ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
Jeszcze 4-5 lat temu dobrego burgera
Jeszcze 4-5 lat temu nikt nie myślał o szukaniu kotletów w bułce, bo moda była na włoskie kluchy zwane dla zmyły pastami :D
Poza tym co chcesz panie od maka? Tłuste, słone i szybkie. Typowy fastfood kanapkowy, ciepły, masa "niezdrowych kalorii" i zjeść w drodze można. Jak jedziesz w trasę bez CB albo trasami, gdzie mało dużych jeździ i nie chcesz się zatrzymywać w niesprawdzonym lokalu, to takie fastfoody są dobrym rozwiązaniem.
Aaaa, zapomniałem się chwalić. 6 dni już nie palę fajek. Się zawziąłem.
Pokaż ukrytą treść Tylko alkohol osłabia wolę, pamiętajcie. Dlatego "do piwa to bym sobie zapalił", tak czasami bywa. I wtedy trzeba sobie przypominać, że nie ma czegoś takiego jak "jeszcze tylko jeden papieros i nic się nie stanie". Gówno prawda. Jeden papieros to powrót do nałogu. Jak się rzuca, to na dobre. I niepotrzebne są żadne wspomagacze, wszystko tkwi w głowie. Serio.ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
teraz modne się zrobiło
Clou. Moda. Po pierwsze moda na burgery, po drugie moda na zdrowe żarcie. Ja tam pierdolę mody, jadam to, co mi smakuje, a nie to, co jest modne ;P
Co do kosztów utrzymania ciężarówki, to aż tak się nie znam, żeby stwierdzić, co jest tańsze i o ile, więc się nie wypowiem.
Aaaa, zapomniałem się chwalić. 6 dni już nie palę fajek. Się zawziąłem.
Pokaż ukrytą treść Tylko alkohol osłabia wolę, pamiętajcie. Dlatego "do piwa to bym sobie zapalił", tak czasami bywa. I wtedy trzeba sobie przypominać, że nie ma czegoś takiego jak "jeszcze tylko jeden papieros i nic się nie stanie". Gówno prawda. Jeden papieros to powrót do nałogu. Jak się rzuca, to na dobre. I niepotrzebne są żadne wspomagacze, wszystko tkwi w głowie. Serio.@szarak: Nie pamiętam, można sprawdzić. Duxet chyba nie usunął bazy :D
Odliczać nie mam zamiaru, po prostu nie palę.
Chociaż, kwaaaaa, jak bardzo mam teraz ochotę zapalić, to głowa mała. I to oszukańcze przekonanie, że ten jeden fajek mi "ulży", że "nic się nie stanie" i "ten jeden przecież nie zaszkodzi". Pfff, głupie nałogi, jak one potrafią mamić ludzką psychikę.
Aaaa, zapomniałem się chwalić. 6 dni już nie palę fajek. Się zawziąłem.
Pokaż ukrytą treść Tylko alkohol osłabia wolę, pamiętajcie. Dlatego "do piwa to bym sobie zapalił", tak czasami bywa. I wtedy trzeba sobie przypominać, że nie ma czegoś takiego jak "jeszcze tylko jeden papieros i nic się nie stanie". Gówno prawda. Jeden papieros to powrót do nałogu. Jak się rzuca, to na dobre. I niepotrzebne są żadne wspomagacze, wszystko tkwi w głowie. Serio.@Vespera: Nie działają te plastry, tabletki i inne, raczej jak placebo pomagają. Wszystko siedzi w głowie.
ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
@Wojnar: Uczciwość kosztuje. I w tym jest problem, że gdyby slow food miałby faktycznie być slow foodem, to wliczając koszty pracy i koszty najmu, byłby zupełnie niekonkurencyjny względem zwykłej gastronomii.
ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
@Wojnar: Zepsuję Ci teraz dzieciństwo, ale "slow food" to ściema, marketingowy pokaz, żeby klient myślał, że jest dopieszczony. Slow food nie istnieje, chyba że przeprowadzisz się na wieś, gdzie sam hodujesz wszystko i sam wszystko ubijasz, dozorujesz i w ogóle.
Pokaż ukrytą treść Trudne sprawy :Pej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
@Wojnar: Sami nie robią, nie wyrobili by. Bułka do burgera to najbardziej pracochłonny proces i, zasadniczo, kupuje się gotowce, mrożone itp. Albo "piekarnia piecze nam na zamówienie", taka ściema marketingowa.
Wiem co mówię, trochę w branży gastronomicznej siedziałem. Wszędzie ta sama ściema.
ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
ej mireczki powiem Wam że nie ma to jak burger z owcy doprawianej miętą i szaszyłk, pierś kurczaka owijana w bekonie.
@Wojnar: Nieee, bekon to boczek, tylko z mniejszą ilością tłuszczu i po angielsku./amerykańsku. Kiedyś bekon po polsku oznaczał co innego, ale zatraciło się to w pomroce dziejów. Teraz jak słyszy się "bekon" to ma się na myśli "boczek", tylko taki z amerykańskiego serialu/filmu.