Szkoda, że artykuł skupił się tylko na problemie ubogiego języka u dzieci. Blisko związaną kwestią i równie ciekawą jest wymowa u dzieci; jak wysławianie sie rodziców/osób z otoczenia wpływa na zdolność poprawnej wymowy u dzieci. Pamiętam kiedy moja kuzyka już gaworzyła a dwch moich kuzynw mówiło do niej "jak do dziecka" (!), zdrobniale, wiecie-takie mizianie i inne gówno. Zwróciłem im uwagę ( a miałem wtedy 12 lat!), że jak będą do niej tak mówić to ona przejmie ten język. Musiałem jeszcze raz im to wyrzucić. I co się okazało po paru latach? Nawet w wyższych klasach podstawówki wymawaiała "l"zamiast "r" i ogólnie zalatywało w jej mowie dzieckiem z przedszmola chociaż słownictwo w/m miała na normalnym poziomie.
Drugi przypadek: mój wujek miał wylew i operację na mózgu po której niewyraźnie mówi a jego żona chyba od zawsze (xD). Ich dziecko miało duże problemy z wymową do późnych lat dziecięcych. Przestało kaleczyć język tak jak moja kuzynka bo?
No właśnie, w artykule nje poruszona została kwestia "samonaprawienia" się mowy dziecka i w jakim wieku to następuje i co ma na to wpływ. W/m chodzi już o większy wpływ szkoły i otoczenja w wychowanje dziecka tak jak to było stwierdzone w jednej iekawe treści na Strimoidzie.