@Karramba: Nokie z serii 200 (202, 203, 206 itp). Mamie kupiłem pod koniec czerwca, dzisiaj pierwszy raz bateria padła po 16 dniach. 180zł na allegro, 3 lata gwarancji.
Dzizaz kurwa ja pierdole. Wspominalem juz ze Expression Engine ssie po same kule? No wiec bez zadnego powodu sie posypala struktura menu na produkcji. Pisze do sysadmina zeby zerknal a tam odpowiedz, ze go nie ma (urop), pisze do zastepujacego go zwykle sysadmina a tu to samo. Pisze do glownego ajtika, tez go nie ma, zreszta on od windek jest wiec by nie wiedzial o co kaman tak czy inaczej.
Na szczescie jest jeszcze zieleniak o ktorym kiedys pisalem. Po polgodzinnej wymianie meilowej w koncu zrozumial co trzeba zrobic. Po godzinie schodze do jamy adminow zobaczyc jak mu idzie a ten na jednym monitorze otwarty poradnik z podstawowymi komendami unixowymi a na drugim mysql... Mowie do chlopa : „Nastap sie ino razno, ja wklepie zaklecie a ty tylko zatwierdzisz”. Wklepalem co trza i mowie do zieleniaka „Przydus wasc enterem i wklep passworda” a ten do mnie, ze nie wie jaki jest password, musialby zapytac glownego sysadmina, albo szefika IT, ale oni na urlopach...
Dzizaz kurwa ja pierdole. Wspominalem juz ze Expression Engine ssie po same kule? No wiec bez zadnego powodu sie posypala struktura menu na produkcji. Pisze do sysadmina zeby zerknal a tam odpowiedz, ze go nie ma (urop), pisze do zastepujacego go zwykle sysadmina a tu to samo. Pisze do glownego ajtika, tez go nie ma, zreszta on od windek jest wiec by nie wiedzial o co kaman tak czy inaczej.
Na szczescie jest jeszcze zieleniak o ktorym kiedys pisalem. Po polgodzinnej wymianie meilowej w koncu zrozumial co trzeba zrobic. Po godzinie schodze do jamy adminow zobaczyc jak mu idzie a ten na jednym monitorze otwarty poradnik z podstawowymi komendami unixowymi a na drugim mysql... Mowie do chlopa : „Nastap sie ino razno, ja wklepie zaklecie a ty tylko zatwierdzisz”. Wklepalem co trza i mowie do zieleniaka „Przydus wasc enterem i wklep passworda” a ten do mnie, ze nie wie jaki jest password, musialby zapytac glownego sysadmina, albo szefika IT, ale oni na urlopach...
@shish: bo ja wiem, ta firma gdzie pracowałem już dawno powinna upaść, nie takie kwiatki tam były...
Dzizaz kurwa ja pierdole. Wspominalem juz ze Expression Engine ssie po same kule? No wiec bez zadnego powodu sie posypala struktura menu na produkcji. Pisze do sysadmina zeby zerknal a tam odpowiedz, ze go nie ma (urop), pisze do zastepujacego go zwykle sysadmina a tu to samo. Pisze do glownego ajtika, tez go nie ma, zreszta on od windek jest wiec by nie wiedzial o co kaman tak czy inaczej.
Na szczescie jest jeszcze zieleniak o ktorym kiedys pisalem. Po polgodzinnej wymianie meilowej w koncu zrozumial co trzeba zrobic. Po godzinie schodze do jamy adminow zobaczyc jak mu idzie a ten na jednym monitorze otwarty poradnik z podstawowymi komendami unixowymi a na drugim mysql... Mowie do chlopa : „Nastap sie ino razno, ja wklepie zaklecie a ty tylko zatwierdzisz”. Wklepalem co trza i mowie do zieleniaka „Przydus wasc enterem i wklep passworda” a ten do mnie, ze nie wie jaki jest password, musialby zapytac glownego sysadmina, albo szefika IT, ale oni na urlopach...
@shish: tak się pracuje w IT w UK. też miałem podobną robotę. aktualizacja softu, provider wysyła nam .gpg z plikiem, zaszyfrowane ogólnym kluczem firmy. żeby odszyfrować musisz mieć klucz prywatny. 4 miesiące temu ktoś go usunął z współdzielonego hosta. backup ma szef. szef jest w Turcji, dzień później wysłał emailem klucz. do klucza potrzebne jest hasło. Hasło było w folderze współdzielonym. Hasło masz szef. szef nie poda hasła plaintextem. zbierz od każdego pracownika jego klucz publiczny, czyli czekaj 11dni aż się ludzie nauczą. każdemu z osobna wyślij hasło do ogólnego klucza prywatnego firmy. łącznie zajęło to 3 tygodnie. hasła potrzebowały tylko dwie osoby. Dostarczony soft jest zabuggowany, ale spoko były dwa tygodnie na zgłoszenie reklamacji.
@borysses: byłem u dziadków, pszczółkom z uli zabrać miodek \o/ z pierwszego ula wyszło ponad 5L miodu
cukru nie używam nigdzie więc miód to jak błogosławieństwo
W ramach próby sił posiedziałem trochę i pogadałem z kilkoma współpracownikami, którzy wyszli zapalić. Zadałem sobie samemu pytanie, czy chciałem zapalić? Nie, nawet mnie nie korciło. Czy im zazdrościłem tego "błogostanu"? Nie, raczej im współczułem smrodu. Czy mi przeszkadzało, jak mnie owiał dym tytoniowy? Bardzo.
Byleby się teraz nie skusić i nie zapalić w chwili jakiegoś kryzysu, a będzie git malina.