Przyszedł mi do głowy problem, z naszej perspektywy nawet taki trochę paradoks.
Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację w której torturowana osoba cierpi na całkowity brak zdolności odczuwania strachu. Nachodzi mnie bardzo ciekawe pytanie, w jaki sposób w ogóle ktoś taki będzie podchodził do perspektywy kolejnych, nieuniknionych i nadchodzących fal bólu?
Przed chwilą był poddawany torturze która została na chwilę przerwana, domyślam się że cierpienie fizyczne odczuwa w podobny sposób do nas i zgaduję że w takiej sytuacji preferuje śmierć. (śmierci się nie boi, ból to raczej ekstremalny dyskomfort) Czy z chwilą gdy takie bodźce ustąpią znowu będzie mu niemal wszystko jedno? Być może zachowa pewien pragmatyzm i pozostanie świadomy tego że to co za chwilę się stanie nie będzie mu odpowiadało, ale przecież nie będzie się tego ani trochę bał.
Ciężko nawet wyobrazić sobie że można nie odczuwać ani grama strachu w przerwie między torturami. Znacie może jakieś ciekawe materiały na temat takich osób?
@shish: Też tak słyszałem, że od momentu kiedy się nabierze wody do płuc, człowieka przepełnia błogość ;)
@Kaba___JK: kilka lat temu w wydaniu magazynu Focus było o tym... chyba go nawet mam gdzieś w domu. poszukam
Obejrzałem właśnie " Ludzkie czy zwierzęce: w kupie siła" o zachowaniach stadnych i jestem przerażony jak często zachowujemy się jak zombie. Pomyślałem też jak duży wpływ ma to zjawisko na rozdawanie uv i dv. Naprawdę duży
Co powieta na cotygodniowe podsumowanie 5 najczęściej "szerowanych" w social media (facebook, twitter i reddit) artykułów z naszej stajni? Zupełnie inaczej niż ma to miejsce w przypadku impact factor, można zobaczyć co najbardziej przypadło do gustu zwykłym ludziom a nie akademikom.
@derp: No ba, podobno Thompson-Reuters z własnej woli (pod wrażeniem strimoidowej zajebistości) oddał duxetowi piecze nad algorytmem ;)
Rozkminka:
Jakiś czas temu nasza firma zrobiła badanie dotyczące bibliotek (akademickich). Była w nim min. ankieta dotycząca różnych rzeczy i był podpunkt dotyczący przyszłości. Sporo respondentów napisała coś w stylu:
Obawiamy się, że biblioteki akademickie to coraz częściej miejsce spotkań traktowane jak kawiarnie, ewentualnie miejsca gdzie można użyć komputera. Jak temu zapobiec!!!???!!!
Ja problemu nie widzę. Ot, naturalna ewolucja. Dzisiaj nikt nie płacze, że kowale już nie świadczą usług stomatologicznych tak i nikt nie będzie płakać za bibliotekami.
W końcu gdyby bibliotekarki i bibliotekarze dobrze wykonywali swoją pracę to byłoby ok. W idealnym świecie taka osoba na wydziałowej powinna wiedzieć co w trawie piszczy a zwykle jedyne co wiedzą, to to, jakie książki są na liście podanej przez pana psora. I czego akurat nie ma na stanie. Ale już uzyskanie odpowiedzi na pytanie w stylu:
- Psze pani bo mamy napisać pracę z Quine'a i Rorty'ego, ale chciałbym jakieś książki dotyczące samych podstaw, prawdziwego źródła pragmatyzmu poznawczego...
- Proszę ciszej to biblioteka a nie targ. I co to ja, algorytm rekomendacyjny z Amazona? Tam w rogu jest komputer z katalogiem se pan poszuka...
@borysses: Cyfryzacja i przy każdym stoliku Kindla stawiać, FTW.
Tylko jednak klimatu trochę szkoda.
Słońce ma fatalny wpływ na skórę, faktycznie też solarium niszczy jeszcze ją bardziej. W roku 2013 było mnóstwo wybuchów słonecznych i trwają nadal. Tak zwane proturbulencje palą nawet sieć wysokiego napięcia w USA, nie mówiąc o GPS i Komórkach. Jak więc słońce wpływa w tym roku na skórę i ludzki organizm? Należy bardzo uważać:) Katastrofalnie niszczy skórę słońce. A emisje protonów, elektronów i pola magnetycznego są czasem nawet poza skalą. Ja to sprawdzam na stronie zmianysolarne (kropka) pl
@HadronsCollidor: aktywność Słońca jest cykliczna i na dwa najbliższe lata będzie wysoka. Niemniej patrząc na lata wstecz to ta aktywność będzie mniejsza niż w analogicznych 2002, czy 1990. Regularne zjawisko i jesteśmu w apogeum, ale nad wyraz spokojne. (2012 była wyższa niż dziś, jednak możliwe wzrosty)
„Nic nie wynoszę z tej konferencji. Niczego się nie uczę. Ponieważ nie ma w tej dziedzinie eksperymentów, więc niewiele się w niej dzieje i pracuje w niej bardzo niewielu dobrych naukowców. W rezultacie jest tu pełno głupków, co źle wpływa na moje ciśnienie: omawia się tu i poważnie dyskutuje tak bezsensowne problemy, że wdaję się w sprzeczki poza sesjami (np. w czasie obiadu), za każdym razem kiedy ktoś mi zadaje pytanie albo zaczyna opowiadać o swojej „pracy”. Ta „praca” okazuje się zawsze 1. zupełnie niezrozumiała 2. niejasna i nieokreślona 3. prawidłowa, choć oczywista i uzyskana dzięki długiej i trudnej analizie, ale przedstawiona jako ważne odkrycie albo 4. jest twierdzeniem, wynikającym z głupoty autora, iż pewien oczywisty i prawdziwy fakt, przyjęty i sprawdzony przez lata, jest fałszywy (tacy są najgorsi: żaden argument nie przekona idioty), 5. jest próbą zrobienia czegoś najprawdopodobniej niemożliwego, a na pewno niepotrzebnego, która – jak się to okazuje na końcu – nie powiodła się (w tym czasie pojawia się deser i zostaje zjedzony) albo 6. jest po prostu błędna. Panuje obecnie w tej dziedzinie spora „aktywność”, ale owa „aktywność” polega głównie na wykazywaniu, iż poprzednia „aktywność” kogoś innego doprowadziła do błędu bądź nie doprowadziła do niczego użytecznego ani obiecującego. Wygląda to jak kupa robaków, próbujących wydostać się z butelki i włażących na siebie nawzajem. Nie chodzi o to, że przedmiot jest trudny, ale o to, że dobrzy naukowcy zajmują się czym innym.”
Czasami odnoszę wrażenie, że Richard Feynman uczęszczał na wykłady mistrzowskie na studiach doktoranckich. ;_;
Mam prośbę. Z racji tego, że moja rodzicielka jest nauczycielką "pszyry" potrzebuję Waszej pomocy. A dokładniej, o łopatologiczne wytłumaczenie zjawiska rozprężania gazu i pobierania ciepła z otoczenia przez to zjawisko. Niestety ja nie jestem w stanie zredagować tego w taki sposób, aby zrozumiał to 10-12 latek.
@m__b: Z tego co wiem, to jakis projekt maja w szkole czy cos, co sobie UE wymyśliła. No i mają jakieś przygłupie scenariusze, żeby dzieciaków uczyć podstaw fizyki. Doświadczenie jest takie, że biorą sobie dezodoranty, woreczek z wodą i psikają tym dezodorantem w ten woreczek. Woda sobie zamarza i dzieci robią WTF. No i nauczyciel ma wytłumaczyć dzieciakowi w prostym języku dlaczego woda zamarzła. Obawiam się, że 10letnie dzieci nie będą wiedziały jakim cudem cząsteczki wody zwolniły i dlaczego gaz, przy rozprężaniu zabrał sobie energię tych biednych cząsteczek.
@laksacja: to dać im lodówkę niech rozkręcą obieg freonu, zobaczą jak to działa
No na serio ta unia to pojebana jakaś, dzięsięciolatka termodynamiki uczyć jak on nawet jeszcze nie za bardzo ogarnia koncept przemian fazowych, wie tyle że woda zamarza do lodu a jak zagotuje to się parą poparzy... No bo nie w sumie co?
W ludzkich słowach: trzeba by jednak im tłumaczyć, że gaz składa się z atomów, ich poziom energii i ruchliwość są od siebie zależne. Im więcej energii (a zatem ciepła) to tym bardziej ruchliwe atomy. No bo weź taką wodę, atomy w niej nie są zbyt ruchliwe. Zagotuj - masz parę, w której tak się ruszają, że są gazem. Wiem, że koncept przemiany fazowej jest tu niezbędny, no ale cóż...
No i teraz gaz im bardziej ruchliwy, tym większe dziury ma między atomami, tym większą przestrzeń zajmuje. No jak piłki w basenie z piłkami, jak leżą spokojnie to są razem, a jak zaczniesz je kopać to jakby więcej ich się robi - bo mają więcej dziur między sobą.
Zatem - im większe przestrzenie między atomami, tym więcej ma energii ten gaz. W przypadku gazu ta energia to ciepło.
No i był sobie dezodorant, w puszce ściśnięty jak diabli. A potem wyleciał przez dziurkę, rozprzestrzenił się na większą objętośc. Zatem musiał też dostać jakiejś energii, nie? Czyli ciepło skądś 'zassać'. No to zassał tak mocno ciepło z tego otoczenia, że aż woda zamarzła. Bo mu oddała ciepło.
Prościej tłumaczyć nie umiem tego zjawiska. Sorry.
Pytani do @scyth i wszystkich, którzy mają pojęcie o statystyce @borysess może Ty będziesz wiedział. Sytuacja wygląda tak: Mam grupę czterech badanych (ze względu na kryteria włączenia, nie było możliwości znaleźć więcej osób). Prowadzono eksperyment, podczas którego wszystkie badane osoby poddano czterokrotnym pomiarom. Zastanawiam się jak się do tego zabrać. Wydaje mi się, że na analizę statystyczną mamy za małą liczebność, zatem chyba pozostaje mi analiza opisowa... Czy dobrze myślę? jakie parametry uwzględnić w opisówce? czy tylko średnią, SD, min i maks, czy też jakoś bardziej to zobrazować?
@bejdak: Czyli jakiś wykres, możesz pokusić się ewentualnie o regresję (tylko przy niej miej dobre uzasadnienie) i opisówka - to raczej wszystko co możesz z nich wyciągnąć.
http://www.youtube.com/watch?v=WOQhduHFp2I - idealna pomoc naukowa do wyjaśnienia kilku prostych zagadnień fanom obalenia przez Łagiewkę i jego zderzak praw fizyki :)
@borysses: wydaje mi się, że tu jest lepszy przykład, nawet jest mowa o wrażliwości organów na bezwładność (nagłe zmiany przyspieszenia): http://www.youtube.com/watch?v=ryGR06dlPf0
InVitro, dlaczego ludzie mają problem z invitro, że niby to jest nie naturalne? Mnie osobiście to wali :D chcą robią mają, a niech sobie mają co mi do tego. Im nauka idzie bardziej do przodu tym bardziej się ciesze :)
@osiwiony: I nie pisz mi o zadnych sieciach neuronowych, swiadomosci czy innych bluznierstwach. Tu chodzi o DUSZE, ktorej Ty nie widzisz. Ale na szczescie sa tacy co widza DUSZE i wiedza jak ona sie zachowuje i gdzie przebywa. Dzieki nim wiemy, ze DUSZA wkracza do zaplodniowej komorki jajowej juz w momencie w ktorym chromosomy zaczynaja sie laczyc. Od tej chwili jest to czlowiek, bo posiada DUSZE.
W ogole jak Ty mozesz zadawac takie pytania i spac spokojnie? Sumienia nie masz!
@jkl: Ty tak serio ? Sarkazm czy ironia za często ulega zniekształceniom w wyniku konwersji analogowo/cyfrowo/analogowej więc wolę czasem zapytać ;)
Zestawy malego chemika dostepne w sklepach to raczej porazka. Prawie wszystkie eksperymenty jakie mozna zrobic opieraja sie na sprawdzaniu lakmusem kwasowowsci, ewentualnie jakies proste stracania soli czy krystalizacje i inne szukanie skrobi. Sugerowane w instrukcji eksperymenty z mlodym zrobilismy w jeden wieczor i mimo pewnej dozy funu brakowalo zdecydowanie najatrakcyjniejszego dla malolatow aspektu chemicznego czyli pierdolniecia, dymu itp.
Na szczescie w aptece udalo mi sie zakupic kilka elementow nie dolaczonych w zestawie jak: nadmanganian potasu, jodyna, perhydrol i gliceryna. W spozywczaku soda oczyszczona, kwasny weglan amonu, saletra a w chemicznym kwas solny i wapno.
Treść o gejach - 47 komentarzy Wszystkie inne treści dodane w tej grupie - 45 komentarzy (jeśli dobrze policzyłem)
Sprokurowałem żech ja pociesze mej zestaw młodego chemika. Mamy RW, beczkę fenyloacetonu, wirówki i cały ten sprzęt więc jesteśmy już gotowi na nasze pierwsze gotowanie... wróć...
Mamy zestaw młodego chemika jednak jest on ze wsech miar mało satysfakcjonujący. Tylko 10 odczynników i głównie takie do pokazywania pierdół typu barwienie lakmusów, zabawy z mleczkiem wapiennym i co2, jakieś kryształki niebieskie, ale niestety to tylko zwykły siarczan miedzi a nie dobra wysokoprocentowa walterówka :)
Tak więc za mało funu trochę. Gdzie we Wrocławiu mogę kupić jakieś odczynniki? Kiedyś był sklepik na wyb. Wyspiańskiego koło mojego wydziału, ale jużnie ma. Wiem, że na Krakowskiej jest hurtownia, ale nie potrzebuję takich ilości... Any ideas?
@borysses: http://odczynniki.chem.pl/
oprócz tam wymienionych substancji możemy zsyntezować lub sprowadzić każdy (!) legalny odczynnik w dowolnej ilości