Czo ten łindols to ja nawet nie… Własnie IT w pocie czoła wymienia sprzety w naszym data center (przyjechała locha wypakowana ciskaczami, bedziemy miec infre 100% IPv6, lokalnie 10Gb/s i takie tam) no i chwilowo musze dewelopić na lokalnej maszynie. Oczywiscie nic od kopa nie zadziała. Winda to nie pingwin czy osx i żeby workflow sie zgadzał trzeba sporo doinstalować bibliotek. Kurwa nawet gdybym ich nie miał na pingwinie to doinstalowanie to dwie komendy na krzyz i mozna działać... Na windzie nic nie jest proste <zrezygnowanywombat.vbs> Sass nie zadziała od kopa. Trzeba doinstalować ruby… No a potem compass. A zeby jeszcze sublime kompilował w locie przy zapisie to dodatkowo python i dwa pluginy. A po tym wszystkim i tak nie działa i trzeba recznie konfigurować a potem szukac pasujacych do siebie wersji bibliotek i narzędzi bo dalej nie działa. Dobrze by było też commity do svn robić więc jeszcze turtuoise (czy jak to gówno do svn pod winde sie nazywa), które ma problem bo coś mu nie pasi z autentykacja przez AD i uprawnieniami do zapisu plików... 3 kurwa godziny dłubania mi ogarnięcie tego zajęło. W tym czasie zdazylbym od podstaw 3 servery na pingwinie postawić i skonfigurować i jeszcze czasu by zostało na szybki office fuck i burgera z grilla ;____;
Nie chce mi się dzwonić do Microsoftu :-( Trochę przesadzają z tą koniecznością telefonicznego aktywowania Windows po reinstalacji :-(
PS Tak, prawdopodobnie to moja wina, bo zamiast polskiej wersji wgrałem angielską, którą miałem pod ręką i już coś im się nie podoba.
Ty jesteś taka moja mała Kate Moss,..
Hej, hej , Kochanie wytrzyj nos
Nie będzie nic co jest jak jest, gdy stało się wszystkoooo
Tudu dum du du du du dum dum...
Jak dla mnie odkrycie:
The Black Keys- nie sądziłem że jeszcze ktoś robi takie nute, co da się jej słuchać i ma tak konkretny pazur i jest tak "słuchalna"- wiem jestem sto lat za murzynami pewnie :/
@Runcheinigal: Ja mam wrażenie, że ostatnio na takie rzeczy jest wręcz moda, ale może to być tylko wrażenie.
@Runcheinigal: No dzisiaj pomyłem okna i lustra, ale jeszcze mam syf w całej chacie, więc się o moją prokrastynację nie bój.
@Runcheinigal: Od deszczu to one się akurat brudzą. ;)
Pokaż ukrytą treśćOwszem, sprzątam etapami. xDPamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
@Runcheinigal: >mówienie, że Muminki pedalskie i linkowanie He-Mana
Sfermentowałem.
Ale Brygada RR I Smerfy to były dobre bajki.
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
@Runcheinigal: Moją pierwszą książką była Kometa nad Doliną Muminków. :3 Potem był milion różnych książek, z których większości nie pamiętam, ale głównie literatura dziecięca, a później zaczęły się lektury szkolne, od których odechciało mi się czytać i teraz książek czytam bardzo mało...
@Runcheinigal: To to chyba pierwszy albo drugi odcinek był, początek w każdym razie. Niemniej jednak, nie rozumiem tej fali podniecenia tymi seksami, która przetoczyła się parę lat temu przez internet. Był seriale, gdzie tego typu zjawisk było o wiele więcej, a jakoś nikt nie histeryzował i nie robił 10 memów dziennie.