
Czytam. Ostatnio sporo. I chwytam się za rzeczy, które kiedyś ktoś polecał, które kiedyś wydawały mi się niezłe... I dochodzę do wniosku, że Ziemiomorze Le Guin to taka tendencyjna seryjka dla młodzieży. Cykl o Achai Ziemiańskiego to już w ogóle totalny gniot. Jak to Dukaj kiedyś opisał: wulgaryzmy, oczywiste zwroty fabuły i korekta, której jakby nie było. Czytadło, ale nudne jak flaki z olejem, niektóre fragmenty rozciągnięte do granic cierpliwości czytelnika, inne zdecydowanie zbyt krótkie. Gniot.

@akeryw: Zapewne słowo, którego szukasz w pamięci, to krasomówstwo: oględnie mówiąc zdolność do opowiadania w pięknej formie o błahej treści.

@spam_only: Ale chciało Ci się napisać, że nic się nie chce (nikt Cię nie zmuszał, chyba że nałóg ekshibicjonizmu sieciowego, ale to też Ci się nie chce, tylko chce Ci się, bo nałóg Cię pcha do tego), więc nieprawdą jest to, co napisałeś.

Dlaczego tak wiele ludzi na nakazie jazdy w prawo włącza lewy kierunkowskaz? Chodzi mi konkretnie o tego typu sytuację:
https://www.google.pl/maps/@50.0731426,19.9447614,3a,75y,6.55h,76.26t/data=!3m6!1e1!3m4!1sDJmXNX-SduV5ZMqVOfkb9Q!2e0!7i13312!8i6656?hl=en
Nie ma dnia żebym nie spotkał takiej sytuacji.

@Analfabeta: Nie chce mi się czytać elaboratów... Ale tu jest nakaz jazdy w prawo, tylko że wjeżdżasz na pas rozbiegowy. Z niego włączasz się do ruchu zmieniając pas na ten po swojej lewej stronie. Dlatego. Oczywiście nie w sytuacji kierowcy gógla, bo to by było za wcześnie nieco, tylko już w pozycji kierowcy przed nim można wrzucić lewy kierunek. Proste i logiczne.

Zanim piwo się schłodzi w lodówce, mija tyle czasu... A jak wsadzić je do zamrażarki, to chwila nieuwagi i zamarza.

@Jezor: To było w jakieś wakacje, wypijało się po 15 piw dziennie, od samego rana, więc taka lekka bomba. Jedno, chcąc szybko schłodzić, zamroziłem w puszce (aż denko "się wygło"). Po otwarciu leciała piana, w środku został sorbet piwny. Nie był zły ;P

Zanim piwo się schłodzi w lodówce, mija tyle czasu... A jak wsadzić je do zamrażarki, to chwila nieuwagi i zamarza.

Test ukrytej i bardzo [ocenzurowano] zawartości dla niektórych wybranych.
Piękne, prawda? Ref: https://strm.pl/e/MWXdMPWG

Donoszę o nowej funkcji w STRM GELD. Do tej pory niektóre treści były cenzurowane dla wybranych przez administrację użytkowników. Teraz można tworzyć kategorie użytkowników i je dowolnie edytować, dla których to użytkowników wybrany tekst umieszczony w znacznikach danej kategorii będzie ukryta.

Na przykład tworzę kategorię hc1 (hc od "hidden content" czy "hidden category" albo coś w tym stylu) i umieszczając tekst między znacznikami ^hc1
oraz hc1^
i w ten sposób ukrywam tekst między nimi dla użytkowników, których sam do tej kategorii przypisałem. Pozostali widzą tekst kursywą, która sugeruje, że tekst może być dla kogoś niewidoczny.

Pewne wydawnictwo bierze tekst z XIV wieku, tłumaczony z łaciny na polski w XIX wieku. Autor i tłumacz nie żyją już od 70+ lat. Książkę wydaje opatrując COPYRIGHT by WYDAWNICTWO.
Ktoś mi powie o co chodzi?

@borysses: Szit. Nie rozumiem w ogóle idei "kopirajtowania" tekstów sprzed setek lat. W formie papierowej - ok, płacę za materialną formę. Ale w formie elektronicznej i żeby jeszcze mnie ścigali za tekst który powinien już być dawno powszechnie dostępny całkowicie za darmo? Dobrze, że istnieją takie inicjatywy jak Wolne Lektury.
Pokaż ukrytą treść PS Czekam zatem na "Pana Tadeusza" zaczynającego się od słów "Rosjo, ojczyzno moja..."
Pewne wydawnictwo bierze tekst z XIV wieku, tłumaczony z łaciny na polski w XIX wieku. Autor i tłumacz nie żyją już od 70+ lat. Książkę wydaje opatrując COPYRIGHT by WYDAWNICTWO.
Ktoś mi powie o co chodzi?

Pewne wydawnictwo bierze tekst z XIV wieku, tłumaczony z łaciny na polski w XIX wieku. Autor i tłumacz nie żyją już od 70+ lat. Książkę wydaje opatrując COPYRIGHT by WYDAWNICTWO.
Ktoś mi powie o co chodzi?

@borysses: A jak w tej sytuacji wezmę tę książkę, przepiszę tekst i opublikuję w sieci, zaznaczając, że "tekst opracowano na podstawie wydania tego-a-tego", to formalnie co mogą zrobić? Cmoknąć w trąbkę, czy pozwać?

Stoję przy przejeździe kolejowym, pociąg powoli się toczy (za przejazdem jest peron). Samochód podjeżdża, kobieta z telefonem przy uchu próbuje, niestety bez sukcesu, wjechać wprost pod pociąg. Przerażający dźwięk syreny rozdziera wrześniowy skwar. Kobieta powoli się wycofuje, pociąg bezpiecznie przejeżdża.
Kobieta na blachach WR. Radom - i wszystko jasne.