Kaba___JK
g/Wyznania

Ktoś kiedyś powiedział mi, że powinienem zacząć żyć, zamiast myśleć jak żyć.

Do dziś jestem mu wdzięczny. (12 minut po północy)

Kaba___JK
g/Wyznania

Dziś postanowiłem zadedykować swoje życie rzeczom wielkim, poddać szarą codzienność bezwzględnej dyscyplinie, poświęcić determinację swojego umysłu staraniom o lepszy świat dla naszych dzieci. Wszystko inne wydaje się nudne, a mniejsze cele brzmią egoistycznie.

Poza tym spoczywa na mnie obowiązek reparacyjny wobec winy krwi, którą dzierżę po moim przodku, Czyngis-Chanie.

Kaba___JK
g/pogaduchy

Pozycja pracownika - najgorsza z możliwych. Szef może być radykalny, to jest coś usprawiedliwionego kulturowo i z racji interesu. Jeśli przegnie, żegnamy się, jeśli przełknę to jakoś - pozostał jedynie surowym szefem. Pracownik nie może przesadzić, w negocjacjach ciągle musi brać poprawkę na przyszłe relacje. Pracownik nigdy nie może być zbyt agresywny wobec swojego szefa, chodzi tutaj o prawa świata zwierząt, o hierarchię. Jeśli go zdominuje, zniszczy współpracę. Gdybym miał szukać analogii do gier, pokera, czy szachów, pracownik w każdej sekundzie każdego dnia pracy startuje z pozycji zdominowanej i niekorzystnej.

I tak sobie myślę, bo właśnie czeka mnie trudna rozmowa, jak tutaj nie przesadzić, jak tutaj powiedzieć to, co należy powiedzieć, a jednocześnie zostawić przełożonemu ten honorowy fortel dominacji. Bo tak naprawdę w tej chwili dochodzi do sytuacji, w której to oni chcą mieć mnie, a nie ja ich, ale z drugiej strony wiem, że warto z takiej sytuacji skorzystać, zamiast iść gdzieś indziej i startować od zera. I denerwuje mnie to, bo nigdy nie byłem w tym dobry. Jestem człowiekiem od wszystkiego, serio - potrafię zadbać o wszystko, tylko nie o własne interesy. Mieliście coś takiego?

Kaba___JK
g/przemyslenia

Tak sobie pomyślałem, że wszystkie dylematy związane z prokrastynacją wynikają z jednego, prostego mechanizmu. Stawania w obliczu niepotrzebnych wyborów. Jeżeli nie mamy innej opcji, praca nie stanowi jakiegoś ogromnego wysiłku, do którego musimy się zmotywować. Robimy to, co do nas należy, bez refleksji, planowania i użalania się nad sobą. Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy pojawia się swoboda i możliwość zrezygnowania z wysiłku, odłożenia go w czasie etc. Rozwiązanie wydaje się proste, trzeba się takich pokus pozbawić, najlepiej poprzez zaplanowanie jakiegoś sprytnego systemu. Ostatnio postanowiłem założyć sobie zeszyt, w którym będę wpisywał zadania do wykonania "od zaraz". Trochę tak, jakbym był dla siebie jednocześnie trenerem, a dopiero później zawodnikiem. Wpisuję, że mam np. posprzątać mieszkanie i wiem, że za godzinę to mieszkanie ma być posprzątane. Najważniejsze, to traktować ten zeszyt jako absolut, którego zignorować nam pod żadnym pozorem nie wolno. Jak już coś się w nim znalazło, to musi się spełnić. Z pozoru proste rozwiązanie trafia w dziesiątkę, jeśli chodzi o ten problem. Nie jest trudno przemóc się i przelać plan na najbliższy czas na pismo, bo do tego potrzebujemy tylko impulsu, a takie impulsy pojawiają się zawsze i w każdym stanie. A potem pójdzie już gładko.

Kaba___JK
g/beka

Tu uczucie, kiedy ktoś mówi, że nie ma telewizora i wygląda, jakby czekał na oklaski.

Kaba___JK
g/pogaduchy

Nie ufam swojej dentystce. Zresztą jak ufać komuś, kto swoje życie postanowił oddać grzebaniu obcym ludziom w jamach ustnych? W każdym razie coś tu jest nie tak i teraz już nabieram podejrzeń, że naprawiając mi jednego zęba, psuje następnego, ale tak na zasadzie, na jakiej postarza się sprzęt elektroniczny. Żeby zaczęło boleć po pół roku i żebym przyszedł do niej znowu. Z drugiej strony nie chcę iść do nikogo innego, bo skoro to ona zepsuła, to najlepiej będzie wiedziała jak to poprawić. Czasem czuję się jak moi starzy, którzy głosują na PO, albo dziadkowie za PiSem, ale potem śmieję się w duchu. Przecież to głupie porównanie.

Ej a tak serio, jak ostatnio miałem penetrowanie kanału i założony na niego opatrunek, następna wizyta ma już polegać na wypełnianiu, to to normalne że mnie zaczyna teraz boleć? Wydawało mi się, że nie powinno.

Kaba___JK
g/pogaduchy

Bycie płatnym zabójcą? Freelancerka jak każda inna. Upierdliwi, głupi, przemądrzali klienci, którzy przecież widzą i wiedzą, że dla Ciebie to nic, tylko pociągnąć za spust, to za co tyle pieniędzy? "Ktoś inny zrobi to taniej", "a dałoby się od razu upiec dwie pieczenie, to tylko 5 km dalej, co to dla ciebie?", "a spuścimy z ceny, jeśli ogarnę zwłoki po swojej stronie?" Nikt nie bierze pod uwagę połowy życia morderczego treningu, ceny zbieranego latami sprzętu, serwisu i modernizacji, ryzyka zawodowego, konieczności ciągłego samodoskonalenia się, także po pracy, kosztów operacyjnych i miliona innych rzeczy. Dla nich to tyle co pociągnąć za spust, albo chwilę posiłować się z garotą, co to takiego? Tak naprawdę synek siostry mógłby to zrobić taniej, ale akurat przygotowuje się do matury i nie ma czasu. Czasem mam ochotę pierdolnąć to wszystko, wystawić snajperkę na silkroadzie i zmienić tożsamość. Ech...

Kaba___JK
g/pogaduchy

Nikt z Was nie poleci już nigdy w kosmos. Jak sobie z tym radzicie na co dzień? Macie jakieś specjalne techniki unikania? Słyszałem, że alkohol pomaga, ale ja jednak za słabo się czuję zawsze następnego dnia, by jechać tak na dłuższą metę. Do tego wbrew pozorom też trzeba mieć jakieś predyspozycje i wytrwałość. Myślę jeszcze o hazardzie. Dobry film widziałem na temat z tym typem, który grał Maxa Payna w Maxie Paynie. The Gambler. Polecam, mimo że wszystko wyjaśnia się w nim widzowi, jak debilowi. Co zrobić, amerykańskie kino.

Kaba___JK
g/pogaduchy

Wiecie, czego zabrakło postwykopowym społecznościom? (Strimoid, Strm, Strims, Klid, cokolwiek) Lidera. Takiego człowieka z jajami, wokół którego wszystko by się naprawdę zakręciło, a potem nawet, gdyby go zabrakło, dalej działałoby na zasadzie koła zamachowego. Ale z tego co mi przynajmniej wiadomo, nigdy kogoś takiego nie było. Inicjatywę z braku laku przejmowały różne osoby, chwała im za to i przez jakiś czas to się jakoś kręciło. Zawsze do czasu. Historia natomiast uczy - odpowiednia osoba musi trafić w odpowiednim czasie do odpowiedniego miejsca. Wtedy to zadziała. Czas i miejsce były, zabrakło człowieka. Joł.

Kaba___JK
g/NieWiemGdzieToDać

https://www.youtube.com/watch?v=PDBjsKDagqk

Nagranie rozmowy telefonicznej z osobą uwięzioną w WTC 11.09.
2:35 - dyspozytorka doradza kobiecie znaleźć biurko i wspiąć się jak najwyżej, żeby uciec przed dymem.

ŁAT DA FAK?!

Kaba___JK
g/PogaduchyElita

@duxet: to ma jednak łeb. Pomyślcie chwilę. Prawie połowa treści w tym serwisie, na obecną chwilę, to uwagi dotyczącego niedziałających jego elementów i dyskusje, do których one prowadzą. Gdyby naprawić to wszystko z dnia na dzień, prawdopodobnie z uwagi na spadek aktywności strimoidowa społeczność przestałaby istnieć. To tak jak z syndromem gwałtownego odżywienia organizmu. Dajesz jeść wycieńczonemu człowiekowi i zabijasz go.

Kaba___JK
g/pogadachy

Kiedyś, jeśli będę miał jeszcze w życiu wolne, przywiozę z działki starego kineskopowca, skołuję wideo, kilka kaset VHS z filmami "lektorowanymi", kupię piwo, zamówię pizzę, wyłączę router, walnę się na kanapę i spędzę jeszcze jeden dzień z końca ubiegłego wieku.

Kaba___JK
g/przemyslenia

Żyjemy w czasach, w których środkami komunikacji publicznej do pracy jeżdżą faceci w garniturach, gdy droższe samochody coraz częściej przejmują pracownicy fizyczni.

Kaba___JK
g/pogadachy

Tak umiera Strimoid.

http://33.media.tumblr.com/a7feca980090b33a299dad24995948aa/tumblr_inline_nnapxu70xV1sm9jzs_500.gif

Kaba___JK
g/Wszechświat

Minęło 180 milionów lat i 1 dzień.

Samotny Voyager ciągle mknie przez kosmos.