Wymyśliłem to po pijaku: Gdyby rozpędzić śmigło do powiedzmy 30 000 km/s a długość łopaty wynosiłaby 10m, to czy po rozpędzeniu jakiejśc dajmy na to kuli na końcu łopaty i jej wypuszczeniu odiągnęłaby prędkośc większą niż osiąga światło? Sory , nie pamiętam jak się oblicza prędkośc kątową heh.
@borysses: co do wiki to zgoda ale nie tylko wiki podaje informacje o pozornym ruchu ponadświetlnym - więc póki co to tylko hipoteza która wynika własnie z obserwacji, a wyjaśnienie owych obserwacji często stanowi, że obserwacja ta jest błędna z powodów takich i śmakich.
Wymyśliłem to po pijaku: Gdyby rozpędzić śmigło do powiedzmy 30 000 km/s a długość łopaty wynosiłaby 10m, to czy po rozpędzeniu jakiejśc dajmy na to kuli na końcu łopaty i jej wypuszczeniu odiągnęłaby prędkośc większą niż osiąga światło? Sory , nie pamiętam jak się oblicza prędkośc kątową heh.
@Gitman87: hmm sam nie wiem czy dobrze to kumam ale - grawitacja to zakrzywienie czasoprzestrzeni przez masę. Zobrazować to dość łatwo. Jak trzymasz kartkę papieru za dwie przeciwne krawędzie, to umieszczona na tej kartce metalowa kulka będzie ją zakrzywiać w taki sposób, jak właśnie np. ziemia zakrzywia czasoprzestrzeń wkoło siebie, i w taki sam sposób w jaki słońce to robi - co wyjaśnia czemu właściwie mniejsze masy orbitują dookoła większych i czemu się do nic zbliżają. No więc, pomysł jest taki, że jak weźmiesz dostatecznie ciężką kulkę, to kartka się tak zakrzywi, że krawędzie jej się spotkają. Czyli będąc z jednej strony kartki możesz sobie hop siup, na drugą stronę nie poruszywszy się wcale.
Wymyśliłem to po pijaku: Gdyby rozpędzić śmigło do powiedzmy 30 000 km/s a długość łopaty wynosiłaby 10m, to czy po rozpędzeniu jakiejśc dajmy na to kuli na końcu łopaty i jej wypuszczeniu odiągnęłaby prędkośc większą niż osiąga światło? Sory , nie pamiętam jak się oblicza prędkośc kątową heh.
@borysses: btw. na wiki pisze, że było odwrotnie do tego, co napisałeś. Czyli że V > c zostało zaobserwowane, ale nie jest pewne, czy to nie błędna obserwacja, która z paradygmatem teoretycznym się nijak nie zgadza. No ale ...who knows.
Wymyśliłem to po pijaku: Gdyby rozpędzić śmigło do powiedzmy 30 000 km/s a długość łopaty wynosiłaby 10m, to czy po rozpędzeniu jakiejśc dajmy na to kuli na końcu łopaty i jej wypuszczeniu odiągnęłaby prędkośc większą niż osiąga światło? Sory , nie pamiętam jak się oblicza prędkośc kątową heh.
@borysses: hmmm, pierwsze słyszę - więc się na szybko doedukowałem ;D Chodzi Ci pewnie o http://en.wikipedia.org/wiki/Superluminal_motion - to zjawisko. Nie jest pewne, czy rzeczywiście coś porusza się faktycznie szybciej, niż c. Sporo wyjaśnień zakłada, że tak nie jest. Ale ale, nie bierzemy jednego pod uwagę. To, że nie da się poruszać szybciej niż c nie znaczy, że z pnk. A do pnk. B nie da się dostać szybciej, niż podróżując z V = c. Chodzi mi o zakrzywienie czasoprzestrzeni przez ogromną masę, taką jak np czarna dziura.
Wymyśliłem to po pijaku: Gdyby rozpędzić śmigło do powiedzmy 30 000 km/s a długość łopaty wynosiłaby 10m, to czy po rozpędzeniu jakiejśc dajmy na to kuli na końcu łopaty i jej wypuszczeniu odiągnęłaby prędkośc większą niż osiąga światło? Sory , nie pamiętam jak się oblicza prędkośc kątową heh.
@borysses: nie no owszem owszem, nie chciałem powiedzieć tego, że da się osiągnąć V > c, ale chciałem powiedzieć to, że c nie jest powodem przez który nie dałoby się zaobserwować V większego niż c.
Wymyśliłem to po pijaku: Gdyby rozpędzić śmigło do powiedzmy 30 000 km/s a długość łopaty wynosiłaby 10m, to czy po rozpędzeniu jakiejśc dajmy na to kuli na końcu łopaty i jej wypuszczeniu odiągnęłaby prędkośc większą niż osiąga światło? Sory , nie pamiętam jak się oblicza prędkośc kątową heh.
@borysses: prędkość światła sama w sobie nie utrudnia obserwowania wg. mnie. Jeśli zrobimy taki układ, że ciało porusza się i na końcu drogi jest jakiś włącznik który to ciało aktywuje, a włącznik wysyła wiązkę lasera do miernika, to jeśli ciało poruszałoby się z V większą niż światło, to czas w jakim wiązka lasera do miernika dotrze byłby krótszy, niż wyliczony teoretycznie. Or so I think.
Wymyśliłem to po pijaku: Gdyby rozpędzić śmigło do powiedzmy 30 000 km/s a długość łopaty wynosiłaby 10m, to czy po rozpędzeniu jakiejśc dajmy na to kuli na końcu łopaty i jej wypuszczeniu odiągnęłaby prędkośc większą niż osiąga światło? Sory , nie pamiętam jak się oblicza prędkośc kątową heh.
@Gitman87: Kurde, usunąłem wpis niechcący. No więc jak V = c to m = 0 w skrócie. Owszem, masa to nie jest wielkość zawsze stała dla danego ciała. Podczas poruszania masa jest masą relatywistyczną.
Zastanawiałem się ostatnio nad pragmatyzmem politycznym. Te poglądy wyglądają logicznie - odrzucenie ideologii, przyjęcie podejścia empirycznego, naukowego i tak dalej. Istnieje jednak poważny problem - jak mamy określić, co jest właściwie dobre? Są pewne przypadki, które są oczywiste. Prawie każdy się zgodzi, że dżuczeańskie państwo jest gorsze od zachodnich demokracji (co nie oznacza, że ten drugi system jest fantastyczny). Co jest jednak lepsze - bardzo drogi system opieki zdrowotnej zapewniający kilka lat dłuższe życie czy znacznie tańszy, ale gorszy pod względem jakości? Coś, co zapewnia (powiedzmy) miesięczne pensje dla 2 ludzi na poziomie 20k i 2k, czy 5k i 4k? Podejście pragmatyczne zatem nie jest rozwiązaniem, bo w zależności od przyjętych założeń (a tę rolę spełniają ideologie) różne rozwiązania mogą być najlepsze. Czy się mylę?
@Paradygmat: No dzięki Bogu nie ma ! :D Nie twierdziłem nigdy, że jest - a wręcz przeciwnie. W naszej konstytucji jest zapis, o neutralność państwa w tej kwestii: Art. 25. 1 Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione. 2 Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
Zastanawiałem się ostatnio nad pragmatyzmem politycznym. Te poglądy wyglądają logicznie - odrzucenie ideologii, przyjęcie podejścia empirycznego, naukowego i tak dalej. Istnieje jednak poważny problem - jak mamy określić, co jest właściwie dobre? Są pewne przypadki, które są oczywiste. Prawie każdy się zgodzi, że dżuczeańskie państwo jest gorsze od zachodnich demokracji (co nie oznacza, że ten drugi system jest fantastyczny). Co jest jednak lepsze - bardzo drogi system opieki zdrowotnej zapewniający kilka lat dłuższe życie czy znacznie tańszy, ale gorszy pod względem jakości? Coś, co zapewnia (powiedzmy) miesięczne pensje dla 2 ludzi na poziomie 20k i 2k, czy 5k i 4k? Podejście pragmatyczne zatem nie jest rozwiązaniem, bo w zależności od przyjętych założeń (a tę rolę spełniają ideologie) różne rozwiązania mogą być najlepsze. Czy się mylę?
@Paradygmat: http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia_pa%C5%84stwowa Religia państwowa jak najbardziej istnieje i ma się dobrze w krajach nie tylko islamskich. Taka religia ma szereg przywilejów państwowych, a jednym z nich może być prawo do publicznego głoszenia i praktykowania, czego inne religie (te niepaństwowe) mieć nie muszą. Jeszcze do nie tak dawna katolicy na terenie WB byli persosna non grata właśnie przez ten mały fakt, że protestantyzm itp. są tam religiami państwowymi. Nie jest to żadna umowa społeczna a normalna deklaracja prawna.
Zastanawiałem się ostatnio nad pragmatyzmem politycznym. Te poglądy wyglądają logicznie - odrzucenie ideologii, przyjęcie podejścia empirycznego, naukowego i tak dalej. Istnieje jednak poważny problem - jak mamy określić, co jest właściwie dobre? Są pewne przypadki, które są oczywiste. Prawie każdy się zgodzi, że dżuczeańskie państwo jest gorsze od zachodnich demokracji (co nie oznacza, że ten drugi system jest fantastyczny). Co jest jednak lepsze - bardzo drogi system opieki zdrowotnej zapewniający kilka lat dłuższe życie czy znacznie tańszy, ale gorszy pod względem jakości? Coś, co zapewnia (powiedzmy) miesięczne pensje dla 2 ludzi na poziomie 20k i 2k, czy 5k i 4k? Podejście pragmatyczne zatem nie jest rozwiązaniem, bo w zależności od przyjętych założeń (a tę rolę spełniają ideologie) różne rozwiązania mogą być najlepsze. Czy się mylę?
@Paradygmat: Owszem owszem, nie zgadzam się. Za bardzo skupiasz się na pierwszej części mojej, i tak krótkiej, wypowiedzi a pomijasz ostatnią. Państwo zobowiązane jest przez konstytucję do traktowania wyznań jednakowo -> więc to oznacza, że nie może być w świetle prawa niczego takiego, jak religia państwowa -> więc kwestie wyznaniowe odseparowane są od instytucji jaką jest państwo. Dzięki temu wyznanie obywatela to tylko i wyłącznie jego sprawa.
Zastanawiałem się ostatnio nad pragmatyzmem politycznym. Te poglądy wyglądają logicznie - odrzucenie ideologii, przyjęcie podejścia empirycznego, naukowego i tak dalej. Istnieje jednak poważny problem - jak mamy określić, co jest właściwie dobre? Są pewne przypadki, które są oczywiste. Prawie każdy się zgodzi, że dżuczeańskie państwo jest gorsze od zachodnich demokracji (co nie oznacza, że ten drugi system jest fantastyczny). Co jest jednak lepsze - bardzo drogi system opieki zdrowotnej zapewniający kilka lat dłuższe życie czy znacznie tańszy, ale gorszy pod względem jakości? Coś, co zapewnia (powiedzmy) miesięczne pensje dla 2 ludzi na poziomie 20k i 2k, czy 5k i 4k? Podejście pragmatyczne zatem nie jest rozwiązaniem, bo w zależności od przyjętych założeń (a tę rolę spełniają ideologie) różne rozwiązania mogą być najlepsze. Czy się mylę?
@gav: "nie istnieje coś takiego, jak neutralność światopoglądowa państwa" - To jest akurat zagwarantowane w naszej konstytucji. Każdy obywatel ma prawo do wolności sumienia i wyznania, a państwo zobowiązuje się traktować te wybory jednakowo.
@andrzej_gownooki: "Prymitywna brutalność pociąga najbardziej wyrafinowane umysły" - to pusty slogan. Niesprowokowana brutalność nie jest naturalnym instynktem w królestwie zwierząt, nie jest też naturą ludzką. Jest reakcją na czynniki zewnętrzne różnej maści zostawiające piętno fizyczne i psychiczne.
@borysses: @lothar1410: @Volkh I'll just leave this here: http://hekate-design.pl/wp-content/uploads/2011/01/Obrazek-3.png ;]
Gentlemen. Pytanie do elektryków: po podpięciu głośników kompowych do lapa zasilanie z lapa powoduje nieprzyjemny buzz. Wydaje mi się, że to przez pętlę uziemienia. Co prawda lap i głośniki są wpięte w tą samą listwę, ale zasilacz od lapa ma bolec masy, a zasilanie od głośników nie ma. Jak to najlepiej rozwiązać ? Czy takie coś ma szansę bezboleśnie rozwiązać sprawę: http://81.169.156.47/sinuslive/images/stories/produkte/gl205_big.jpg ?
@Karramba: hmmm. Ten szum najlepiej chyba oddaje filmik z jutuba powyżej. Coś w tę deseń. Stały, gdzieś w dołach średniego pasma. Zasilacz firmowy od toshiby. 3 piny, output 19V 6.2A input 100-240V 50-60Hz. W pokoju jest tylko jedno gniazdko i ma uziemienie. Ewentualnie uziemienia nie ma w gniazdku podpiętego i to tylko atrapa. Głośniki to zestaw 2.1 kompowy. Z innym lapem zachowują się tak samo - z baterii cisza, z zasilaniem buzz. Dodam, że z zasilaczem wpiętym reagują czasem na ruchy myszką delikatnym trzaskiem. Generalnie problem jest raczej do pominięcia, bo nie jest to irytujące, na pewno nie aż tak jak na tamtym filmiku, ale byłoby dobrze, gdyby było lepiej :D
Gentlemen. Pytanie do elektryków: po podpięciu głośników kompowych do lapa zasilanie z lapa powoduje nieprzyjemny buzz. Wydaje mi się, że to przez pętlę uziemienia. Co prawda lap i głośniki są wpięte w tą samą listwę, ale zasilacz od lapa ma bolec masy, a zasilanie od głośników nie ma. Jak to najlepiej rozwiązać ? Czy takie coś ma szansę bezboleśnie rozwiązać sprawę: http://81.169.156.47/sinuslive/images/stories/produkte/gl205_big.jpg ?
@Karramba: Szumi niezależnie od głośności czy położenia. Wyłączę wtyczkę zasilacza i nie szumi. Identycznie jak tu: http://www.youtube.com/watch?v=jSA2F1AwboU i dlatego podejrzewałem tą masę. Przewody, czincze itp. wydają się dobre bo przy poruszaniu kablami szum się wcale nie zmienia.