kurwa byłem w ten łikend w Łodzi (grało to słynne the cure) i powiem wam ze juz przestaje szkalowac warszawke, bo jaka jest taka jest, ale tam chociaz jest jakaś namiastka cywilizacji, zaś łódź to jakaś pierdolona melina w której wszystko się zatrzymało jakoś w okolicach śmierci stalina jprdl xD