Ostatnio same problemy mam z Firefoxem. Od jakiegoś czasu potrafi mi się losowo zrobić całe tło strony czarne i nagle Firefox zaczyna zamulać wszystko, brać prawie 2GB RAM i tak aż do restartu.
Natomiast teraz Firefox nie pozwala się zaktualizować do wersji 34. Stoi na czymś takim, gdzie kliknięcie w przycisk nie uruchamia Firefoxa ponownie (nic się nie dzieje), ręczne zamknięcie i ponowne uruchomienie Firefoxa również nic nie daje (zostaje ciągle ta sama wersja), podobnie zresztą jak restart całego PC również nie daje żadnego efektu.
http://strims.pl/ - Sebastian usunął wpisy bez uprzedzenia i jest beka z niego znowu
http://strimoid.pl/ - wpis dodaję tutaj, a nie gdzie indziej bo to jedyna żyjąca kopia strimsa/reddita/cotamchcecie z wpisami
http://stri.ms/ - jedna treść na dzień mówi wszystko
http://snowlog.pl/ - niedawno upadł, nie mam pojęcia co się z tym stało
http://maggiel.pl/ - lepsza wersja strimsa bez użytkowników (oryginał też nie ma użytkowników)
http://www.reddit.com/r/Strims/ - centrum społeczności strimsa na reddicie
Czy przypadkiem myślenie Seby nie wygląda tak że likwidacja wpisów miałaby spowodować generowanie przez użytkowników większej ilości treści, które uprzednio trafiłyby do wpisów, tworząc tym samym pozornie większy ruch na stronie, przez co z kolei większa ilość treści miałaby przyciągnąć więcej użytkowników, co w końcu pozwoliłoby spieniężyć portal lub czerpać z niego większy profit?
Czy ten człowiek nigdy nie zrozumie, że większość rzeczy nie nadaje się na treści?
@akerro: Chciałoby się rzec: "Ciasny, ale własny"... Z tym, że mamy tutaj więcej miejsca niż w opuszczonym PGRze, a osób mniej niż na stacji polarnej, no, ale cóż... Pozostaje więc: "Strimoid: Twój własny kącik w sieci"
Znalazłam w necie takie zdjęcie ufo
http://img.joemonster.org/images/vad/img_30656/3d796a4020990f5fa398da9a84903359.jpg
i pragnę powiedzieć, iż widziałam coś takiego (szt. 2) na przełomie 2000 i 2001 roku. Chyba był to grudzień 2000. Była ze mną moja siostra, ale miała wtedy tylko 5 lat, więc nie pamięta dokładnie. Obiekty te wisiały na niebie lekko ukośnie, delikatnie zbliżały się do siebie i oddalały. Były matowoczarne, nie odbijały słońca. Patrzyłyśmy na nie parę minut, ale zrobiło się zimno i poszłyśmy do domu. Szkoda, że działo się to przed erą aparatów fotograficznych w komórkach... Do dziś nie wiem co to mogło być.
@Vespera: Raz widziałem bolid, a innym razem widziałem obiekt, który zmienił kąt lotu o ok 90 stopni w ułamku sekundy...
Pokaż ukrytą treśćAle potem zagłębiłem się w tematykę ufo i straciłem tym zainteresowanie.Podajcie jakiś patent na przemądrzałego faceta pijaczka co zalągł mi się w domu i niestety nie mogę go wykopać?