Już myślałem, że przez te jebane wośp nie będę miał gdzie zaparkować, aby kupić mojego ulubionego kebaba. Na szczęście się udało XD
Już myślałem, że przez te jebane wośp nie będę miał gdzie zaparkować, aby kupić mojego ulubionego kebaba. Na szczęście się udało XD
InVitro, dlaczego ludzie mają problem z invitro, że niby to jest nie naturalne? Mnie osobiście to wali :D chcą robią mają, a niech sobie mają co mi do tego. Im nauka idzie bardziej do przodu tym bardziej się ciesze :)
A co mi tam, pochwalę się. Za pół roku zawieszam działalność na okres jednego roku (by potem otworzyć ponownie, ale już raczej nie wracając), bo tuż przed nowym rokiem podpisałem kontrakt na roczną pracę w Austrii. Warunki tak genialne, że szkoda gadać, pół roku na ogarnięcie tematu, wczoraj wpłynęła dwumiesięczna pensja na poczet zaliczki od umowy. Żyć nie umierać. Co ciekawe będę się zajmował swoim własnym projektem (bardziej pomysłem, którego nie potrafiłem zrealizować i został kupiony). Całą moją pracą będzie doradztwo i ogólne doglądanie sprawy.
W ogóle śmieszna sprawa. Założyłem 2 lata temu stronę, ale nie chcąc inwestować w nią zbyt wiele ot sobie leżała. Jej zamysł cokolwiek dziwaczny, ale mimo swojej konkretnej ułomności zdobywała użytkowników. Ładnie wyglądało, gówno robiło. Strona była puszczona tylko w wersji en. Po roku dostałem propozycję odkupienia za marne 10k złota, co jeszcze patrząc na fakt, że to firma austriacka - grosze. Sprzedałem, zapomniałem. Minął kolejny rok, a ja charytatywnie odpisywałem na maile od pracowników owej firmy "co bym zrobił teraz". Tak to trwało, a że lubię popisać, to pisałem.
Ograniczenie znaków, ciąg dalszy niżej
A co mi tam, pochwalę się. Za pół roku zawieszam działalność na okres jednego roku (by potem otworzyć ponownie, ale już raczej nie wracając), bo tuż przed nowym rokiem podpisałem kontrakt na roczną pracę w Austrii. Warunki tak genialne, że szkoda gadać, pół roku na ogarnięcie tematu, wczoraj wpłynęła dwumiesięczna pensja na poczet zaliczki od umowy. Żyć nie umierać. Co ciekawe będę się zajmował swoim własnym projektem (bardziej pomysłem, którego nie potrafiłem zrealizować i został kupiony). Całą moją pracą będzie doradztwo i ogólne doglądanie sprawy.
W ogóle śmieszna sprawa. Założyłem 2 lata temu stronę, ale nie chcąc inwestować w nią zbyt wiele ot sobie leżała. Jej zamysł cokolwiek dziwaczny, ale mimo swojej konkretnej ułomności zdobywała użytkowników. Ładnie wyglądało, gówno robiło. Strona była puszczona tylko w wersji en. Po roku dostałem propozycję odkupienia za marne 10k złota, co jeszcze patrząc na fakt, że to firma austriacka - grosze. Sprzedałem, zapomniałem. Minął kolejny rok, a ja charytatywnie odpisywałem na maile od pracowników owej firmy "co bym zrobił teraz". Tak to trwało, a że lubię popisać, to pisałem.
Ograniczenie znaków, ciąg dalszy niżej
@lamaro: I to i to. Możesz jednym ruchem wrzucić dany post na wiele serwisów społecznościowych, możesz w jednym miejscu oglądać wszystkie aktywności znajomych z różnych serwisów, możesz łączyć ich konta w jedno i nazywać po swojemu. Ogólnie (narazie jeszcze tak nie jest) docelowo masz mieć jeden serwis, w którym zobaczysz wszystko, ze wszystkich serwisów z których korzystasz. Ostatnio zostało wprowadzone nawet subowanie użytkowników for phpbb ;p (by przemo też ;p). Sprawdziłem i strimoida też się da, ale niestety z bugami (jak większość stron bez wsparcia, nowe się krzaczy). To takie miejsce zbiorcze, w którym znajdziesz całą aktywność wszystkich znajomych na wszystkich stronach netowych w jednym miejscu.
A co mi tam, pochwalę się. Za pół roku zawieszam działalność na okres jednego roku (by potem otworzyć ponownie, ale już raczej nie wracając), bo tuż przed nowym rokiem podpisałem kontrakt na roczną pracę w Austrii. Warunki tak genialne, że szkoda gadać, pół roku na ogarnięcie tematu, wczoraj wpłynęła dwumiesięczna pensja na poczet zaliczki od umowy. Żyć nie umierać. Co ciekawe będę się zajmował swoim własnym projektem (bardziej pomysłem, którego nie potrafiłem zrealizować i został kupiony). Całą moją pracą będzie doradztwo i ogólne doglądanie sprawy.
W ogóle śmieszna sprawa. Założyłem 2 lata temu stronę, ale nie chcąc inwestować w nią zbyt wiele ot sobie leżała. Jej zamysł cokolwiek dziwaczny, ale mimo swojej konkretnej ułomności zdobywała użytkowników. Ładnie wyglądało, gówno robiło. Strona była puszczona tylko w wersji en. Po roku dostałem propozycję odkupienia za marne 10k złota, co jeszcze patrząc na fakt, że to firma austriacka - grosze. Sprzedałem, zapomniałem. Minął kolejny rok, a ja charytatywnie odpisywałem na maile od pracowników owej firmy "co bym zrobił teraz". Tak to trwało, a że lubię popisać, to pisałem.
Ograniczenie znaków, ciąg dalszy niżej
@lamaro: Gdybym mógł to bym podał, to to co mnie cofało przed chwaleniem się wcześniej. Nie mogę, zarówno w umowie sprzedaży tak mam jak i angażu. Zero info na temat transakcji i moich powiązań, więc jestem związany korpo gównem i czuję się chujowo, ale nie zerwę tego by zaspokoić ciekawość. Nie spierdolę sobie tego ot tak. Niemniej mogę wyjawić na czym "mniej więcej" polega. To platforma łącząca twoje społecznościowe "bycie" w jedno. Chociaż to stwierdzenie wyczerpuje temat równie mocno, co stwierdzenie, że "Ich Troje" to ważny etap dla polskiej muzyki.
A co mi tam, pochwalę się. Za pół roku zawieszam działalność na okres jednego roku (by potem otworzyć ponownie, ale już raczej nie wracając), bo tuż przed nowym rokiem podpisałem kontrakt na roczną pracę w Austrii. Warunki tak genialne, że szkoda gadać, pół roku na ogarnięcie tematu, wczoraj wpłynęła dwumiesięczna pensja na poczet zaliczki od umowy. Żyć nie umierać. Co ciekawe będę się zajmował swoim własnym projektem (bardziej pomysłem, którego nie potrafiłem zrealizować i został kupiony). Całą moją pracą będzie doradztwo i ogólne doglądanie sprawy.
W ogóle śmieszna sprawa. Założyłem 2 lata temu stronę, ale nie chcąc inwestować w nią zbyt wiele ot sobie leżała. Jej zamysł cokolwiek dziwaczny, ale mimo swojej konkretnej ułomności zdobywała użytkowników. Ładnie wyglądało, gówno robiło. Strona była puszczona tylko w wersji en. Po roku dostałem propozycję odkupienia za marne 10k złota, co jeszcze patrząc na fakt, że to firma austriacka - grosze. Sprzedałem, zapomniałem. Minął kolejny rok, a ja charytatywnie odpisywałem na maile od pracowników owej firmy "co bym zrobił teraz". Tak to trwało, a że lubię popisać, to pisałem.
Ograniczenie znaków, ciąg dalszy niżej
@borysses: Na szczęście żaden w firmie nie ma nazwiska na F, ale będę się trzymał bacznie i uważnie, mój anus ważniejszy od pieniędzy, ale wiesz... jakby trafić tak do piwnicy pełnej laseczek. Nie, dobra, koniec.
A co mi tam, pochwalę się. Za pół roku zawieszam działalność na okres jednego roku (by potem otworzyć ponownie, ale już raczej nie wracając), bo tuż przed nowym rokiem podpisałem kontrakt na roczną pracę w Austrii. Warunki tak genialne, że szkoda gadać, pół roku na ogarnięcie tematu, wczoraj wpłynęła dwumiesięczna pensja na poczet zaliczki od umowy. Żyć nie umierać. Co ciekawe będę się zajmował swoim własnym projektem (bardziej pomysłem, którego nie potrafiłem zrealizować i został kupiony). Całą moją pracą będzie doradztwo i ogólne doglądanie sprawy.
W ogóle śmieszna sprawa. Założyłem 2 lata temu stronę, ale nie chcąc inwestować w nią zbyt wiele ot sobie leżała. Jej zamysł cokolwiek dziwaczny, ale mimo swojej konkretnej ułomności zdobywała użytkowników. Ładnie wyglądało, gówno robiło. Strona była puszczona tylko w wersji en. Po roku dostałem propozycję odkupienia za marne 10k złota, co jeszcze patrząc na fakt, że to firma austriacka - grosze. Sprzedałem, zapomniałem. Minął kolejny rok, a ja charytatywnie odpisywałem na maile od pracowników owej firmy "co bym zrobił teraz". Tak to trwało, a że lubię popisać, to pisałem.
Ograniczenie znaków, ciąg dalszy niżej
W październiku dostałem klarowną ofertę, by rozwijać projekt na miejscu. Po krótkich negocjacjach i wizycie na miejscu dostałem propozycję angażu na rok. Wynegocjowałem ową zaliczkę i czas na domknięcie zleceń. Ogólnie zarabiać będę tylko niewiele więcej niż obecnie, ale zajebiste doświadczenie mnie czeka. No i w zasadzie wakacje, bo 90% mojej pracy to będzie gadanie ;) Od kodzenia w końcu będą inni. Pomyśleć, że z najbardziej spierdolonego pomysłu na stronę mam zajebiście płatne roczne wakacje. A jak się uda zakręcić i się spodoba, to tam otworzę działalność po kontrakcie. No chyba, że zostanę na dłużej ;) 2013 był dobrym rokiem, dużo wódki piłem, bo bardzo ją lubię, dużo spałem i dużo miałem pieniędzy - cytując klasyka. 2012 był skurwiały, miałem długi i problemy. Na szczęście 2014 rysuje się aż za cukierkowo (gdzieś tu pewnie jest podstęp, pewnie mnie zajebią i sprzedadzą na narządy).
Jaki jest wg was najlepszy film roku 2013? Dla mnie Grawitacja
Tak @pierog podnieciłem się bo dopiero obejrzałem, skąd wiedziałeś?
@Gitman87: ocenię jak obejrzę chociażby większość wartych obejrzenia. A mam jeszcze takie zaległości w klasykach, że nawet na nowości nie patrzę.
Ja pierdole, no chwili spokoju człowiek nie ma. Jestem kurwa na urlopie z etatowej pracy, ale za to klienci co to sobie ich na freelancersko zaspokajam kuźwa dzwonią. Jest 2am, druga jebana w nocy, co oni sobie myślą, że ja nie śpię nigdy, ze siedzę przed komputerem non stop? Zaczyna mnie to wkurwiać już.
Ale ostatnio email z ofertą pracy (dostałem całkowicie nie stąd ni zowąd) jakąś mnie nieco zmobilizował i się porozglądałem. Wysłałem ot tak dla jaj cv w trzy miejsca. Jak się nie uda to i tak mam na to wyjebane a jak się uda to będę zarabiać trzy razy więcej i może nawet oleję freelancerke całkowicie, albo już całkiem się po godzinach zajmę foceniem gołych dup, a co.
Mam czasmi wyrzuty sumienia, że moje wykształcenie to tak odłogiem leży bo studiowałem dla przyjemności i dekadenckich orgii a to czym się zajmuję to to co lubię bo się sam w tym kierunku rozwijałem w wolnych od szkoły a potem pracy i studiowania chwilach.
moje wykształcenie to tak odłogiem leży bo studiowałem dla przyjemności i dekadenckich orgii a to czym się zajmuję to to co lubię bo się sam w tym kierunku rozwijałem w wolnych od szkoły a potem pracy i studiowania chwilach.
Moje studia ;) Zaliczyłem 5 miast na pierwszym roku wszędzie kończąc, Tylko ja nie żałuję, wyszło na dobre.
Wkurza mnie malkontenctwo internetowych leni. Ni ma pracy, źle i w ogóle. Owszem, super nie jest, ale to, że siedzicie na garnuszku rodziców po chujowych studiach to już wasz problem. Pochodzę z biednej rodziny, pracowałem pokolei na wulkanizacji, na złomie jako cieć od podawania, na hali w Sokpolu na wózku widłowym (tak, chciało mi się zrobić kurs), na parkingu jako stróż, przy barwieniu kapeluszy i na koniec skręcaniu choinek sztucznych. Z żadnej mnie nie zwolnili, szedłem do kolejnej, bo lepsza płaca (kurwa, takie bezrobocie, a wręcz przebierałem). Nie mam studiów żadnych, mimo, że studiowałem, ale skończenie nie było ważne. Odłożyłem pieniążki, jednak mimo wszystko byłem nadal tylko marnym copywriterem za grosze. Dzisiaj zatrudniam dwie osoby (bo po pracy nie szedłem na dicho, tylko się uczyłem), mogę sobie pozwolić na to co chcę, perspektywy wręcz pachnące. Do roboty jebane nieroby. Ja byłem zadowolny na wulkanizacji, bo jestem z jebanej wiochy, gdzie gówno możesz. Odkładałem kasę jak żyd, bo trzeba było. Obleciałem tyle zawodów w 5 lat. I czuję się z tym dobrze i wiem, że jak chcesz to nie ma problemu. No, ale tutaj same Billegejtsty co po politologii chcą milardy trzepać i sądzą, że na zmywaku za granicą będzie lepsza perspektywa ;) Śmieszne, bardzo śmieszne. Posty smutnych introwertyków bez życia.
Wkurza mnie malkontenctwo internetowych leni. Ni ma pracy, źle i w ogóle. Owszem, super nie jest, ale to, że siedzicie na garnuszku rodziców po chujowych studiach to już wasz problem. Pochodzę z biednej rodziny, pracowałem pokolei na wulkanizacji, na złomie jako cieć od podawania, na hali w Sokpolu na wózku widłowym (tak, chciało mi się zrobić kurs), na parkingu jako stróż, przy barwieniu kapeluszy i na koniec skręcaniu choinek sztucznych. Z żadnej mnie nie zwolnili, szedłem do kolejnej, bo lepsza płaca (kurwa, takie bezrobocie, a wręcz przebierałem). Nie mam studiów żadnych, mimo, że studiowałem, ale skończenie nie było ważne. Odłożyłem pieniążki, jednak mimo wszystko byłem nadal tylko marnym copywriterem za grosze. Dzisiaj zatrudniam dwie osoby (bo po pracy nie szedłem na dicho, tylko się uczyłem), mogę sobie pozwolić na to co chcę, perspektywy wręcz pachnące. Do roboty jebane nieroby. Ja byłem zadowolny na wulkanizacji, bo jestem z jebanej wiochy, gdzie gówno możesz. Odkładałem kasę jak żyd, bo trzeba było. Obleciałem tyle zawodów w 5 lat. I czuję się z tym dobrze i wiem, że jak chcesz to nie ma problemu. No, ale tutaj same Billegejtsty co po politologii chcą milardy trzepać i sądzą, że na zmywaku za granicą będzie lepsza perspektywa ;) Śmieszne, bardzo śmieszne. Posty smutnych introwertyków bez życia.
@andrzej_gownooki: Powiedz mi, czy internet tak cię wyżarł? ;) CV to możesz słać do korpo i to mając cokolwiek do zaoferowania. Jak nie masz, to twoje cv jest gówno warte, stąd pewnie odmowy lub brak odpiowiedzi. Szacuj to co możesz zaoferować na to co pracodawca zechce. Ja zatrudniam dwie osoby, na żadnej cv nie patrzyłem bo wali mnie czy skończyła harvard czy podstawówkę w pździszowie. Niemniej jeżeli olewają twoje cv, to znaczy że gówno w tym cv masz. Pozostaje ci robota, która dla tak fantastycznej osoby jak ty jest zapewne hańbiąca. Więc lepiej być bez roboty i narzekać, a zamiast się rozwijać, to się zwijać w necie.
Wkurza mnie malkontenctwo internetowych leni. Ni ma pracy, źle i w ogóle. Owszem, super nie jest, ale to, że siedzicie na garnuszku rodziców po chujowych studiach to już wasz problem. Pochodzę z biednej rodziny, pracowałem pokolei na wulkanizacji, na złomie jako cieć od podawania, na hali w Sokpolu na wózku widłowym (tak, chciało mi się zrobić kurs), na parkingu jako stróż, przy barwieniu kapeluszy i na koniec skręcaniu choinek sztucznych. Z żadnej mnie nie zwolnili, szedłem do kolejnej, bo lepsza płaca (kurwa, takie bezrobocie, a wręcz przebierałem). Nie mam studiów żadnych, mimo, że studiowałem, ale skończenie nie było ważne. Odłożyłem pieniążki, jednak mimo wszystko byłem nadal tylko marnym copywriterem za grosze. Dzisiaj zatrudniam dwie osoby (bo po pracy nie szedłem na dicho, tylko się uczyłem), mogę sobie pozwolić na to co chcę, perspektywy wręcz pachnące. Do roboty jebane nieroby. Ja byłem zadowolny na wulkanizacji, bo jestem z jebanej wiochy, gdzie gówno możesz. Odkładałem kasę jak żyd, bo trzeba było. Obleciałem tyle zawodów w 5 lat. I czuję się z tym dobrze i wiem, że jak chcesz to nie ma problemu. No, ale tutaj same Billegejtsty co po politologii chcą milardy trzepać i sądzą, że na zmywaku za granicą będzie lepsza perspektywa ;) Śmieszne, bardzo śmieszne. Posty smutnych introwertyków bez życia.