W depresji nie chce ci się wejść pod prysznic, myć zębów, pierdolić się z zaparzaniem herbaty, a tym bardziej żebrać o piesełożetony, więc podejrzewam wymówkę usprawiedliwiającą spierdolenie
To powinno być w grupie humor chyba. Temat niby zabawny, ale z drugiej strony, nachodzą mnie obawy, że niedługo powróci cenzura, PRLbis? Wtedy też cenzurowano kabaret.
Nikt z osób, które brały kredyt walutowy nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Cóż. Życie nie jest usłane różami.
@buffer: zwolnić z myślenia próbował właśnie teraz Orban. Zakazem i przeniesieniem ciężaru odpowiedzialności
Zależnie od tego co się robiło wcześniej; im więcej wlane/ wciągnięte/ wykopcone, tym mniejsza samoocena, człowiek nie ma ochoty oglądać swojego ryja (każdego innego też nie). Kiedy człowiek dojdzie do siebie, ogoli nadmiar owłosienia na czerepie, poprawi brodę, wypachni się jakimś chemicznym syfem, który przyprawia o zawrót głowy, rozpuści włosy (niemal do pasa \o/), to całkiem znośnie, choć wygląd nie jest jakimś powodem do samogwałtu ;-)
@Analfabeta: wiadomo, że gdy mówimy o kucu, mamy przed oczyma kurwinistów z politechniki świętokrzyskiej, ale są faceci, którym długie włosy pasują. Nie wiem jak z Dominiczkiem :F
@Jezor: wysoka samoocena jest zajebista, nic nie musisz robić i jesteś zwolniony z odpowiedzialności. Zazdraszczam
>Now that social networking has become universal, we’ve become increasingly sensitive to what we share on Facebook. Speaking on a stage in front of a mixed audience of family, friends, and acquaintances makes it hard for most of us to be our genuine and authentic selves. As a result, we tend to see people sharing only their proudest moments in an attempt to portray their best selves. We filter too much, and with that, we lose real human connection.
Filtrować trzeba nawet pod nickiem nie mówiąc już o realnym nazwisku ;_;
ps. bardzo ładny blog
ADHD jest cudownym przykładem sfabrykowanej dolegliwości – wyznał nieoczekiwanie, na kilka miesięcy przed śmiercią prof. Leon Eisenberg, który podłożył podwaliny pod badania nad nadpobudliwością u dzieci. Szokujące słowa padły w rozmowie z dziennikarzem niemieckiego „Der Spiegel”. Pionier psychiatrii dziecięcej podważył w niej wiarygodność dowodów na istnienie ADHD. Wspomniał, że mogły być sfabrykowane na korzyść koncernów farmaceutycznych
wydaje mi się, że nie do końca tak było, że "podważył wiarygodność dowodów". Tutaj jeden tekst na ten temat:
Therefore, Leon Eisenberg did not actually say that "ADHD Is A Fictitious Disease", but rightly said that there are growing concerns about the explosion of prescriptions around the disease.
http://www.hoaxorfact.com/Health/inventor-of-adhd-called-it-a-fictitious-disease-facts-analysis.html
//EDIT: Okay, najpierw powinienem czytać a potem pisać. :D Niżej o tym wspominają:
Psycholodzy i terapeuci, którzy na co dzień pracują z dziećmi, wskazywali, że prof. Eisenberg wcale nie był pierwszym, który badał ADHD, i że on sam nie negował istnienia wspomnianych zaburzeń u dzieci. Zwracał jedynie uwagę na nadużywanie tej diagnozy przez nierozsądnych lekarzy i rodziców, którzy receptę na lek traktowali jak wybawienie.
@Writer: oprócz tego pewnie nierzadką praktyką dzięki diagnozowaniu adhd u dziecijest wyłudzanie ritalinu dla rodziców
MIECZAK! JAK VAIOWI W GITARZE STRUNA POSZLA (Z MOSTKIEM FLOYDA) TO NIE MARUDZIŁ TYLKO DOKONCZYL SOLO KOMPENCUJAC ROZSTROJENIE BENDINGIEM ;_; http://www.youtube.com/watch?v=PiaxMQsUUa4
@Paradygmat: i na tym polega różnica, mnie sprawa szkodliwości gender interesuje i to nie moja wina, że sukces debaty na ten temat jest wg mnie wątpliwy.