

Ja pomogę o ile to będzie miało wymagania gry stworzonej 20 lat temu. Coś mi jednak mówi, że to będzie procek 2GHz i 1GB RAM-u. Co najmniej. Bo panuje inwalidztwo programistyczne, podczas gdy kiedyś tacy "programiści" zrobiliby najwyżej Ponga.

Przepraszam, ale tutaj coś mocno nie pasuje. W tym miejscu ziemia się zapada - przeciwieństwo wybrzuszania. Ląd jest ściągany w dół a nie w górę. Czyli ląd się nie poszerza a przeciwnie - kurczy. Przynajmniej tak się mówiło do tej pory o_O

ad3: ale niiiiiii, zaraz wpadnie Korwin ze swoimi kostkami lodu i stwierdzi że antropologiczna zmiana klimatu to ściema. "Kostki lodu Korwina" powinno być techniczną terminologią na czyjś zakuty łeb ;)
Ej, ale tak idalnie spasowanego i dopracowanego gifa dawno nie widziałem, jeszcze ten efekt automatycznych schodów D:

W pierwszej wersji - make up postarzający o 30 lat kontra make up odmładzający o 20 lat 30 lat później ;)

Wcześniej miałem lepsze, choc bardziej zniszczone już rogi, ale przypierdoliłem jednym w sosnę ( uratował mi to dłoń i palce) i mi sie złamał to wymieniłem, ale średnio jestem zadowolony, bo cięższe, mniej mi się podobają i wkurwia mnie to odsadzenie początku uchwytu na zewnętrzna stronę. Poprzednie były bardzo podobne, tylko bezfirmowe, ale i tak lepsze. Tak wiem że oldschool ;)

O właśnie. Szukałem wczoraj tego tekstu, bo gdzieś go widziałem już po angielsku i chciałem zacytować:
Zdecydowałem się przekopiować filmy na pendrive z Linuxa, wrócić na Windowsa i obejrzeć je. Kiedy zamierzałem zrestartować komputer, Windows zdecydował się zainstalować “Ważne aktualizacje”, co trzymało mnie przy ekranie zamykania systemu przez następne 10 minut. Kiedy jednak już się zrestartował! COO??!! Mój bootloader został usunięty! Nie mogłem wybrać Linuxa! Jakiś gnojek zabił mojego boot loadera?!
Jak mi Mint usunął boot loader.
A poza tym:
Wracam na Windowsa (system ładował się ponad dwie minuty), podłączyłem pendrive. Oczywiście Windows musiał instalować jakieś sterowniki.
Chyba nie.
Stare i dobre, UV.
@sens ostatnio odkryłem, że ksh ma tryb vim... niby lubię vim i ten sposób pracy, ale w shellu to kretynizm :>