Kaba___JK
g/Nauka

Przyszedł mi do głowy problem, z naszej perspektywy nawet taki trochę paradoks.

Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację w której torturowana osoba cierpi na całkowity brak zdolności odczuwania strachu. Nachodzi mnie bardzo ciekawe pytanie, w jaki sposób w ogóle ktoś taki będzie podchodził do perspektywy kolejnych, nieuniknionych i nadchodzących fal bólu?

Przed chwilą był poddawany torturze która została na chwilę przerwana, domyślam się że cierpienie fizyczne odczuwa w podobny sposób do nas i zgaduję że w takiej sytuacji preferuje śmierć. (śmierci się nie boi, ból to raczej ekstremalny dyskomfort) Czy z chwilą gdy takie bodźce ustąpią znowu będzie mu niemal wszystko jedno? Być może zachowa pewien pragmatyzm i pozostanie świadomy tego że to co za chwilę się stanie nie będzie mu odpowiadało, ale przecież nie będzie się tego ani trochę bał.

Ciężko nawet wyobrazić sobie że można nie odczuwać ani grama strachu w przerwie między torturami. Znacie może jakieś ciekawe materiały na temat takich osób?

Kaba___JK

@shish: O, dzięki. Poczytam :)

Kaba___JK
g/Nauka

Przyszedł mi do głowy problem, z naszej perspektywy nawet taki trochę paradoks.

Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację w której torturowana osoba cierpi na całkowity brak zdolności odczuwania strachu. Nachodzi mnie bardzo ciekawe pytanie, w jaki sposób w ogóle ktoś taki będzie podchodził do perspektywy kolejnych, nieuniknionych i nadchodzących fal bólu?

Przed chwilą był poddawany torturze która została na chwilę przerwana, domyślam się że cierpienie fizyczne odczuwa w podobny sposób do nas i zgaduję że w takiej sytuacji preferuje śmierć. (śmierci się nie boi, ból to raczej ekstremalny dyskomfort) Czy z chwilą gdy takie bodźce ustąpią znowu będzie mu niemal wszystko jedno? Być może zachowa pewien pragmatyzm i pozostanie świadomy tego że to co za chwilę się stanie nie będzie mu odpowiadało, ale przecież nie będzie się tego ani trochę bał.

Ciężko nawet wyobrazić sobie że można nie odczuwać ani grama strachu w przerwie między torturami. Znacie może jakieś ciekawe materiały na temat takich osób?

Kaba___JK

@shish: Wszystko zależy od tego jak się palisz ;)

Wiem że takie dyskusje są oderwane od rzeczywistości, ale czy na pewno tak do końca? Po prostu rozpatruję to jako coś ciekawego przemyślenia. Jak łatwo jest sprawić by człowiek po paru godzinach zakwestionował wszystko, na co pracował całe swoje życie i zdradził to w co wierzył. Nie muszę umierać w męczarniach by wiedzieć, że w pewnych warunkach, czegokolwiek bym o sobie nie myślał, zawsze stanę się bezmyślnym zwierzęciem zdanym jedynie na własne instynkty. Ból mnie interesuje, bo mnie przerasta i z tego powodu chciałbym wiedzieć o nim więcej, czego ważnym elementem jest też wiedza na temat tego jak podchodzą do tego inni.

A że to grube dyskusje? Czasem i takie są potrzebne ;)

Kaba___JK
g/Nauka

Przyszedł mi do głowy problem, z naszej perspektywy nawet taki trochę paradoks.

Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację w której torturowana osoba cierpi na całkowity brak zdolności odczuwania strachu. Nachodzi mnie bardzo ciekawe pytanie, w jaki sposób w ogóle ktoś taki będzie podchodził do perspektywy kolejnych, nieuniknionych i nadchodzących fal bólu?

Przed chwilą był poddawany torturze która została na chwilę przerwana, domyślam się że cierpienie fizyczne odczuwa w podobny sposób do nas i zgaduję że w takiej sytuacji preferuje śmierć. (śmierci się nie boi, ból to raczej ekstremalny dyskomfort) Czy z chwilą gdy takie bodźce ustąpią znowu będzie mu niemal wszystko jedno? Być może zachowa pewien pragmatyzm i pozostanie świadomy tego że to co za chwilę się stanie nie będzie mu odpowiadało, ale przecież nie będzie się tego ani trochę bał.

Ciężko nawet wyobrazić sobie że można nie odczuwać ani grama strachu w przerwie między torturami. Znacie może jakieś ciekawe materiały na temat takich osób?

Kaba___JK

@shish: Podczas bójki ból jest stłumiony przez adrenalinę i mimo że go odczuwasz, nie przeszkadza Ci to za bardzo. Reszta to kwestia właśnie wytrzymałości, ale podałeś delikatny przykład. Bardzo dużo osób spokojnie znosi ten próg, w tym i ja. Mi chodzi raczej o prawdziwe cierpienie (śmierć w pożarze, gdybym się nie udusił wcześniej, tylko rzeczywiście płonął - tego typu przyjemności) i tego boję się już jak cholera, gdy o tym myślę i jak nic innego sprawia to że czuję się słaby.

Kaba___JK
g/Nauka

Przyszedł mi do głowy problem, z naszej perspektywy nawet taki trochę paradoks.

Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację w której torturowana osoba cierpi na całkowity brak zdolności odczuwania strachu. Nachodzi mnie bardzo ciekawe pytanie, w jaki sposób w ogóle ktoś taki będzie podchodził do perspektywy kolejnych, nieuniknionych i nadchodzących fal bólu?

Przed chwilą był poddawany torturze która została na chwilę przerwana, domyślam się że cierpienie fizyczne odczuwa w podobny sposób do nas i zgaduję że w takiej sytuacji preferuje śmierć. (śmierci się nie boi, ból to raczej ekstremalny dyskomfort) Czy z chwilą gdy takie bodźce ustąpią znowu będzie mu niemal wszystko jedno? Być może zachowa pewien pragmatyzm i pozostanie świadomy tego że to co za chwilę się stanie nie będzie mu odpowiadało, ale przecież nie będzie się tego ani trochę bał.

Ciężko nawet wyobrazić sobie że można nie odczuwać ani grama strachu w przerwie między torturami. Znacie może jakieś ciekawe materiały na temat takich osób?

Kaba___JK

@shish: Tylko że bezsens tortur "wydobywczych" zaczyna się tam, gdzie dotyczy to zeznań jako materiału dowodowego. Zupełnie inaczej się ma sprawa z takim narzędziem w rękach wywiadu.

Jesteś przekonany że nie odczuwasz strachu przed bólem rzeczywiście, a nie dlatego że np. jest to problem który Cię nie dotyczy, a masz po prostu wysoką odporność na taki codzienny, mało istotny ból? (jeszcze się nie sparzyłeś dość mocno innymi słowy, albo po prostu nie myślisz o tym w kategorii naprawdę realnego zagrożenia)

Kaba___JK
g/Nauka

Przyszedł mi do głowy problem, z naszej perspektywy nawet taki trochę paradoks.

Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację w której torturowana osoba cierpi na całkowity brak zdolności odczuwania strachu. Nachodzi mnie bardzo ciekawe pytanie, w jaki sposób w ogóle ktoś taki będzie podchodził do perspektywy kolejnych, nieuniknionych i nadchodzących fal bólu?

Przed chwilą był poddawany torturze która została na chwilę przerwana, domyślam się że cierpienie fizyczne odczuwa w podobny sposób do nas i zgaduję że w takiej sytuacji preferuje śmierć. (śmierci się nie boi, ból to raczej ekstremalny dyskomfort) Czy z chwilą gdy takie bodźce ustąpią znowu będzie mu niemal wszystko jedno? Być może zachowa pewien pragmatyzm i pozostanie świadomy tego że to co za chwilę się stanie nie będzie mu odpowiadało, ale przecież nie będzie się tego ani trochę bał.

Ciężko nawet wyobrazić sobie że można nie odczuwać ani grama strachu w przerwie między torturami. Znacie może jakieś ciekawe materiały na temat takich osób?

Kaba___JK

@shish: Pamiętaj też że wszystko to działa wtedy inaczej. Nie funkcjonuje już najbardziej podstawowy mechanizm uczenia się poprzez "sparzenie się gorącym". To jest podstawa tego odruchu o którym piszesz. Co innego cofnąć palec pod wpływem bodźca, a co innego nie odczuwać żadnego dyskomfortu na myśl o tym by zrobić to podobnie. I mi konkretnie o ten moment chodzi, między jedną a drugą torturą, kiedy odruchy nie działają i wszystko sprowadza się do obaw, albo właśnie ich braku.

Kaba___JK
g/Nauka

Przyszedł mi do głowy problem, z naszej perspektywy nawet taki trochę paradoks.

Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację w której torturowana osoba cierpi na całkowity brak zdolności odczuwania strachu. Nachodzi mnie bardzo ciekawe pytanie, w jaki sposób w ogóle ktoś taki będzie podchodził do perspektywy kolejnych, nieuniknionych i nadchodzących fal bólu?

Przed chwilą był poddawany torturze która została na chwilę przerwana, domyślam się że cierpienie fizyczne odczuwa w podobny sposób do nas i zgaduję że w takiej sytuacji preferuje śmierć. (śmierci się nie boi, ból to raczej ekstremalny dyskomfort) Czy z chwilą gdy takie bodźce ustąpią znowu będzie mu niemal wszystko jedno? Być może zachowa pewien pragmatyzm i pozostanie świadomy tego że to co za chwilę się stanie nie będzie mu odpowiadało, ale przecież nie będzie się tego ani trochę bał.

Ciężko nawet wyobrazić sobie że można nie odczuwać ani grama strachu w przerwie między torturami. Znacie może jakieś ciekawe materiały na temat takich osób?

Kaba___JK

@shish: Ale wyobrażasz sobie w ogóle perspektywę nie odczuwania strachu przed bólem? Nie chodzi mi o to że ktoś taki nie będzie chciał tego uniknąć, bo napisałem że pewnie będzie chciał. Chodzi mi o to że to z jego strony będzie wyrachowanie w ogóle nie powiązane z emocjami. Wiesz że za chwilę będziesz obdzierany ze skóry i jesteś całkowicie spokojny. Wybiega to poza granice mojej wyobraźni. Ciekawy jestem jak ktoś taki sam postrzega swoje reakcje w różnych sytuacjach. Czy uważa że są nielogiczne, jak często jest mu to na rękę, a jak często przeszkadza?

Każdy ma swoje granice w kwestii tego ile bólu jest w stanie na siebie przyjąć. Jeśli uważasz że to możliwe by nie dać się złamać i nie poddać nigdy, wówczas granicą jest obłęd. Ale nie uważam by brak zdolności odczuwania strachu pomagał w momencie tortur, tak jak nie uważam że ktoś kto nie czuje strachu byłby w stanie zabić się z wycieńczenia biegnąć. Odbiję więc pytanie - dlaczego uważasz że ktoś mógłby nie chcieć umrzeć, będąc torturowanym i np. nie mając zbyt szerokich perspektyw na to by ujść z życiem, jak to często bywa. W takich wypadkach śmierć jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem.

Pherun
g/jjbx

Zamiast toczyć wojenki pomoglibyście znaleźć co to za utwór, bo nikt nie wie.

Kaba___JK

@Pherun: Zdecydowanie remix. Do usług ;)

Pherun
g/jjbx

Zamiast toczyć wojenki pomoglibyście znaleźć co to za utwór, bo nikt nie wie.

Kaba___JK

@Pherun: Soundtrack z Black Hawk Down ;)

Hans Zimmer - Nobody ask to be a Hero

https://www.youtube.com/watch?v=rqgrfhOZ83M

Jezor
g/sennik

Kurwa, ależ miałem dzisiaj koszmar. ;_;
Akcja gdzieś w USA, wcieliłem się w dwie cycate blondyny; jedną w jakimś mieszkaniu w bloku a drugą jadącą camperem do granicy z Kanadą. Czułem w kościach (wiecie, jak to jest we snach, kiedy macie pewność, że coś się dzieje) że jest apokalipsa zombie. Ale zacznijmy od początku, ta druga.

Jedzie i w pewnym momencie widzę, że ludzie się zatrzymują, no to mijam kilka osób i też staję na jednym z pasów szerokiej drogi (fajne typowo hammerykańskie widoki były, pola, jezdnia ciągnąca się po horyzont itp.). Po chwili podjeżdża policjant na motocyklu i wyjaśnia, że wojsko coś znalazło w lesie obok drogi i że to jakiś niebezpieczny zbieg (?). Ale nikt wojsku oczywiście nie uwierzył, wszyscy stwierdzili, że to zombie i wyjęli broń xd
Ja razem z nimi. Stoję i czekam mierząc w stronę lasu. Nagle zza pleców wyskakuje na mnie zombiak i ciach - akcja przeskakuje na tą drugą blondynę.

Jestem w mieszkaniu, moja siostra (ta prawdziwa, gościnnie wystąpiła w tym śnie ^^) leży w gorączce zlana potem, mówi że nie spała tydzień czy coś i mdleje. Wtedy z kuchni wychodzi zombiak - stara kobieta. Oczywiście ryk i zombiakowy chód, ale wyglądał tak trochę sztucznie... Jednak wziąłem nóż (taki do owoców) i jeb - podciąłem jej gardło. Stanęła w miejscu i się patrzy takim tępym spojrzeniem, coś tam krwawi, acz nie bardzo - za lekko się wbiłem. Więc znowu jeb - rozcinam jeszcze bardziej. Nadal nie krwawi zbyt mocno, więc wziąłem inny nóż (taki długi i cienki, z ostrym końcem) i wbijam jej w gardło tak głęboko, że aż poczułem jak zjeżdża po kręgosłupie... Ta zaczyna się wykrwawiać porządnie i tu nadciąga chory motyw. Ona wygląda tak, jakby jednak nie była zombiakiem (przeszła mi przez głowę myśl, że się tylko wygłupiała czy coś) i wyszło na to, że ja poderżnąłem gardło zwykłemu człowiekowi... Czułem się tak strasznie, sięgnąłem szybko po jakąś szmatę żeby zatamować krwawienie i się obudziłem.

Kaba___JK

@Jezor: https://www.youtube.com/watch?v=R170BZbihH8

Kaba___JK
g/Humor

"Na dnie Bałtyku ciekawe znalezisko - wrak a na nim kilkadziesiąt skrzynek starego piwa. Wrak znaleziono na dnia u wybrzeży Finlandii. Złocisty napój był doskonale zakonserwowany. Piwo przetrwało do naszych czasów dzięki niskiej temperaturze i ciemnościom, jakie panują na dnie morza. Stwierdzono, że piwo znalezione na statku ma 200 lat. Archeolodzy, którzy dokonali odkrycia, początkowo myśleli, że natrafili na szampana. Przypadkiem jednak jedna z butelek pękła i wtedy okazało się, że w środku jest piwo. Naukowcy spróbowali napoju."

Przypadkiem pękła :D

Kaba___JK

@dotevo: Jest to informacja którą podzielił się Browar Ciechan ;) Nie świadczę za jej autentyczność, dlatego zaklasyfikowałem to jako humor.

binprogrammer
g/Sport

Czy 5 treningów na siłowni w tygodniu to nie za dużo? Od półtorej do dwóch godzin trwa trening, taka ogólnorozwojówka, żeby mi mięśnie nie zanikły, a i ile tak zakwasy będą trzymać bo nie pamiętam :s tydzień? po przerwie się strasznie trenuje

Kaba___JK

@binprogrammer: Tego się domyślałem, biorąc pod uwagę że napisałeś o już posiadanej masie. Chodzi o to że z tego co kojarzę kreatyna najlepiej działa w zaawansowanym ciągu treningowym, a przerwa jednak spora.

binprogrammer
g/Sport

Czy 5 treningów na siłowni w tygodniu to nie za dużo? Od półtorej do dwóch godzin trwa trening, taka ogólnorozwojówka, żeby mi mięśnie nie zanikły, a i ile tak zakwasy będą trzymać bo nie pamiętam :s tydzień? po przerwie się strasznie trenuje

Kaba___JK

@binprogrammer: @Gitman87: Moim zdaniem 1,5 miesiąca jest ok, (spokojnie znajdziecie zalecenia z 2-miesięcznymi cyklami) ale o kreatynie wiem stosunkowo niewiele więc nie chcę się wymądrzać. W każdym razie zawsze lepiej mniej niż więcej, bo się na nią "uodpornisz" i organizm przestanie produkować własną. Czytałem też kiedyś że nie ma sensu zaczynać od zera z kreatyną, bo najlepsze efekty daje już raczej po paru miesiącach treningu. (bodaj po czterech, też pewnie opinie podzielone) Kreatyna wspomaga budowanie masy, zwiększa wytrzymałość mięśniową i pozwala na bardziej wydajne treningi, no i częstsze, bo przyspiesza regenerację.

laksacja
g/Pogaaduchy

z@binprogrammer: 5 treningów to za dużo. Zasada mniej-wiecej jest taka. 1 dzień treningowy - 1 dzień odpoczynku. Jeżeli dojdziesz do odpowiedniej formy możesz przyjąć trochę inny harmonogram. 1 dzień jedna partia mięśni, 1 dzień inna partia mięśni, ale tak, żeby nie przećwiczyć mięśni, które trenowałeś poprzedniego dnia. Ale moim zdaniem to nie ma najmniejszego sensu dla początkujących.

z@Writer: Dieta, dieta, dieta, dieta, dieta, dieta, dieta, dieta, dieta, ćwiczenia, dieta, dieta, dieta, dieta.

Kaba___JK

@laksacja: W sumie racja, jakoś mi umknęło że to pytanie o lekką ogólnorozwojówkę. Przy bardziej wszechstronnych ćwiczeniach ciężko by było nawet je tak dobrać.

binprogrammer
g/Sport

Czy 5 treningów na siłowni w tygodniu to nie za dużo? Od półtorej do dwóch godzin trwa trening, taka ogólnorozwojówka, żeby mi mięśnie nie zanikły, a i ile tak zakwasy będą trzymać bo nie pamiętam :s tydzień? po przerwie się strasznie trenuje

Kaba___JK

@borysses: No to widzisz, jesteś utalentowany :D Tylko pamiętaj że w tej dziedzinie akumulacja kapitału nie jest dobrą strategią ;)

binprogrammer
g/Sport

Czy 5 treningów na siłowni w tygodniu to nie za dużo? Od półtorej do dwóch godzin trwa trening, taka ogólnorozwojówka, żeby mi mięśnie nie zanikły, a i ile tak zakwasy będą trzymać bo nie pamiętam :s tydzień? po przerwie się strasznie trenuje

Kaba___JK

@Writer: W skrócie - zwiększać liczbę przyswajanych kalorii po trochu i do skutku. Słowo klucz dla Ciebie przy szukaniu informacji w necie na ten temat to "ektomorfik". Bardzo popularny temat, ale że nie miałem nigdy tego problemu, to i nie mam niestety niczego pod ręką do polecenia.