MoonAteTheDark
g/Internet

ale się wkręciłem w tumblrowanie ostatnio xd arca na uszy i szukam nowych blogów

Kaba___JK

@MoonAteTheDark: Nawet nie wiedziałem, że to takie dobre!

borysses
g/circlejerk

Dlaczego nie można wgóręgłosować własnych treści? Czy mój głos w sprawie mojej własnej treści się nie liczy?

Kaba___JK

@akerro: Kolejny niezrozumiany dowcip poległ w bezimiennym grobie :(

borysses
g/circlejerk

Dlaczego nie można wgóręgłosować własnych treści? Czy mój głos w sprawie mojej własnej treści się nie liczy?

Kaba___JK

@akerro: To jest zmowa wgóręgłosowa i tak nie wolno.

Xanthia
g/sennik

Jessss! Doświadczyłam w końcu w pełni świadomego snu :) Co prawda nie był długi, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc no cóż, jestem zaskoczona realizmem. Miałam kłopoty z zaśnięciem, bo moja współlokatorka puszczała sobie muzę i kręciła się po domu, a ja ostatnio leżę w łóżku walcząc z chorobą. Położyłam się wcześniej i znanym sposobem na "15 minut" usiłuję zasnąć. Ponoć faza REM występuję co 90 minut. Możliwe, ale raczej nie u wszystkich. Miałam kilka epizodów mniej lub bardziej realnych w ciągu około godziny. I w końcu stało się!
Pojawiłam się na jakimś placu, po którym spacerowali ludzie. W tle widziałam budynki. Byłam w pełni świadoma tego, że to sen i tego, że mogę wszystko. Stuknęłam w ramię przechodzącego obok mnie pana palcem wskazującym i zaczął obracać się wokół własnej osi jakby grawitacja nie istniała. Zburzyłam jakiś budynek "siłą woli". Popchnęłam kogoś niechcący pod samochód i cofnęłam w czasie by to naprawić, stworzyłam kilka pięknych drzew na tym placu. Miałam jeszcze kilka planów na tę okazję, niestety sen skończył się.
Sam sen trwał bardzo krótko, wg mnie minutę, może półtorej. Ale w końcu doświadczyłam tego! :D

Kaba___JK

@Xanthia: Z tą "aurą" snu i porównaniem atmosfery do tej towarzyszącej wspomnieniom z dzieciństwa trafiłaś w dychę. To jest dokładnie to samo, te miejsca oddziałują na człowieka tak intensywnie, że wydaje się jakby ich klimat miał własny zapach. Można go sobie przypomnieć na zawołanie, ale nie da się opisać w żaden sposób.

Wydaje mi się, że dzieci w jakiś sposób są o wiele bardziej uwrażliwione na świat, po to by taka fascynacja wszystkim pozwalała im się szybciej uczyć. Konsekwencją tego jest brak mechanizmów obronnych, ale od tego są właśnie rodzice. Dlatego przypominając sobie scenki z bardzo wczesnych lat mamy wrażenie, jakbyśmy dysponowali wtedy jakimś dodatkowym zmysłem niemalże. To samo rzeczywiście zdarza się podczas snu, a przynajmniej wywołuje podobne odczucia. Kto wie, może mózg w trakcie snów zdejmuje z nas te "bariery obronne" właśnie po to, żebyśmy mogli przeanalizować swoje wspomnienia w zamkniętych, bezpiecznych warunkach, bez ograniczeń i uprzedzeń? Konsolidować wiedzę i patrzeć na nią z innej perspektywy właśnie przez pryzmat marzeń sennych? Brzmi to zupełnie odjechanie i wręcz na jakieś sci-fi, ale myśl wydała mi się na tyle kusząca, że nie mogłem tego nie napisać ;) Poza tym przecież w końcu czemuś te sny muszą służyć...

Xanthia
g/sennik

Jessss! Doświadczyłam w końcu w pełni świadomego snu :) Co prawda nie był długi, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc no cóż, jestem zaskoczona realizmem. Miałam kłopoty z zaśnięciem, bo moja współlokatorka puszczała sobie muzę i kręciła się po domu, a ja ostatnio leżę w łóżku walcząc z chorobą. Położyłam się wcześniej i znanym sposobem na "15 minut" usiłuję zasnąć. Ponoć faza REM występuję co 90 minut. Możliwe, ale raczej nie u wszystkich. Miałam kilka epizodów mniej lub bardziej realnych w ciągu około godziny. I w końcu stało się!
Pojawiłam się na jakimś placu, po którym spacerowali ludzie. W tle widziałam budynki. Byłam w pełni świadoma tego, że to sen i tego, że mogę wszystko. Stuknęłam w ramię przechodzącego obok mnie pana palcem wskazującym i zaczął obracać się wokół własnej osi jakby grawitacja nie istniała. Zburzyłam jakiś budynek "siłą woli". Popchnęłam kogoś niechcący pod samochód i cofnęłam w czasie by to naprawić, stworzyłam kilka pięknych drzew na tym placu. Miałam jeszcze kilka planów na tę okazję, niestety sen skończył się.
Sam sen trwał bardzo krótko, wg mnie minutę, może półtorej. Ale w końcu doświadczyłam tego! :D

Kaba___JK

@Xanthia: Jeszcze odnośnie tego co piszesz, to realistyczne sny na które nie ma się wpływu to też super sprawa. Ciekawym zagadnieniem jest "hibernacja snów", czyli próba zasugerowania sobie tego, co ma Ci się śnić, tak abyś nie uzyskała jednak świadomości w trakcie. Raz mi się udało wymusić coś prostego, zasypiając próbowałem skupić się na tym by śnić o pustyni i faktycznie pamiętałem potem takie sny.

A paraliżu nie miałem nigdy w życiu. Nawet w transy się bawiłem, wyciszałem maksymalnie, pojawiały się już halucynacje wizualne, dźwiękowe i naprawdę ciekawe rzeczy się działy, skurcze mięśni, dziwne wrażenia fizyczne, a paraliż i tak nie następował.

Xanthia
g/sennik

Jessss! Doświadczyłam w końcu w pełni świadomego snu :) Co prawda nie był długi, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc no cóż, jestem zaskoczona realizmem. Miałam kłopoty z zaśnięciem, bo moja współlokatorka puszczała sobie muzę i kręciła się po domu, a ja ostatnio leżę w łóżku walcząc z chorobą. Położyłam się wcześniej i znanym sposobem na "15 minut" usiłuję zasnąć. Ponoć faza REM występuję co 90 minut. Możliwe, ale raczej nie u wszystkich. Miałam kilka epizodów mniej lub bardziej realnych w ciągu około godziny. I w końcu stało się!
Pojawiłam się na jakimś placu, po którym spacerowali ludzie. W tle widziałam budynki. Byłam w pełni świadoma tego, że to sen i tego, że mogę wszystko. Stuknęłam w ramię przechodzącego obok mnie pana palcem wskazującym i zaczął obracać się wokół własnej osi jakby grawitacja nie istniała. Zburzyłam jakiś budynek "siłą woli". Popchnęłam kogoś niechcący pod samochód i cofnęłam w czasie by to naprawić, stworzyłam kilka pięknych drzew na tym placu. Miałam jeszcze kilka planów na tę okazję, niestety sen skończył się.
Sam sen trwał bardzo krótko, wg mnie minutę, może półtorej. Ale w końcu doświadczyłam tego! :D

Kaba___JK

@Xanthia: O, bardzo zainteresowało mnie to co napisałaś o miejscach w snach, czerpiących z lokacji w prawdziwym świecie, ale jednak odmiennych. Bo ja przeżywam od wielu lat coś bardzo podobnego i intensywnego, a na ile wypytywałem znajomych, niektórych bawiących się też w LD i zorientowanych w tematach, nikt jeszcze nie powiedział mi, że ma podobnie. No więc - ja mam jakby alternatywną, senną wersję całej mojej okolicy oraz wszystkich miejsc które często odwiedzałem i które mi się wryły w pamięć. Co więcej, każde miejsce ma swoją jedną wersję, doskonale ją pamiętam i mam takie wrażenie, że te wyobrażenia są ze mną od zawsze. Niektóre sny muszą być już naprawdę stare i kojarzę takie sprzed wielu lat, (choć nie potrafię powiedzieć na temat niektórych, czy śniły mi się raz, czy wiele razy i kiedy konkretnie) ale najdziwniejsze jest to że wszystko to zrobiło na mnie takie wrażenie, że pamiętam to z najmniejszymi detalami. Mogę przywołać dokładną geografię, różniącą się od prawdziwej, potrafiłbym narysować naprawdę sporą mapę z wycinkiem swojego miasta w sennej wersji i posiadałaby ona masę szczegółów. Poza tym w zasadzie nie ma na niej ciemnych punktów, każde miejsce z jakiegoś tam snu kojarzę i każde miejsce ma swoją jedną wersję. Nawet jeśli pojawiały się inne, to zawsze wygrywało to jedno wyobrażenie i ono już zostawało jako stałe skojarzenie. Tym snom towarzyszy jeszcze dziwna, trochę niepokojąca atmosfera, ale jednocześnie ich klimat mnie fascynuje. Niewiele też się wtedy dzieje zazwyczaj. Sny wiadomo jakie potrafią być, co chwila zmiana akcji, ciągle jakieś absurdalne przygody. Tymczasem gdy przypominam sobie wydarzenia związane z takimi stałymi miejscówkami, to zazwyczaj gdzieś po prostu jechałem, albo wchodziłem do sklepu, szedłem na spacer - takie jakby odwzorowanie rutyny. I najczęściej byłem wtedy sam.

Kojarzysz coś takiego u siebie, czy inaczej to wygląda?

Xanthia
g/sennik

Jessss! Doświadczyłam w końcu w pełni świadomego snu :) Co prawda nie był długi, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc no cóż, jestem zaskoczona realizmem. Miałam kłopoty z zaśnięciem, bo moja współlokatorka puszczała sobie muzę i kręciła się po domu, a ja ostatnio leżę w łóżku walcząc z chorobą. Położyłam się wcześniej i znanym sposobem na "15 minut" usiłuję zasnąć. Ponoć faza REM występuję co 90 minut. Możliwe, ale raczej nie u wszystkich. Miałam kilka epizodów mniej lub bardziej realnych w ciągu około godziny. I w końcu stało się!
Pojawiłam się na jakimś placu, po którym spacerowali ludzie. W tle widziałam budynki. Byłam w pełni świadoma tego, że to sen i tego, że mogę wszystko. Stuknęłam w ramię przechodzącego obok mnie pana palcem wskazującym i zaczął obracać się wokół własnej osi jakby grawitacja nie istniała. Zburzyłam jakiś budynek "siłą woli". Popchnęłam kogoś niechcący pod samochód i cofnęłam w czasie by to naprawić, stworzyłam kilka pięknych drzew na tym placu. Miałam jeszcze kilka planów na tę okazję, niestety sen skończył się.
Sam sen trwał bardzo krótko, wg mnie minutę, może półtorej. Ale w końcu doświadczyłam tego! :D

Kaba___JK

Normalne jest u mnie to że w takim momencie budzę się w łóżku, zawiedziony końcem przygody, a dopiero rano okazuje się że było to fałszywe przebudzenie w które uwierzyłem. Nabieram się za każdym razem, to chyba deficyt intelektualny :D Tym razem też zdarzyło mi się to ze trzy razy, ale w każdym przypadku szybko zorientowałem się że to nic innego, niż tylko senna rzeczywistość. Szalałem dalej i nie będę opisywał wszystkiego, sen trzymał się mnie i nie spieszył z zakończeniem, a to dość niezwyczajne. Myślę że minęło w ten sposób przynajmniej 20 minut. Postanowiłem znowu kontrolnie się obudzić. Nigdy w życiu, ani razu nie zdarzyło mi się żebym miał problem z obudzeniem się. Za dzieciaka miewałem koszmary, wykaraskać się z nich potrafiłem w ułamku sekundy. Po prostu otwierałem tak jakby drugie oczy i już leżałem w swoim łóżku na jawie. Ewentualnie sięgałem po sprawdzony patent z prowokowaniem bólu, który we śnie nie występuje. Szczypałem się, przygryzałem wargę. Tym razem nie działało nic. Tzn. raz udało mi się pozornie obudzić - znowu - ale od razu odkryłem że to wszystko to po prostu kolejny element iluzji. Zacząłem się bać nie na żarty, na myśl przyszedł mi motyw z Incepcji i zastanawiałem się na poważnie co zrobię, jeśli nie uda mi się obudzić. Bardzo ciekawe przeżyć coś takiego. Pozorny raj nagle zaczyna przerażać. Nie przedłużając - po jakimś czasie zadzwonił budzik i wydostałem się z pułapki. Słyszałem o takich snach, ale do tej pory traktowałem je jako legendę. Do dziś. Nie wiem czemu przytrafiło mi się to akurat teraz, w żaden sposób nie starałem się z tego sprowokować. Wieczorem dość ciężko trenowałem, być może zmęczenie ciała wpłynęło na głębokość snu. Jeszcze jedna ciekawostka, mimo 8 godzin przeznaczonych na spanie obudziłem się z ciążącymi powiekami, więc sny były chyba dla mózgu dość wyczerpujące.

Xanthia
g/sennik

Jessss! Doświadczyłam w końcu w pełni świadomego snu :) Co prawda nie był długi, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc no cóż, jestem zaskoczona realizmem. Miałam kłopoty z zaśnięciem, bo moja współlokatorka puszczała sobie muzę i kręciła się po domu, a ja ostatnio leżę w łóżku walcząc z chorobą. Położyłam się wcześniej i znanym sposobem na "15 minut" usiłuję zasnąć. Ponoć faza REM występuję co 90 minut. Możliwe, ale raczej nie u wszystkich. Miałam kilka epizodów mniej lub bardziej realnych w ciągu około godziny. I w końcu stało się!
Pojawiłam się na jakimś placu, po którym spacerowali ludzie. W tle widziałam budynki. Byłam w pełni świadoma tego, że to sen i tego, że mogę wszystko. Stuknęłam w ramię przechodzącego obok mnie pana palcem wskazującym i zaczął obracać się wokół własnej osi jakby grawitacja nie istniała. Zburzyłam jakiś budynek "siłą woli". Popchnęłam kogoś niechcący pod samochód i cofnęłam w czasie by to naprawić, stworzyłam kilka pięknych drzew na tym placu. Miałam jeszcze kilka planów na tę okazję, niestety sen skończył się.
Sam sen trwał bardzo krótko, wg mnie minutę, może półtorej. Ale w końcu doświadczyłam tego! :D

Kaba___JK

@Xanthia: Brawo! Przypomniał mi się mój archiwalny opis czegoś, co mnie spotkało w temacie LD kilka miesięcy temu.

Miałem wczoraj popieprzony świadomy sen, bardziej realny niż wszystkie do tej pory. Przerażająco realny, do tego stopnia że za pierwszym razem celowo się obudziłem, bo był to dla mnie zwykły szok. (a budząc się słyszałem głośny szum w głowie, jakby mnie z tego snu coś wyssało) Szybko jednak postanowiłem że chcę jeszcze i poszedłem spać dalej, nie zawiodłem się. Świadomość pojawiła się od razu.

Stałem na ulicy w mieście składającym się z wielu domków jednorodzinnych. Była noc i padał śnieg, piękna sceneria. Odbiłem się od ziemi i zacząłem latać nad miastem. Zawsze miałem z tym w snach kłopoty, znosiło mnie na boki, tym razem kontrola była całkowita. Obniżyłem pułap i celowo przebiłem się przez dach do jednego z domów. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę, realizm onieśmielał. Nowoczesny wystrój i masa gratów, jakieś zabawki, modele, sprzęty, komp z naprawdę nieźle zaprojektowaną klawiaturą, której przyjrzałem się z bliska. Wszystko jak prawdziwe. Miałem takie uczucie że nie mogę w to ingerować, chyba właśnie dlatego że było to tak przekonujące i wydawało się nieprawdopodobne żeby odpowiadała za to tylko moja wyobraźnia. Nie miałem teorii na temat tego czym się ten sen różni od innych, ale podchodziłem do niego tak jakbym znalazł się w równoległej rzeczywistości. Postanowiłem to jednak przetestować, wyciągnąłem dłoń w kierunku biurka i zażyczyłem sobie żeby stało się żółte. Rozkaz został wykonany momentalnie. Potem wyobraziłem sobie broń, i zaraz wszędzie dookoła leżały najrozmaitsze pistolety. Mózg przemodelował trochę pokój za moimi plecami, kiedy się odwróciłem zauważyłem że na półkach jest sporo nowych zabawek i modeli o tematyce wojskowej, bombowiec z ruchomym działem u góry i masa podobnych okazów. Bawiłem się dalej, a sny przechodziły w kolejne sekwencje.

akerro
g/Wykop

nie wiedziałem, że wykop to AŻ TAKA SPIERDOLINA

kurwa jak można być tak ograniczonym umysłowo? teraz nie wiem czy te komentarze pisała jedna nierozwinięta osoba, czy mam się znowu wstydzić za swoją narodowość ;/

Kaba___JK

@akerro: Z dedykacją dla Ciebie:

http://www.wykop.pl/wpis/10242636/mirki-wyjasnijcie-mi-jak-to-sie-dzieje-ze-zdrowy-w/

Wykopki nie rozumieją dlaczego ktoś ożenił się z niepełnosprawną kobietą ;)

zryty_beret
g/beka

Czy wiesz, że
jest koniec 2014 roku, a nadal uczymy się według systemu edukacyjnego z 1892?

Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a w szkołach nadal uczą nasze dzieci dynamiki Newtona i wzoru F=m*a z 1687 roku?


Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a my nadal łożymy na emerytalny system bismarckowski z 1889 roku?

Kaba___JK

@Karramba: Pokaż mi chłopca w tym wieku, który załapie o co chodzi w myśleniu dziewczynek ;)

@Kuraito: No to ja właśnie nie mogłem znieść Ani. "Krzyżacy" podobali mi się nawet nawet, ale już "W pustyni...", czy "Quo Vadis" to moje ulubione lektury z czasów szkolnych.

@Volkh: Tak, ale na tej samej zasadzie możesz do listy dopisać książki zupełnie nieatrakcyjne dla danej grupy , a nawet słabe. Poza tym, tak jak już napisałem, szerokie horyzonty są istotne, ale nie bezwzględnie, zawsze i wszędzie. Wydaje mi się, że przeceniasz to co taka książka może chłopcu w tym wieku zaoferować. Istotny jest też fakt, że z każdym rokiem współczesne dzieci są o pięć lat bardziej odległe od realiów życia i przygód Ani. W latach 80' była to książka na pewno o wiele bardziej atrakcyjna i aktualna dla ówczesnych katowanych. W tym wieku trzeba się z czymś choć trochę utożsamić, aby w ogóle to przetrawić. Tymczasem nawet taka rzecz jak wakacje na wsi powoli umiera i za jakiś czas będzie już tylko domeną opowieści starszyzny, a powolna narracja i sielankowe klimaty staną się zbyt obce i trzeba będzie je czymś zastąpić. W dobie podboju kosmosu nie będzie już miejsca dla Ani ;)

zryty_beret
g/beka

Czy wiesz, że
jest koniec 2014 roku, a nadal uczymy się według systemu edukacyjnego z 1892?

Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a w szkołach nadal uczą nasze dzieci dynamiki Newtona i wzoru F=m*a z 1687 roku?


Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a my nadal łożymy na emerytalny system bismarckowski z 1889 roku?

Kaba___JK

@Volkh: Mam chłopskie korzenie, może to dlatego :(

akerro
g/Wykop

nie wiedziałem, że wykop to AŻ TAKA SPIERDOLINA

kurwa jak można być tak ograniczonym umysłowo? teraz nie wiem czy te komentarze pisała jedna nierozwinięta osoba, czy mam się znowu wstydzić za swoją narodowość ;/

Kaba___JK

@akerro: Ja tam już prawie nie zaglądam, bo się wkurzam za każdym razem ;)

zryty_beret
g/beka

Czy wiesz, że
jest koniec 2014 roku, a nadal uczymy się według systemu edukacyjnego z 1892?

Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a w szkołach nadal uczą nasze dzieci dynamiki Newtona i wzoru F=m*a z 1687 roku?


Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a my nadal łożymy na emerytalny system bismarckowski z 1889 roku?

Kaba___JK

@Volkh: Jako osoba posiadająca od dłuższego czasu dziecko jesteś produktem trochę innych czasów, niż teraźniejsze dziesięciolatki. Wygląda na to nawet, że innych niż ja, gdy przypomnę sobie swoje zainteresowania i priorytety z tamtego okresu. Jako dziesięciolatek z pewnością nie dostrzegałem zalet dywersyfikacji lektur, a dla dzieciaka zainteresowanego technologią i szeroko nauką, wszystkim co dynamiczne i niesamowite, wychowanego u progu bumu informacyjnego, poszerzanie horyzontów poprzez czytanie powieści o osieroconej dziewczynce z zadupia mieściło się w granicach głębokiej abstrakcji.

Co do Sienkiewicza. Porównujesz klasykę polskiej literatury, pigułę informacji na temat naszej historii, kultury i języka do popularnej, kanadyjskiej powieści dla młodych dziewczynek? (w przekładzie) Ogniem i Mieczem, czy Krzyżaków, nota bene uwielbianych przez wiele kobiet – obfitych w atrakcyjne dla nich wątki - całkowicie wszechstronnych i uniwersalnych, do dziewczęco-nastoletnich perypetii z farbowaniem włosów na zielono? (wiem, wiem, że brutalnie upraszczam)

Byliśmy innymi dziećmi ;)

zryty_beret
g/beka

Czy wiesz, że
jest koniec 2014 roku, a nadal uczymy się według systemu edukacyjnego z 1892?

Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a w szkołach nadal uczą nasze dzieci dynamiki Newtona i wzoru F=m*a z 1687 roku?


Czy wiesz, że...
jest koniec 2014 roku, a my nadal łożymy na emerytalny system bismarckowski z 1889 roku?

Kaba___JK

@zryty_beret: Czy wiesz, że...

jest koniec 2014 roku, a wciąż zmusza się dziesięcioletnich chłopców do czytania "Ani z Zielonego Wzgórza", jako jednej z pierwszych książek w ich życiu?

akerro
g/Wykop

nie wiedziałem, że wykop to AŻ TAKA SPIERDOLINA

kurwa jak można być tak ograniczonym umysłowo? teraz nie wiem czy te komentarze pisała jedna nierozwinięta osoba, czy mam się znowu wstydzić za swoją narodowość ;/

Kaba___JK

@akerro: No ale co udowadniasz? Że nietolerancja to polski wynalazek, czy że polskie chany są gorsze od zagranicznych/międzynarodowych? Wojewódzki też kiedyś płakał w programie, że on nie chce żyć w kraju, w którym "pedał" to przezwisko. Proszę... na całym świecie to jest przezwisko. Nawet bym powiedział, że popularniejsze niż u nas. O ile "pedał" to w Polsce słowo wciąż typowo rynsztokowe, to faggoty i podobne zagranicą w najlepsze i bez problemu rozgościły się w kulturze masowej.

Opinia o nas jest słaba, bo jesteśmy znani jako imigranci, a tacy nigdy nie są lubiani. Nie sądzę by brak kultury w internecie miał tu wiele do rzeczy.