Ponglish w pracy, czyli słownik korpo-mowy

Branżowy żargon, zwany również korpo-mową czy ponglishem, wszedł na stałe do polskich biur. Czy jego istnienie jest przejawem zapatrzenia w firmy zachodnie czy są jakieś praktyczne powody jego stosowania?

72 comments Jezyk borysses regiopraca.pl 0

Brak powiązanych.
borysses

Szkoda tylko, że są ludzie, którzy uważają to za coś złego nie zdając sobie sprawy, że w języku ojczystym mamy około 5k słów pochodzących z łaciny i po 2-3k z inglisza, frencza i dżermana.

Gitman87

@borysses: chodzi o to żeby nie używać angielszczyzny kiedy mamy polski odpowiednik. Polskie neologizmy też mile widziane

borysses

@Gitman87: Proszę bardzo, spolszcz mi w sensowny sposób "feature pre-release"...

dotevo

@borysses: jedno co mi się nie podoba to pisanie tych słów po angielsku. To utrudni przyszłym pokoleniom naukę czytania. Lepiej napisać miting niż meeting lub okej niż ok.

Gitman87

@borysses: skoro wiesz co to oznacza to znaczy że da się wyrazić to po polsku (niekoniecznie przetłumaczyć) a nawet skrócić żargonowo lub zrobić polski neologizm. Oczywiście łatwiej być gęsią xd

borysses

@dotevo: Często tak właśnie piszę w internetach by doprowadzić do polonizacji inglisza ;) Kiedyś było modne robienie rzeczy odwrotnej: gshegshoowka :)

dotevo

@Gitman87: rozmaitość słów jest fajna, a teraz nikt się nie bulwersuje gdy słyszy "masaż"

Gitman87

@dotevo: spolczczać maksymalnie! Angole i jankesi się nie przejmują poprawną wymową obcych słów.

borysses

@Gitman87: Prapremiera cechy indywidualnej...

Writer

@borysses: To co innego, znam osobę mówiącą "jest taki kejsik [case], trzeba zapgrejdować cośtam [nie chodzi o nic informatycznego!]. W ogóle to wczoraj był fakapik [fuckup]". Tutaj można spokojnie użyć języka polskiego. :/

Gitman87

@borysses: można odrobaczać zamiast debugować he

szarak

@Writer: kejsik, fakapik, może jeszcze apgrejdzik? :)

dotevo

@Writer: ktoś się popisuje i tyle. Niektóre słowa ewoluują(zajebiście, sromotnie) inna zmieniają znaczenie (chędożyć) jedne są zapożyczane (komputer) inne zapominane (dyć). Język jest żywy i im więcej słów posiada tym lepiej. Mamy grupę na strimoidzie do poszerzania zasobu słów?

Writer

@szarak: To autentyk. :D I imo właśnie w tak prostych słowach można przecież użyć polskiego. To nie jakiś specjalistyczne słownictwo, ani coś, czego odpowiednika nie posiadamy w polskim.

szarak

@Writer: Też jestem tego zdania. Większość tego słownictwa da się łatwo zastąpić, a gdy mamy trudności, to dlatego, że na siłę próbujemy tłumaczyć między językami 1:1, tzn. z tym samym szykiem zdania etc.

Piłem do tych zdrobnień. Biureczko, kaweczka, chilloucik, strimoidzik, internecik, komputerek... 4 latki tak nie mówią nawet.

borysses

@Gitman87: Latynizacja angielskiego w stanach jest faktem :)

szarak

@dotevo: poszerzanie słownictwa tak, zapożyczenia tak;
idiotyczne przeinaczanie angielskiego słownictwa, mimo dostępnych polskich odpowiedników? Proszę nie! Przecież to się udziela, rozplenia, wchodzi do powszechnego użytku a potem już nie ma wyjścia i w słownikach też muszą to dodać :(:(

borysses

@Writer: O właśnie, co to za jakaś módka w Polsce na zdrobnionka. No kurewka, ide do sklepiku a tam same jebane jogurciki, masełka, chlebki i piwka...

Writer

@borysses: pieniążki wziąłeś jak do sklepiku poszedłeś? :D

Pokaż ukrytą treść

podobno "pieniążki" niektórych doprowadzają do szału

Gitman87

@szarak: sprawka, ulepszenie a fakapik to chuj wie co to jest hehe

borysses

@szarak: I to jest właśnie ewolucja języka. Wole krawat od męskiego zwisu.

Gitman87

@dotevo: g/neologizm kto zakłada? Oj, sorki, zapoda setapa ;)

dotevo

@szarak: tworzony jest synonim angielskiego pochodzenia. Nie widzę w tym nic złego. Gorsze są błędy niszczące język i utrudniające dogadanie się z innymi.

Jak!=Jeśli!=Gdy

Przynajmniej!=bynajmniej itp.

szarak

@borysses: dzisiaj tak mówisz, bo nie żyłeś w czasach, kiedy mówiło się zwis :D (no chyba, że żyłeś, staruszku :P). Wydaje Ci się to naturalne.
Niestety dziś dostęp do informacji, nowego słownictwa i zapotrzebowanie na nie jest ogromne, więc i nowe słownictwo nie wchodzi dekadami, a potrafi wejść w chwilę. NP. za pomocą jakichś viralowych materiałów w sieci.

Efektem moim zdaniem jest to, że prócz normalnych naturalnych zmian, wchodzi mnóstwo syfu. Jeśli człowiek poniżej 30 widzi na własne oczy taką degradację języka, to znaczy, że nie nadążamy z odsiewaniem ziarna od plew.

Gitman87

@szarak:

Większość tego słownictwa da się łatwo zastąpić, a gdy mamy trudności, to dlatego, że na siłę próbujemy tłumaczyć między językami 1:1, tzn. z tym samym szykiem zdania etc.

To jest to :) I jak mi się ktoś zapyta a jak inaczej coś nazwać bardziej po polsku... @borysses

dotevo

@Gitman87: miałem na myśli również słowa techniczne lub rzadko używane.

borysses

@Gitman87: Setupniesz groułpa? Ale tak asapnie, bo za moment będzie tulejtnie.

Gitman87

@borysses: a i fiut się kiedyś mówiło na coś co zwisa

borysses

@szarak: Niestety Polska nie jest krajem o którym można powiedzieć, że jest innowacyjny w dziedzinach bezpośrednio dotykających życia dużej grupy ludzi i dlatego nie mamy w wielu wypadkach innego wyjścia jak używać zapożyczeń. Oczywiście można jak pepiki wszystko na sile "czeszyć", ale to takie trochę mało wygodne.

Gitman87

@Writer: akurat pieniądze to popis polskich neologizmów ,np peleny

dotevo

@Gitman87: kiedyś za słowa "kiepsko Ci to wyszło" można było w ryj dostać.

Gitman87

@dotevo: kurde, pamiętam czasy kiedy nawet "lipa" to było coś.

Writer

@Gitman87: Nawet coś tak gimbusowego jak "lamerstwo" teraz się zestarzało i jest jakimś takim lamerskim słowem.

Gitman87

@borysses: g/neologizmy :) wygotowałem nowy kredens

GeraltRedhammer

@borysses:

Proszę bardzo, spolszcz mi w sensowny sposób "feature pre-release Napisz łopatologicznie o co chodzi to coś znajdziemy.

Mnie zawsze śmieszy język korposzczurków używających słów, case, stand, target, meeting, feedback, itp. Są to tak proste i mające odpowiedniki w j. p., że używanie ich wygląda jak szpanowanie "fachową" terminologią. Jaka to fachowa terminologia? Raczej narażają się na śmieszność.

borysses

@GeraltRedhammer: Wiesz, w moim przypadku nie mogę tego unikać będąc w korpo w UK :)

GeraltRedhammer

@borysses: tam mówisz po swojemu. Zresztą informatyka to język angielski i raczej nikt tutaj się tego nie powinien czepiać.

dotevo

@GeraltRedhammer: a ja pracuje w korpo w PL i nie da się tego uniknąć skoro 1/3 dnia spędzasz na telekonferencjach z zagranicznymi. Dlatego tu się używa takich słów.

GeraltRedhammer

@dotevo: czym innym jest praca z kilentami z zagranicy a czym innym jak takim slangiem mówią pracownicy hipermarketów i innych dupnych małych firm aby podkreślić swój "profesjonalizm".

Wszystkich w firmie rozbraja nowy dyrektor który mówi polgliszem. Pracuję w typowo polskiej firmir chociaż wysoko wyspecjalizowanej stąd mamy dużo iżynierów starszego pokolenia. Strasznie ich irytujr jak młody musi im tłumaczyć co powiedział do nich szef. Ogólnie z tego powodu jest obiektem drwin i raczej długo nie popracuje, bo zamiast sympatii zdobył niechęć zespołu.

kkb1

@GeraltRedhammer: niby tak, ale część z tych wyrażeń jest wygodniejsza w użyciu, niż polskie odpowiedniki, albo wyrażenia opisowe. Łatwiej i bardziej trafnie jest użyć słowa "target" niż "grupa docelowa" albo "feedback" niż (właśnie, co odzwierciedli w pełni i konkretnie to słowo?)

dotevo

@kkb1: reakcja? Lepsze słowo nie przychodzi mi do głowy. Ale czy jest sens wymyślać na siłę....

kkb1

@dotevo: ja pomyślałem o słowie "odbiór", ale zarówno odbiór, jak i reakcja nie odzwierciedlają imho (hehe) sensu "feedbacku"

GeraltRedhammer

@kkb1: target = cel i ku mojemu zaskoczeniu oba słowa mają identyczne znaczenie w obu językach, mogą oznaczać grupę docelową, segment rynku, sprzedaż jaką ma się osiągnąć i inne cele. feedback to informacja zwrotna, trochę dłużej ale też dwa słowa. Dziwne, że pracując w korporacji nie spotkałeś się z tym terminem, bo teraz żadne szkolenie sprzedawców i managerów nie może się bez niego obejść. Taka chwilowa moda.

kkb1

@GeraltRedhammer: bo nie pracuję w korporacji ;)

szarak

Korpo-mowa jest faktem, ale ten artykuł chyba opisuje jakichś wyimaginowanych idiotów. No nie powiecie mi chyba, że znacie dużo ludzi, którzy piszą: "eprówal, ołpenspejs, esajment, PiEM... KiPiAj?!" ... Litości!

Toć to idiotyzmy wyssane z palca. Mówimy o angielskich słowach - jaki byłby sens w takim niewygodnym, absurdalnym zapisie fonetycznym? Głupie, niewygodne, mylące, żałosne.

Jeśli piszesz do szefa, że "masz kol", albo "spriperuję ci brif"... to walnij się w głowę kilka razy, mocno, a potemprzeczytaj jakąś książkę dla ochłody.

Co do niektórych nie powinniśmy się burzyć, bo weszły do mowy nie bez powodu. Inne łatwo zastąpić zwykłymi, popularnymi polskimi słowami.

ASAP korpomową? To nic, że jego historia sięga lat '50. Artykuł z dupy. Więcej ściemy niż faktów.

Writer

@szarak: IMO chodzi o wymowę i używanie określeń w mowie potocznej.

szarak

@Writer: to po co tak tendencyjnie napisali artykuł? Użycie w mowie potocznej jest faktem, ale pierwsze słyszę o takiej patologii jak w artykule - jak używasz takiego angielskiego słownictwa, to nie widzę powodu by je tak głupkowato spolszczać.

borysses

@szarak: Raczej spóźniony. W korporacjach będących oddziałami firm międzynarodowych to jednak norma. Kierownictwo musi odpowiadać przed zagranicznikami i w celu uproszczenia komunikacji nie pierdolą sie w tłumaczenie, skoro po kilku użyciach każdy to złapie.

W branży kreatywnej tak samo, zwłaszcza kiedy pracuje się na sofcie w wersjach angielskich (tylko cebulactwo używa PS-a w wersji CE :P).

dotevo

@Writer: "IMO" w wątku o języku polskim i zapożyczeniach to strzał w słownik.

Writer

@dotevo: To inny temat - język internetowy. ;) Choć racja, też zapożyczenie, zamiast napisać "moim zdaniem".

szarak

A dla kontrastu, w wątku obrony artykułu: Pan Kanapka! Żadna rozwinięta firma nie może pozwolić sobie na brak takiego alternatywnego źródła energii. U mnie w robocie Pan Kanapka przyjmuje nawet płatności zbliżeniowe :D A w zimie, przy dużych mrozach, siedzi w aucie z tyłu, z otwartą klapą, odpalony silnik i ogrzewanie, a do rury wydechowej przyczepia taką zajebistą konstrukcję, która odprowadza spaliny do przodu :D

szarak

Pozbył bym się kilku z listy w taki sposób: "badge" - karta, plakietka, identyfikator
"feature" - często kłopotliwy, a to "cecha", ale też "funkcja"/"funkcjonalność"
"release" - wydanie, można próbować zastąpić słowem "wersja" (w oprogramowaniu)
"standby" - dyżur! to nie długa praca, to praca na dyżurze, czuwanie
"dać approval" - zgodzić się. Proste. Zgoda. Akceptacja.
"scope" - zakres
"PM" i "Projekt Menadżer" (haha, tak jest w artykule :P) - Menadżer Projektu! Po co ta zamiana szyku?

Macie swoje propozycje? :)

dotevo

@szarak: deadline - linia śmierci

dotevo

@szarak: UV - Pozytywny głos (PG)

Swoją drogą słowo pozytywny nie jest polskie. Może lepiej "dodatni"

szarak

@dotevo: Tu dochodzimy do tych, które ciężko zastąpić :)

Niezależnie skąd się wywodzi "pozytywny", to jest słowem dobrze znanym, zaadaptowanym już dawno. Stawiam je wyżej niż upvote :>

borysses

@szarak:

  • funkcja - z łac. function/functio
  • wersja - z łac. verto
  • aprobata - z łac. approbo

:)

szarak

@borysses: i? Pewnie większość słownictwa, którego używamy ma obce korzenie.
Ustaliliśmy, że nikt nie neguje tego, iż język się rozwija i chłonie obce zwroty.
Sęk w tym, by nie robić tego na siłę. Już wchłonęliśmy funkcję, wersję i aprobatę. To normalnie słowa naszego języka. Głupie byłoby zaadaptować w mowie feature, release i approvala skoro mamy swoje stabilne odpowiedniki.

borysses

@szarak: To, że właśnie tak to postępuje. Na początku jest coś tylko zapożyczeniema potem wchodzi na stałe i jest traktowane jako "swoje". Feature release jednak brzmi lepiej niż wydanie funkcji :) Nie widzę powodu, dla którego w międzynarodowych korpo miano by silić się na spolszczanie.

dotevo

@borysses: ficzer to świetne słowo i ciężko je zastąpić, aby nie zmieniło znaczenia.

borysses

@dotevo: Niektórzy mówią fjuczer ;) I czasem tak jest, że oczekiwany ficzer odpływa w nieokreśloną fjuczer :D

szarak

@dotevo: funkcjonalność. Nie pasuje?

szarak

@borysses: Wydanie wersji, nie funkcji :)

dotevo

@szarak: niekoniecznie coś musi być funkcjonalne, a może być ficzerem.

szarak

@dotevo: gdzieś tu wkradł się błąd. Chyba wynika z tego, że piszemy "funkcjonalność" a mamy na myśli funkcję. Możliwość wykonania jakiejś czynności, cechę.

Nie mamy na myśli tego, czy to "coś" jest funkcjonalne, czyli spełniające swoją funkcję.

dotevo

@szarak: myślę, że w angielskim feature to nie function, a z tym wiąże się funkcjonalność.

http://pl.m.wiktionary.org/wiki/feature cecha też mi zgrzyta więc nie dziwię się, że używa się tutaj zapożyczenia

szarak

@dotevo: to może tak:

Feature: an attribute of a component or a system specified or implied by requirements documentation (for example reliability, usability or design constraints) [IEEE 1008].

Cecha brzmi słabo... ale jest dość poprawne :>

Wyjąłem żywcem z materiałów REQB i ISTQB. Polskie tłumaczenie tego akapitu wiele nie wnosi, jest dość "mechaniczne" :)

borysses

@szarak: Version to wersja. Feature release to release of a version introducing new features :) Tym różni się od bug-fix release. New version without old bugs, introducing set of completely new ones ;)

szarak

@borysses:

99 little bugs in the code
99 little bugs in the code
Take one down, patch it around
117 little bugs in the code

dotevo

Interface -> międzymordzie

Tak kończy się sztuczne tłumaczenie pewnych słów