
A to nie jest przypadkiem jakaś lawina błotna, czy jak to tam się nazywa? Bo coś nie przelatuje za bardzo między sztachetami płotu.

Miałem kiedyś takie coś ale własne. :d
Na Youtube i linki do plików. (Docelowo było do odtwarzania z Dropboxa.)

http://i.imgur.com/Gtrknv8.gif
niektórzy śnią nie wiedząc że śpią ;]
taka fajna gra, tylko dla kogo i po co ^_^

Świadome sny to fajna sprawa, bawiłam się w to 2-3 lata temu i niektóre z nich wciąż pamiętam bardzo dokładnie. Zawsze były bardzo szczegółowe. Raz nawet czułam powiew chłodnego powietrza jak otwierałam drzwi samochodu. Teraz czasem tez się jakiś przytrafi, ale najczęściej mam już w nim tylko świadomość, bez kontroli. A kiedyś to się w snach latało, przywoływało ludzi i budynki, które chciało się zobaczyć, tworzyło teleporty... Tak w sumie to może sobie jednak do tego wrócę....

Posiadanie wiedzy na czym polega paraliż senny potężnie ujmuje grozy temu stanowi, ot nieprzyjemna ciekawostka :P
Nie szukam przesadnie wrażeń typu świadomy sen ale czasami się zdarzają :)

Plus za fragment opisu "To już 7 państwo, które zbombarduje Prezydent, laureat pokojowej nagrod... "

Myślę że wiem o co chodziło Jestrowi z Wodospadowicami. On chyba próbował stworzyć nowy prąd i kierunek w literaturze, czyli coś w rodzaju połączenia słowa pisanego z narracją w postaci aktywnych linków wybranych słów tekstu odsyłających do grafik, albo filmików, będących odpowiednimi koncepcji i opowiadanej historii.
Gdyby się to rozpowszechniło i spodobało, moglibyśmy nazwać to: "Nowym Renesansem" słowa pisanego, czytanego i rozumianego. Prawie jak Matrix w czasach średniowiecza ;D
Tak wiem oszalałem zgłupiałem, nie pij więcej i i jak zwykle nikt mnie nie rozumie :[[[

Pisać dalej? Kto dotrwał i się chce przekonać czy strzeliłem czy nie i poznać, dalszą część tej mrożącej itp. itd.
Akurat to historia na: autentycznych faktach jest :]
Mogę tylko morał mój dodać i zakończenie opowieści oczywiście. Albo w ogóle olać, jak zazwyczaj mnie Wy wszyscy.
Tak mi się Jester przypomniał i Wodospadowice i że fajnie było i że może by tak to odświerzyć.
Sorry, stworzone po pijaku, jak zwykle jak słuchałem muzy, sobie dzisiaj, @wysuszony -dzięki :)
i z Wami sobie pisałem, więc mi się teraz przypomniało, to sobie myślę i patrzę że w sumie żenada, ale może będą śmieszki chociaż i przyczynek do ożywienia grupy chociaż :)
Acha kwestia zabicia/nie zabicia, kotki, nie jest najistotniejsza i nie stanowi punktu kulminacyjnego, stąd: Część 1.
Tak się zastanawiałem, skąd ja to miejsce znam, a tu się okazało że g/Szczecin.