierzący potrafią bronić ją jedynie stwierdzeniem, że Bóg koniec końców powstrzymał Abrahama. Wszystko to składa się na społeczny paradygmat niewolnictwa, czy jak kto woli posiadania ludzi. Synowie są własnością ojców, ludzie są własnością Boga, a ten może robić z nimi co chce. Jak można etycznie uzasadnić posiadanie dorosłych, myślących samodzielnie i odpowiedzialnych ludzi ? Dobra, zostawmy Stary Testament o którym można pisać całe książki na temat etyki zła pod boską postacią. W Nowym Testamencie mamy do czynienia z rzeczami równie złymi moralnie i etycznie, choć zazwyczaj na mniejszą skalę. Fundamentem Nowego Testamentu jest rytuał kozła ofiarnego, czyli skazanie niewinnego za przewinienia innych. Już samo to jest złem, ale religia idzie o krok dalej. Jezus nie tylko uwolnił nas od grzechów (w dużej mierze nie swoich, personalnych, a np. dziedziczonych), ale zdjął z nas odpowiedzialność za owe grzechy, „wyzerował” konto. Podstawą etyki jest natomiast to, że odpowiedzialność zawsze jest po stronie sprawcy i nic tego nie może zmienić, nawet odbycie zasłużonej kary. Wybaczenie, czy darowanie win nie jest natomiast w kompetencji trzeciej strony, która nie może ot tak wybaczyć komuś za krzywdę wyrządzoną komuś innemu. Na koniec chciałbym napisać jeszcze, że choćby historia Lucyfera pokazuje, że Niebo to tak naprawdę totalitarna dyktatura nie znosząca nawet polemiki, czy kwestionowania. Lucyferowi, za podniesienie pytania czemu na być posłuszny Bogu, nie należą się wyjaśnienia lecz wieczne potępienie. To samo z ludźmi. Możemy zostać skazani za zbrodnie popełnione myślą – to kwintesencja totalitarnej dyktatury pod władzą raczej Kim Dzong Ila, niż dobrotliwego i sprawiedliwego Boga. Może na tym skończę, choć temat jest zdecydowanie nie wyczerpany ;)

Kaba___JK

@_lechu_: Nie wiem, czy to jest odpowiedź skierowana do mnie, czy bardziej ogólnie. Jeśli to pierwsze, to trochę nietrafiona, bo chyba sam już wykazałem, że do Chrześcijaństwa mam raczej praktycznie, niż ideologiczne podejście. Nie musisz udowadniać mi, że religia nie wzięła się od Boga, tylko powstała tam, gdzie akurat były do tego odpowiednie warunki - ja to wszystko wiem i sam o tym już pisałem. Miałem nadzieję raczej na socjologiczne dowody na chrześcijańskie zło, niż teologiczne. Stary i Nowy Testament czytałem, po raz pierwszy samodzielnie już jako agnostyk i nieskromnie pochwalę się, że mogę bez problemu przytoczyć masę o wiele lepszych dowodów na przemycane w pismach deficyty moralności. Nie ma nawet powodu, by wdawać się w skomplikowane rozważania na temat zawiłej koncepcji przejmowania na siebie cudzej winy, (są dowody o wiele, wiele bardziej ewidentne, Jezus sam sobie zaprzecza w każdej ewangelii przynajmniej kilkanaście razy i są to zaprzeczenia uderzające w twarz i kopiące po głowie) którą zresztą uprościłeś i wypaczyłeś pod kątem tezy. Jezus nie zresetował wszystkich win, zresetował grzech pierworodny, który uniemożliwiał nam zdobycie odkupienia za resztę złych uczynków. Nawet wtedy należało żałować za całą resztę wyrządzonego światu zła i jest to bezwzględny warunek zbawienia. Jezus oczyścił nas z winy symbolicznej, niezawinionej, tragicznej, piętna samego tego, że jesteśmy i jacy jesteśmy. Różne kultury różnie opisują tę skazę. Symbolizm winy niezawinionej nie ma jednak nic wspólnego z braniem na siebie batów za cudze realne grzechy.

Stary Testament to książka na miarę swoich czasów. Tak jak pisałem nie jestem Katolikiem i nie boli mnie to, że nijak nie da się go wpasować do współczesnych realiów, bo nie zależy mi na jego teologicznej nieskazitelności, a historycznie i socjologicznie to ciągle fenomenalna rzecz do analizowania. Z punktu widzenia religii to SM widzę bardziej jako trzon judaistyczny, porzucony na rzecz Nowego Testamentu i jak by się tu nie upierać, to nie da się udowodnić, że do tego porzucenia nie doszło. Jakkolwiek - w Nowym Testamencie jest ciągle bardzo dużo elementów ze starym charakterem, a samego Jezusa też śmiało określam mianem starotestamentowego skurczysyna i naprawdę ma on zajebiście mało wspólnego z tym uśmiechniętym facetem otoczonym dziećmi, którego się zawsze maluje na obrazach ;)

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

@_lechu_: Bardzo chętnie przeczytam, a nawet się sprzeciwię ;) bo teraz napisałeś coś, z czym można dyskutować. Od razu kilka słów, zanim rozwiniesz myśl. Nie ograniczaj tego, co napisałem do najbardziej radykalnych przykładów, vide zabić/nie zabić. Moralność to złożony system, a jej deficyty przejawiają się na wielu płaszczyznach. Jasne, że niektóre jej elementy będą pokrywać się z mechanizmami ewolucyjnymi, ale dobrze wiemy, że w przypadku ludzi poszło to o wiele dalej i popycha nas niekiedy w kierunkach nawet sprzecznych z logiką ewolucji. Dlatego taka dyskusja ma sens, kiedy skupimy się na problemach bardziej skomplikowanych, odseparowanych od mechanizmów, które z autorefleksją nad swoimi czynami mają niewiele wspólnego, ale mogą zostać uznane jako "właściwe" z punktu widzenia moralnego.

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

@_lechu_: Bardzo chętnie przeczytam, a nawet się sprzeciwię ;) bo teraz napisałeś coś, z czym można dyskutować. Od razu kilka słów, zanim rozwiniesz myśl. Nie ograniczaj tego, co napisałem do najbardziej radykalnych przykładów, vide zabić/nie zabić. Moralność to złożony system, a jej deficyty przejawiają się na wielu płaszczyznach. Jasne, że niektóre jej elementy będą pokrywać się z mechanizmami ewolucyjnymi, ale dobrze wiemy, że w przypadku ludzi poszło to o wiele dalej i popycha nas niekiedy w kierunkach nawet sprzecznych z logiką ewolucji. Dlatego taka dyskusja ma sens, kiedy skupimy się na problemach bardziej skomplikowanych, odseparowanych od mechanizmów, które z autorefleksją nad swoimi czynami mają niewiele wspólnego, ale mogą zostać uznane jako "właściwe" z punktu widzenia moralnego.

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

@_lechu_: Problem wielu ludzi jest taki, że nie potrafią na religię spojrzeć jako na proces historyczny, pod wpływem oślepienia własnej niechęci, a często nienawiści. Możesz próbować nawiązać jakąś dyskusję na temat szerszego obrazu, a w końcu i tak ktoś wyjedzie Ci z wyimaginowanym księdzem i kazaniami z wyimaginowanej ambony, tak jakby miało to popchnąć dyskusję w jakimś ciekawym kierunku.

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

@_lechu_: Problem wielu ludzi jest taki, że nie potrafią na religię spojrzeć jako na proces historyczny, pod wpływem oślepienia własnej niechęci, a często nienawiści. Możesz próbować nawiązać jakąś dyskusję na temat szerszego obrazu, a w końcu i tak ktoś wyjedzie Ci z wyimaginowanym księdzem i kazaniami z wyimaginowanej ambony, tak jakby miało to popchnąć dyskusję w jakimś ciekawym kierunku.

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

@_lechu_: Religia, w tym wypadku chrześcijańska, nie wynalazła moralności. Rozpowszechniła ją wraz z innymi wzorcami kulturowymi, sięgającymi właśnie starożytnej Grecji. Wzięła od Greków trzon myśli, dodała kilka bajerów dla lepszej sprzedaży, jak choćby obietnica odkupienia i pojawiła się dokładnie tam, gdzie była potrzebna, w idealnym momencie. Europa potrzebowała czegoś, co da jej wspólną tożsamość ponad różnicami związanymi z odmiennymi językami, granicami etc. Takim materiałem są tylko religie. Bez tej "naszej" Grecja byłaby dziś egzotyczną ciekawostką, a nie czymś, co przetrwało w nas i żyje w najlepsze.

"A poza tym, to serio nie wiedziałbyś, że nie wolno zabijać innych ludzi gdyby ksiądz ci tego nie powiedział ?"

Nic nie zrozumiałeś, ja Ci o Rzymie, Ty mi o księdzu. Chrześcijanin pojawił się na ziemi o wiele wcześniej, niż jakikolwiek ksiądz i nie chodzi o to, kto Ci co powie, tylko jaka kultura nauczyła Cię myśleć i skąd się wzięły wzorce, które zacząłeś kopiować, zanim jeszcze byłeś w stanie chodzić, a co dopiero słuchać ze zrozumieniem księży.

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

@_lechu_: Religia, w tym wypadku chrześcijańska, nie wynalazła moralności. Rozpowszechniła ją wraz z innymi wzorcami kulturowymi, sięgającymi właśnie starożytnej Grecji. Wzięła od Greków trzon myśli, dodała kilka bajerów dla lepszej sprzedaży, jak choćby obietnica odkupienia i pojawiła się dokładnie tam, gdzie była potrzebna, w idealnym momencie. Europa potrzebowała czegoś, co da jej wspólną tożsamość ponad różnicami związanymi z odmiennymi językami, granicami etc. Takim materiałem są tylko religie. Bez tej "naszej" Grecja byłaby dziś egzotyczną ciekawostką, a nie czymś, co przetrwało w nas i żyje w najlepsze.

"A poza tym, to serio nie wiedziałbyś, że nie wolno zabijać innych ludzi gdyby ksiądz ci tego nie powiedział ?"

Nic nie zrozumiałeś, ja Ci o Rzymie, Ty mi o księdzu. Chrześcijanin pojawił się na ziemi o wiele wcześniej, niż jakikolwiek ksiądz i nie chodzi o to, kto Ci co powie, tylko jaka kultura nauczyła Cię myśleć i skąd się wzięły wzorce, które zacząłeś kopiować, zanim jeszcze byłeś w stanie chodzić, a co dopiero słuchać ze zrozumieniem księży.

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

Poza tym samo takie demonizowanie religii z założenia też jest słabe. Kim jesteśmy, by decydować o tym, które drogowskazy są z gruntu słuszne, a które nie? Jeśli religia czyni kogoś człowiekiem, który postępuje w życiu moralnie, to co w tym złego i co nam do tego?

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

Poza tym samo takie demonizowanie religii z założenia też jest słabe. Kim jesteśmy, by decydować o tym, które drogowskazy są z gruntu słuszne, a które nie? Jeśli religia czyni kogoś człowiekiem, który postępuje w życiu moralnie, to co w tym złego i co nam do tego?

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Kaba___JK

Biorąc pod uwagę to, że to religie są jednymi z najważniejszych filozoficznych fundamentów naszej moralności, logika może okazać się dosyć kulawa. Tacy my - możemy odciąć się od Rzymskiego Katolicyzmu i nie zgadzać z samą religią, ale mentalnie zawsze będziemy Rzymianami. Choćbyśmy nie wiem jak długo przekonywali siebie samych, że wszystko zawdzięczamy sobie i urodziliśmy się tacy zajebiście oświeceni, pojęcie dobra i zła mając wyryte w genach.

Runcheinigal
g/Oswiadczenie

Ja pierdoleż! Ale to się fajnie jeździ busem/tramwajem- możesz wypić, ktoś Cię wiezie na miejsce, nie musisz prowadzić, robisz co chcesz w czasie podróży- kurwa lepsze niż sex na trawie w lesie!
Zapomniałem jaki to luksus nie być kierowcą.

Kaba___JK

@Analfabeta: Dokładnie, a raz nawet policja mnie eskortowała na sygnale przez kilkadziesiąt kilometrów, co nie zdarzyło mi się nigdy, kiedy jechałem trzeźwy.

Runcheinigal
g/Oswiadczenie

Ja pierdoleż! Ale to się fajnie jeździ busem/tramwajem- możesz wypić, ktoś Cię wiezie na miejsce, nie musisz prowadzić, robisz co chcesz w czasie podróży- kurwa lepsze niż sex na trawie w lesie!
Zapomniałem jaki to luksus nie być kierowcą.

Kaba___JK

@Analfabeta: Dokładnie, a raz nawet policja mnie eskortowała na sygnale przez kilkadziesiąt kilometrów, co nie zdarzyło mi się nigdy, kiedy jechałem trzeźwy.