Ostatni kilometr dzisiejszego mojego rajdu mógł się zakończyć tragicznie -potrąciłem dziecko. Wyjeżdżając z zakrętu zauważyłem przebiegającą przez drogę dziewczynkę, już wtedy wiedziałem że trzeba ją będzie wymanewrować. W ułamku sekundy wybrałem prawą stroné, kierunek w którym biegła. Kolejne ułamki sekund i wiedziałem że może być kolizja dlatego hamowałem i jednocześnie krzyknąłem "Uważaj!". Dziewczynka migiem spojfzała na mnke, ja wje hałem na chodnik ale ona biegła dlaej w tym kierunku i dostała moją lewą dłonią w głowę. Pierwsza moja myśl "ja pierdole", wyjebałem rower na bok dwa metrey za nią (wtedy dopiero udało mi się wyhamować do zera, podbiegłem do niej w strachu a ona wstając od razu powiedziała że nic jej nie jest. But jej spadł i go zakładała kiedy zapytałem czy na pewno i zrobiłem jej oględziny czy nie widać nigdzie krwi ani stłuczeń. Ona w ogóle zareagowała jakby się wstydziła tego co się stało . Spytałem gdzie jest jej mama, podejrzewając że zbliżająca się kobieta to ona. Jednak nie :/ Dostałem od kobiety opierdol że jeżdżę chodnikiem a ja się tłumaczyłem że nie zdążyłem wyhamować i próbowałem ją ominąć chodnikiem. Dziewczynka podbiegła do swoich koleżanek które też to widziały. Zapytałem jeszcze raz czy wszystko w porządku dla pewności i odjechałem.
Chuj mnie strzela kiedy pomyśle co mogłoby się stać z nią złego. Może też zdążybym wyhamować albi przynajmniej zmnkejszyć prędkość tak że by ją tylko musnęło gdybym miał drugi hamulec sprawny.
@Gitman87: A mówią, że jak buty spadną to pewna śmierć.
Wiesz stłuczenia/krew gorzej jak coś jest, a tego nie widać - nie dałeś, ani nie wziąłeś żadnego namiaru i teraz nigdy się nie dowiesz czy dożyła powrotu ze szkoły.
Nie wszystko da się przewidzieć, nie ma co się obwiniać.
@Deykun: o tym pomyślałem w domu dopiero, o tych namiarach ale kiedy ochłonąłem z emocji to stwierdziłem że ee to wcale aż takie mocne uderzebje nke było nawet biorąc pod uwagę jej wiek ( ok 6 lat). Poza tym na pewno ją by coś bolało a ona nawet za nic się nie łapała ( nawet się nie popłakała) tylko odszeła z koleżankami jakby nigdy nic
@Deykun: ale spokojny poczuję sie dopiero może za parę dni kiedy będę pewien na 100% ze sie jej nic nje stało. Mieszkam w małej mieścinie, i tak się dowiem