Pijta ze mno kompot, zleceniodawca zgodził się na moją wycenę co oznacza że przez kilka następnych miesięcy będę programistą ~12k
Jak takie KFC, McDonald czy Biedronka jest założone jako spółka w Polsce i zyski są przekazywane do centrali np. przy płatności za możliwość używania loga marki.
I taki lokalny odział operuje w kraju który ma przepis, że nie można przedsiębiorstwa celowo i umyślnie doprowadzać do bankructwa.
To centrala nakazująca takiej spółce lokalnej zamknięcie wszystkich sklepów/fabryk wymusza na zarządzie spółki jawne działanie na jej szkodę. Oczywistym jest, że powiązanie z macierzą jest fest przemyślane prawnie, ale nie wydaje mi się nieracjonalne odcięciem się lokalnego odziały od centrali, bo centrala wydając takie polecenie wymusza na lokalnych pracownikach złamanie prawa jeśli istnieje taki hipotetyczny przepis, i taka spółka nie może operować w kraju, bo centrala podżega do łamania prawa.
I teraz ruskie i sankcje, ale naprawdę bym śmiechnął jakby przez stworzenie fikcji w postaci sprzedawania logo lokalnemu oddziałowi za 100% jego zysku było użyte żeby ten oddział uzyskał autonomie. Boeingi technologie siądą, ale większość fast foodów operuje lokalnie i technicznie taki dziki McDonald mógłby przetrwać stosunkowo długo.
Podpisano Janusz Prawa.
@kakabix: plus tu już
z tego
centrala nakazująca takiej spółce lokalnej zamknięcie wszystkich sklepów/fabryk
nie wynika to:
wymusza na zarządzie spółki jawne działanie na jej szkodę
Jak takie KFC, McDonald czy Biedronka jest założone jako spółka w Polsce i zyski są przekazywane do centrali np. przy płatności za możliwość używania loga marki.
I taki lokalny odział operuje w kraju który ma przepis, że nie można przedsiębiorstwa celowo i umyślnie doprowadzać do bankructwa.
To centrala nakazująca takiej spółce lokalnej zamknięcie wszystkich sklepów/fabryk wymusza na zarządzie spółki jawne działanie na jej szkodę. Oczywistym jest, że powiązanie z macierzą jest fest przemyślane prawnie, ale nie wydaje mi się nieracjonalne odcięciem się lokalnego odziały od centrali, bo centrala wydając takie polecenie wymusza na lokalnych pracownikach złamanie prawa jeśli istnieje taki hipotetyczny przepis, i taka spółka nie może operować w kraju, bo centrala podżega do łamania prawa.
I teraz ruskie i sankcje, ale naprawdę bym śmiechnął jakby przez stworzenie fikcji w postaci sprzedawania logo lokalnemu oddziałowi za 100% jego zysku było użyte żeby ten oddział uzyskał autonomie. Boeingi technologie siądą, ale większość fast foodów operuje lokalnie i technicznie taki dziki McDonald mógłby przetrwać stosunkowo długo.
Podpisano Janusz Prawa.
@Deykun:
to się wykrzacza już na etapie
przepis, że nie można przedsiębiorstwa celowo i umyślnie doprowadzać do bankructwa.
bo to nie ma przecież żadnego odniesienia do:
centrala nakazująca takiej spółce lokalnej zamknięcie wszystkich sklepów/fabryk wymusza na zarządzie spółki jawne działanie na jej szkodę
To co zwraca moją uwagę w Warszawie, to nazywania liceów od patronów. Mówi się że ktoś chodzi do zmichowskiej, Kopernika, Batorego, domeyki, itp itd. W trójmieście natomiast mówimy numerami. Obstawiam że to wynika z dużej liczby liceów w warszawie i niewygodnych wysokich numerów.
Jak jest w waszych miastach?
@ajdajzler: o, to ciekawe. W w. pomorskim nie kojarzę, żeby prywatne licea miały w ogóle numerki, co też widać w tej tabeli: https://licea.perspektywy.pl/2022/rankings/ranking-pomorski
To co zwraca moją uwagę w Warszawie, to nazywania liceów od patronów. Mówi się że ktoś chodzi do zmichowskiej, Kopernika, Batorego, domeyki, itp itd. W trójmieście natomiast mówimy numerami. Obstawiam że to wynika z dużej liczby liceów w warszawie i niewygodnych wysokich numerów.
Jak jest w waszych miastach?
@sens: w trójmieście kojarzę tylko dwa wyjątki - na 3LO w Gdańsku mówi się praktycznie tylko "Topolówka" (ale nie od patrona), a na jedynkę, czasem od patrona "Kopernik". Cała reszta po numerach, nieważne czy to renomowane liceum, czy zwykle szare osiedlowe
To co zwraca moją uwagę w Warszawie, to nazywania liceów od patronów. Mówi się że ktoś chodzi do zmichowskiej, Kopernika, Batorego, domeyki, itp itd. W trójmieście natomiast mówimy numerami. Obstawiam że to wynika z dużej liczby liceów w warszawie i niewygodnych wysokich numerów.
Jak jest w waszych miastach?
@Deykun: na pewno tez przeceniam, ale zastanawiając się, gdzie ktoś chodzi do liceum powiewa mi jego lokalizacja, a raczej czy je kojarzę z nazwy lub po numerze (a za tym idzie specjalnośc, renoma, jego specyfika, ludzie którzy tam chodzili, a których znam)
To co zwraca moją uwagę w Warszawie, to nazywania liceów od patronów. Mówi się że ktoś chodzi do zmichowskiej, Kopernika, Batorego, domeyki, itp itd. W trójmieście natomiast mówimy numerami. Obstawiam że to wynika z dużej liczby liceów w warszawie i niewygodnych wysokich numerów.
Jak jest w waszych miastach?
@Deykun: moim zdaniem przeceniasz kwestie zlokalizowania na mapie i uzywanja Google mapa. Kwestia nazewnictwa to kwestia lokalnej tradycji językowej, coś dłuższego niż ostatnie 10 lat. Z Krakowem to ciekawe, może jak w trójmieście mówią numerami bardziej, chętnie obczaje
To co zwraca moją uwagę w Warszawie, to nazywania liceów od patronów. Mówi się że ktoś chodzi do zmichowskiej, Kopernika, Batorego, domeyki, itp itd. W trójmieście natomiast mówimy numerami. Obstawiam że to wynika z dużej liczby liceów w warszawie i niewygodnych wysokich numerów.
Jak jest w waszych miastach?