Przez dwa lata nie mogłem zrozumieć co ludzie widzą w tej Grze o Tron, ot jakiś głupi serial fantasy.
Wczoraj się przemogłem , obejrzałem dwa odcinki i wciągnąłem się bez reszty.
Ciekawe ile jeszcze dobrych serialów mnie ominęło ;_;
@zryty_beret: Ano nie czytałem, bo nie chciałem sobie spoilerować serialu.
Paradoksalnie jednak jako szczyl przeczytałem pierwszy tom, tylko o tym nie pamiętałem. Wtedy zniechęciłem się do serii, bo nie było następnych.Uświadomiłem to sobie dopiero po pierwszym sezonie, chociaż w trakcie miałem przebłyski, że skądś znam te wątki.
Przez dwa lata nie mogłem zrozumieć co ludzie widzą w tej Grze o Tron, ot jakiś głupi serial fantasy.
Wczoraj się przemogłem , obejrzałem dwa odcinki i wciągnąłem się bez reszty.
Ciekawe ile jeszcze dobrych serialów mnie ominęło ;_;
@zryty_beret:
GOT ma też inną zaletę, w każdym sezonie jest przynajmniej jeden odcinek, który zaskakuje i wciska w fotel. Takich emocji nie dostarczył mi żaden serial i żaden film jak ostatni odcinek pierwszego sezonu, czy Krwawe Gody.
Przez dwa lata nie mogłem zrozumieć co ludzie widzą w tej Grze o Tron, ot jakiś głupi serial fantasy.
Wczoraj się przemogłem , obejrzałem dwa odcinki i wciągnąłem się bez reszty.
Ciekawe ile jeszcze dobrych serialów mnie ominęło ;_;
@zryty_beret: @test:
Gra o Tron wygrywa, bo to jest jedyny dobrze zroboiny serial fantasy. W sumie można go porównać do takich Asów jak seriale histoyczne Rzym czy Pillars of Earth i Worlt with out end, ale jeśli chodzi o scenografię bije je na głowę. Porównywanie to Hause of Cards jest trochę bez sensu, bo to zupełnie inny gatunek.
@dotevo: z tego co wiem to kiedyś pisał, że będzie startował z Demokracji Bezpośredniej, ale chyba coś nie wypaliło.
To kwestia warzyw raz jeszcze.
Portugalia od zawsze robiła dżemy z marchwi. UE chciała uregulować zasady dotyczące dżemów, ale Francja nie chciała się zgodzić, bo mieli ustawę o dżemach, która stanowiła, że dżem może być tylko z owoców, wobec czego wszystko wetowała, a jak Francja się uprze to nic się nie da zmienić. Portugalczycy narzekali, że ich przedsiębiorcy stracą.
Europejscy urzędnicy - ci niby durnie - wymyślili fortel - zgodzili się z tezami wielkiej i mądrej Francji i puścili dyrektywę o dżemach tylko owocowych, a zmienili wykaz warzyw i owoców, który zmienić mogła Komisja bez prawa głosu państw. Wszystko żeby dyplomatycznie załatwić bezsensowny spór. Do mediów przychodzi tylko końcowa informacja, która ośmiesza UE, a tak naprawdę jest to dość ciekawa zagrywka pokazująca spryt i techniki dyplomacji.
Tak przy okazji to z Francją zawsze były problemy, skarżyła się przed ETS na złe Niemcy, które nie chcą wpuścić ich alkoholu, bo miał tylko 14% a ustawodawstwo RFN przyznawało miano tego danego alkoholu dopiero od 20%. Niemcy bronili się tym, że jest to umyślnie wprowadzona regulacja by nie rozpijać obywateli (sic!), gdyż ci przyzwyczajeni do wysokoprocentowego alkoholu wypiją go mniej niż francuskich sików. Lata 70/80 to świetna kopalnia różnych perełek.
Dobrej nocy ;)
Tak swoją drogą luźno związane przemyślenie, jeśli większość przepisów obowiązujących w Polsce jest tworzona w Brukseli (twierdzą tak Thun i Szejnfeld, dla Wielkiej Brytanii też UKIP)
Teoretycznie tak, w praktyce w Polsce wprowadza się wiele dodatkowych nakazów/zakazów/procedur usprawiedliwiając je zdaniem, że UE wymaga.
to UE jest wielokrotnie tańsza i bardziej efektywna niż państwa. Bo właściwie jest, tworzenie jednego prawa dla 500 milionów ludzi musi kosztować dużo mniej niż 28 oddzielnych zbiorów przepisów, nawet jeśli poszczególne państwa mają obowiązek dostosowania swoich ustaw do zmian z dyrektyw.
Niestety nie, bo każde państwo wciela te dyrektywy jak chce. Do tego dochodzą olbrzymie koszty dostosowania osób prawnych do nowych dyrektyw.
Próbuję zainstalować Stalker Lost Alpha i wyskakuje mi taki błąd:
Unable to execute file (dalej jest ścieżka dostępu)
CreatedProcess failed code 267
Nazwa katalogu nieprawidłowa.
Ps. W8,1 daje ciała, bo nie pozwala skopiować treści błędu tylko muszę ją przepisywać ręcznie.
@Prospero: udało mi się uruchomić, ale nie wiem jak w tej nowej wersji włączyć detektor artefaktów. W ekwipounku mam, ale po wciśnięciu 7 i wszystkich innych klawiszy nie bierze go do ręki.
Jak tak czytam tych wszystkich wojowników wolności, tolerancji, zgodności, różnorodności w Europie to myślę sobie, że chyba jednak jestem bardzo konserwatywny i bardzo "zaściankowy". I to napawa mnie teraz dumą...
Sęk w tym, że tu nie ma symetrii - homoseksualiści nie uniemożliwiają heteroseksualistom zawierania swoich małżeństw. Z kolei przeciwnicy małżeństw homoseksualnych właśnie to robią - zwłaszcza ci wspierający finansowo ten zakaz, jak gość z Mozilli.
Prawo jest takie same dla każdego i jak najbardziej w większości krajów można zawierać związki partnerskie. To jest tylko i wyłącznie kwestia nazwy i w sumie drobnych funkcji tych dwóch rodzajów związku. Po prostu duża część osób nie chce aby ktoś gmerał w ich tradycji i ją na siłę zmieniał, ale tak jak napisałem nie ma nic przeciwko temu jak homoseksualiści wymyślą sobie własną wersję związku. To, że ktoś jest za tym, że tradycyjne małżeństwo jest korzystne dla społeczeństwa i dzieci i to promuje, nie jest równoznaczne z tym, że zabrania związków partnerskich osobom homoseksualnym, większości z nas naprawdę jest obojętne kto jak dziedziczy i co robi w domu.
Czytam, że homoseksualne lobby jest krzykliwe, wrogie, bo chce zmieniać definicję małżeństwa - to jest ich ta ich straszna "agresja", zmienianie znaczenia słowa.
Wyrzucanie ludzi z pracy za poglądy jest ich straszną agresją.
Z kolei przeciwnicy małżeństw homo nikomu nie wadzą, tylko "wyrażają swoje poglądy" - tyle, że za tymi poglądami idzie brak praw dla dużej grupy ludzi do rozpoznania ich związku przez państwo, ale to już oczywiście w żaden sposób nie jest agresywne.
Mieszasz. W większości państw są związki partnerskie i dają takie same prawa jak małżeństwo. Tak, ludziom są potrzebne pewne punkty odniesienia i jak najbardziej tradycyjne małżeństwo i rodzina jest czymś zupełnie innym niż małżeństwo homoseksualne. Oczywiście na skutek rozwoju technologii ta różnica może zmależ i być może pojawią się związki lesbijskie mające formę podobną do małżeństwa tradycyjnego, na razie jednak to nie występuje.
Zresztą taki sam problem jest z językiem. Z jakiegoś powodu homoseksualiści narzucają światu nazewnictwo angielskie odrzucając odpowiedniki tych słów w innych językach. Słowa znaczą to samo, ale tylko angielskie nie są dla nich obraźliwe. Ot taka mała współczesna paranoja i bicie piany.
I'm from Austria and we don't say he's a man dressed as a woman. I don't like her, but she's a she.
Co te tyrolskie zwyrole...
Najpierw Hitler, potem Friclowskie piwniczne gniazdka miłości teraz to...
I'm from Austria and we don't say he's a man dressed as a woman. I don't like her, but she's a she.
Co te tyrolskie zwyrole...
Najpierw Hitler, potem Friclowskie piwniczne gniazdka miłości teraz to...
. Traktujemy to jako chorobę ciała, a nie mózgu z oczywistych względów, więc jeśli ktoś czuje się kobietą to (abstrahując już od Wurst) należy mówić na nią "ona" i o to mi chodzi.
Tutaj rodzą się komplikacje kulturowe, bo nadanie mężczyźnie statusu kobiety, daje mu też prawa kobiety. Na pewno wiele kobiet czułoby duży dyskomfort gdyby musiały korzystać z tej samej toalety co Wurst czy Grodzka (ma męskie narządy płciowe). Zresztą tak samo bym się czuł dziwnie gdyby z męskiej szatni korzysta la kobieta ubrana po męsku.
Jakby na to nie patrzeć większość "zmian płci" polega tylko na drobnych zmianach i w większości przypadków nie zmieniono narządów płciowych, bo jest to bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.
Obejrzałem właśnie trzeci sezon The Walking Dead. I muszę przyznać że wymiata nawet lepiej od pierwszego (drugi moim zdaniem badziewny) Michone wymiata. Ciekawe czy czwarty też dobry
I'm from Austria and we don't say he's a man dressed as a woman. I don't like her, but she's a she.
Co te tyrolskie zwyrole...
Najpierw Hitler, potem Friclowskie piwniczne gniazdka miłości teraz to...
a jaki sens ma męczenie jej i mówienie że nie jest kobietą? przecież to jest zwykłe skurwysyństwo
Ale w tym wypadku Ona nie twierdzi, że jest oną. Jest facetem, który przebiera się za kobietę, nawet nie ma takiego imienia jakim się przedstawia w dowodzie i nie chce tego zmieniać, używa swojego oryginalnego męskiego. Wszyscy, którzy uważają, że ten facet czuje się kobietą dali się strollować, ot wybrał sobie taki oryginalny styl aby zwrócić na siebie uwagę i być dziwadłem, czyli facetem wyglądającym jak kobieta z brodą.
przecież to jest zwykłe skurwysyństwo
Mówienie o płci biologicznej? Natomiast w innym przypadku bym się z Tobą zgodził, bo ogólnie niefajnie jest rozmawiać o zaburzeniach/chorobach innych osób. To jest ich sprawa.
NIC z tego nie masz oprócz męczenia drugiej osoby ;_;
??? Ktoś kto lubi trollować i męczyć inne osoby, uważa, że nieładnie jesm męczyć inne osoby? Ciekawy przypadek.