Bycie płatnym zabójcą? Freelancerka jak każda inna. Upierdliwi, głupi, przemądrzali klienci, którzy przecież widzą i wiedzą, że dla Ciebie to nic, tylko pociągnąć za spust, to za co tyle pieniędzy? "Ktoś inny zrobi to taniej", "a dałoby się od razu upiec dwie pieczenie, to tylko 5 km dalej, co to dla ciebie?", "a spuścimy z ceny, jeśli ogarnę zwłoki po swojej stronie?" Nikt nie bierze pod uwagę połowy życia morderczego treningu, ceny zbieranego latami sprzętu, serwisu i modernizacji, ryzyka zawodowego, konieczności ciągłego samodoskonalenia się, także po pracy, kosztów operacyjnych i miliona innych rzeczy. Dla nich to tyle co pociągnąć za spust, albo chwilę posiłować się z garotą, co to takiego? Tak naprawdę synek siostry mógłby to zrobić taniej, ale akurat przygotowuje się do matury i nie ma czasu. Czasem mam ochotę pierdolnąć to wszystko, wystawić snajperkę na silkroadzie i zmienić tożsamość. Ech...
Nikt z Was nie poleci już nigdy w kosmos. Jak sobie z tym radzicie na co dzień? Macie jakieś specjalne techniki unikania? Słyszałem, że alkohol pomaga, ale ja jednak za słabo się czuję zawsze następnego dnia, by jechać tak na dłuższą metę. Do tego wbrew pozorom też trzeba mieć jakieś predyspozycje i wytrwałość. Myślę jeszcze o hazardzie. Dobry film widziałem na temat z tym typem, który grał Maxa Payna w Maxie Paynie. The Gambler. Polecam, mimo że wszystko wyjaśnia się w nim widzowi, jak debilowi. Co zrobić, amerykańskie kino.
Nikt z Was nie poleci już nigdy w kosmos. Jak sobie z tym radzicie na co dzień? Macie jakieś specjalne techniki unikania? Słyszałem, że alkohol pomaga, ale ja jednak za słabo się czuję zawsze następnego dnia, by jechać tak na dłuższą metę. Do tego wbrew pozorom też trzeba mieć jakieś predyspozycje i wytrwałość. Myślę jeszcze o hazardzie. Dobry film widziałem na temat z tym typem, który grał Maxa Payna w Maxie Paynie. The Gambler. Polecam, mimo że wszystko wyjaśnia się w nim widzowi, jak debilowi. Co zrobić, amerykańskie kino.
Nikt z Was nie poleci już nigdy w kosmos. Jak sobie z tym radzicie na co dzień? Macie jakieś specjalne techniki unikania? Słyszałem, że alkohol pomaga, ale ja jednak za słabo się czuję zawsze następnego dnia, by jechać tak na dłuższą metę. Do tego wbrew pozorom też trzeba mieć jakieś predyspozycje i wytrwałość. Myślę jeszcze o hazardzie. Dobry film widziałem na temat z tym typem, który grał Maxa Payna w Maxie Paynie. The Gambler. Polecam, mimo że wszystko wyjaśnia się w nim widzowi, jak debilowi. Co zrobić, amerykańskie kino.
Nikt z Was nie poleci już nigdy w kosmos. Jak sobie z tym radzicie na co dzień? Macie jakieś specjalne techniki unikania? Słyszałem, że alkohol pomaga, ale ja jednak za słabo się czuję zawsze następnego dnia, by jechać tak na dłuższą metę. Do tego wbrew pozorom też trzeba mieć jakieś predyspozycje i wytrwałość. Myślę jeszcze o hazardzie. Dobry film widziałem na temat z tym typem, który grał Maxa Payna w Maxie Paynie. The Gambler. Polecam, mimo że wszystko wyjaśnia się w nim widzowi, jak debilowi. Co zrobić, amerykańskie kino.
Zawsze mam bekę z poczty, że taki poważny bank i ubezpieczalnia, a wciska ci ciastka do listu.
Geniusze rynkowania!
@Karramba: Sytuacja z dzisiaj - przychodzą na pocztę Żydzi z Izraela i chcą nadać przesyłkę. Spora placówka na Woli, w kolejce średnio 20 osób, a w okolicy bardzo, bardzo dużo obcokrajowców. Poza tym błagam, to jest poczta... Nikt z nich nie znał angielskiego, nikt, nie byli w stanie obsłużyć ludzi.
Zawsze mam bekę z poczty, że taki poważny bank i ubezpieczalnia, a wciska ci ciastka do listu.
Geniusze rynkowania!
@Karramba: Sytuacja z dzisiaj - przychodzą na pocztę Żydzi z Izraela i chcą nadać przesyłkę. Spora placówka na Woli, w kolejce średnio 20 osób, a w okolicy bardzo, bardzo dużo obcokrajowców. Poza tym błagam, to jest poczta... Nikt z nich nie znał angielskiego, nikt, nie byli w stanie obsłużyć ludzi.
Wiecie, czego zabrakło postwykopowym społecznościom? (Strimoid, Strm, Strims, Klid, cokolwiek) Lidera. Takiego człowieka z jajami, wokół którego wszystko by się naprawdę zakręciło, a potem nawet, gdyby go zabrakło, dalej działałoby na zasadzie koła zamachowego. Ale z tego co mi przynajmniej wiadomo, nigdy kogoś takiego nie było. Inicjatywę z braku laku przejmowały różne osoby, chwała im za to i przez jakiś czas to się jakoś kręciło. Zawsze do czasu. Historia natomiast uczy - odpowiednia osoba musi trafić w odpowiednim czasie do odpowiedniego miejsca. Wtedy to zadziała. Czas i miejsce były, zabrakło człowieka. Joł.
Wiecie, czego zabrakło postwykopowym społecznościom? (Strimoid, Strm, Strims, Klid, cokolwiek) Lidera. Takiego człowieka z jajami, wokół którego wszystko by się naprawdę zakręciło, a potem nawet, gdyby go zabrakło, dalej działałoby na zasadzie koła zamachowego. Ale z tego co mi przynajmniej wiadomo, nigdy kogoś takiego nie było. Inicjatywę z braku laku przejmowały różne osoby, chwała im za to i przez jakiś czas to się jakoś kręciło. Zawsze do czasu. Historia natomiast uczy - odpowiednia osoba musi trafić w odpowiednim czasie do odpowiedniego miejsca. Wtedy to zadziała. Czas i miejsce były, zabrakło człowieka. Joł.
Wiecie, czego zabrakło postwykopowym społecznościom? (Strimoid, Strm, Strims, Klid, cokolwiek) Lidera. Takiego człowieka z jajami, wokół którego wszystko by się naprawdę zakręciło, a potem nawet, gdyby go zabrakło, dalej działałoby na zasadzie koła zamachowego. Ale z tego co mi przynajmniej wiadomo, nigdy kogoś takiego nie było. Inicjatywę z braku laku przejmowały różne osoby, chwała im za to i przez jakiś czas to się jakoś kręciło. Zawsze do czasu. Historia natomiast uczy - odpowiednia osoba musi trafić w odpowiednim czasie do odpowiedniego miejsca. Wtedy to zadziała. Czas i miejsce były, zabrakło człowieka. Joł.
Wiecie, czego zabrakło postwykopowym społecznościom? (Strimoid, Strm, Strims, Klid, cokolwiek) Lidera. Takiego człowieka z jajami, wokół którego wszystko by się naprawdę zakręciło, a potem nawet, gdyby go zabrakło, dalej działałoby na zasadzie koła zamachowego. Ale z tego co mi przynajmniej wiadomo, nigdy kogoś takiego nie było. Inicjatywę z braku laku przejmowały różne osoby, chwała im za to i przez jakiś czas to się jakoś kręciło. Zawsze do czasu. Historia natomiast uczy - odpowiednia osoba musi trafić w odpowiednim czasie do odpowiedniego miejsca. Wtedy to zadziała. Czas i miejsce były, zabrakło człowieka. Joł.
Zawsze mam bekę z poczty, że taki poważny bank i ubezpieczalnia, a wciska ci ciastka do listu.
Geniusze rynkowania!
@Kuraito: Podejrzewam przepis, bo akurat trafiło wyjątkowo na młodego pana. Oni zawsze milie jakieś tam swoje wymysły, kolory paczek i podobne. Jebać, że klient i że to on płaci za transport paczki, więc na dobrą sprawę powinien móc umieścić na niej dowolną reklamę, firmy swojej, albo jakiejkolwiek innej. (bo co im do tego, kto to w ogóle jest DPD i w jakich relacjach jest z firmą klienta, może mają też fabrykę ciastek, którymi PP handluje?) W ogóle o Poczcie Polskiej to bym mógł wnukom przy kominku opowiadać i tylko mam nadzieję, że będą niedowierzać. Jak to klienta na moich oczach stado bab obćmiało, bo chciał zgłosić skargę na obslugę. Jak mnie kobieta ochrzaniła, że przyszedłem po fakturę za paczki bez kwita i milion innych.
Tam nie jesteś klientem, tylko petentem - dobre słowo, jakby ktoś komuś w twarz splunął.
Zawsze mam bekę z poczty, że taki poważny bank i ubezpieczalnia, a wciska ci ciastka do listu.
Geniusze rynkowania!
@Kuraito: Podejrzewam przepis, bo akurat trafiło wyjątkowo na młodego pana. Oni zawsze milie jakieś tam swoje wymysły, kolory paczek i podobne. Jebać, że klient i że to on płaci za transport paczki, więc na dobrą sprawę powinien móc umieścić na niej dowolną reklamę, firmy swojej, albo jakiejkolwiek innej. (bo co im do tego, kto to w ogóle jest DPD i w jakich relacjach jest z firmą klienta, może mają też fabrykę ciastek, którymi PP handluje?) W ogóle o Poczcie Polskiej to bym mógł wnukom przy kominku opowiadać i tylko mam nadzieję, że będą niedowierzać. Jak to klienta na moich oczach stado bab obćmiało, bo chciał zgłosić skargę na obslugę. Jak mnie kobieta ochrzaniła, że przyszedłem po fakturę za paczki bez kwita i milion innych.
Tam nie jesteś klientem, tylko petentem - dobre słowo, jakby ktoś komuś w twarz splunął.
Zawsze mam bekę z poczty, że taki poważny bank i ubezpieczalnia, a wciska ci ciastka do listu.
Geniusze rynkowania!
@Kuraito: Weź daj spokój, to jest poważna instytucja. Na tyle poważna, że nawet paczki w folii DPD nie przyjmą od klienta, bo to konkurencja i nie wolno. Inpost nie ma problemu, UPS nie ma problemu, ale PP się szanuje i swoje standardy ma. Trochę się zapomniałem i było mi głupio.