Wyobrażacie sobie tęsknić do szkoły i bycia jebanym niewolnikiem swoich rodziców zamiast samoposiadania się?
@Deykun: piwnica 180 cm wysokosci? kto w calym domu sie tam nie zmiesci? Aleks? To niech on idzie ukladac drewno, jego plecy wytrzymaja
nie wiem czy to ja źle to rozumiem czy jak, ale dlatego w g/libertarianizm ciągle są newsy i wpisy o broniach?
@akerro: Promocja broni jest częścią propagandy libertariańskiej, choć naturalnie nie tylko liby chciałyby sobie postrzelać. :)
Postaram się wyrzucać nie tylko broń. Szkoda w ogóle, ze tylu subskrybujacych ze s. zniknęło.
Wrzuciłem stronę z mocną książką do pobrania. O szpiclach, mówiącą m.in. dlaczego nie warto współpracować z policją, nawet jeśli jesteśmy niewinni.
Nie warto rozmawiać nawet z pracownikami ochrony miejsca pracy. Popełniłem raz ten błąd w UK, że ze świadka prawie zrobiono ze mnie złodzieja tylko dlatego, że szedłem chujom na rękę z dostępnymi informacjami na temat kradzieży. Straszono mnie policją i przesłuchiwano 3 razy. Nie, nikogo nie wrabiałem. Nie poszedłem też sam niczego zgłosić. Byłem po prostu w pobliżu feralnego miejsca kradzieży, a mendy chciały zrobić ze mnie przestępcę. Następnym razem nic nie powiem i jak chcą wzywać policję, niech wzywają. Tamtym też nic nie powiem.
@Zian: Ale generalnie jak to działa? Dajesz wiele cennych, szczegółowych uwag z miejsca zdarzenia (np podejrzanego widziałeś jak kręcił się 10 minut wcześniej w innym miejscu), a oni patrząc na te zeznania w pewnym momencie stwierdzają, że sporo wiesz o tym przestępstwie i jesteś wspólnikiem przestępcy-kradzieja?
@gethiox: Próbują z ciebie wyciągnąć jak najwięcej, spoufalić się i to wykorzystać w celu osiągnięcia skuteczności. Skutecznością jest byle jaki wynik. Jest tego więcej w książce i w wykładzie, który też w nocy wrzuciłem. Konkluzja jest jednak jedna: jak nic nie powiesz to nie będą nic mieli. Nieważne, że jesteś niewinny; ważne, że masz jakieś info, na którym mogą żerować.
Libertarianizm wyróżnia człowieka jako takiego (w porównaniu do zwierząt) i teraz pojawia się pytanie. Jeżeli spotkamy się z obcą cywilizacją i zdecydujemy się ich traktować na równi z nami dając im ten wyróżnik co nam to czy nie pojawia się problem w momencie kiedy ta obca cywilizacja będzie nas przewyższać aż tak bardzo, że będzie nam 20 (200) razy bliżej do szympansów niż do niej (piszę o inteligencji)?
Chodzi mi o to, czy możemy wymagać od obcej cywilizacji uznania jako równych sobie skoro nie potrafimy tego zrobić na własnej planecie?
Nie traktuję tej myśli zbyt poważnie, bo w gruncie rzeczy można powiedzieć, że pewne prawa są nadawane od pewnego poziomu inteligencji i nie ważne czy się go przekroczyło ledwo ledwo czy kilkaset razy bardziej. Tak tylko rzucam myśl.
No i w sumie to też nie jest taki libertariański problem, bo dało by się podłapać to do kilku innych rzeczy.
@borysses: jeśli różnice w zaawansowaniu/technologii będą tak duże, to znaczy, że dla tych bardziej nie będzie problemem stworzyć technologię komunikacji z tymi mniej.
@Deykun: Popadasz w demagogię zapętlinia zwątpieniem spowodowoanym przez nadmiar poznawczy, oraz nieasertywne podeście do rozważanego tematu. Efekty pojebanej filozofii megatolerancjitolerancji, moim zdaniem.
Ja myślę że mam to w dupie, jak się da z nimi dogadać to ok. jak nie to im dojebiemy, albo oni nam. Tyle. Problem- rozwiązanie. A jak będa tacy mega inteligentniejsi, to już raczej chyba ich podejście ukształtuje relację prawda :]
A więc podstawowy paradygmat, który określasz jako "co my zrobimy/powinniśmy zrobić" stosując podejście libertiańskie do ewentualnego zdarzenia, nie ma sensu :)
Dowód na to, że jelenie ustanowiły rząd
Pokaż ukrytą treść czyli kto wybuduje drogi, gdy zabraknie rządu.Jakie jest wasze zdanie w sprawie dopłacania do niepełnosprawnych?
Mam wrażenie, że komuś się ostro w 4literach poprzewracało i liczy, że zrobienie sobie niepełnosprawnego dziecka w dobie dużego bezrobocia będzie rozwiązaniem problemu. A naszym obowiązkiem jest utrzymywanie jednostek, które sobie nie radzą.
@dotevo: Która liczy się do ZUS.
Nasz system jest tak niewydolny, że większość z nas nie dostanie od ZUS tyle co wpłaciła. Kasę zjada biurokracja (4 mld rocznie) i utrzymanie infrastruktury ZUS (1 mld rocznie). Dochodzą do tego przywileje emerytalne i niewspółmiernie wysokie świadczenia w stosunku do składek dla wybranych. Do tego dochodzą głupie wydatki i sposoby refundowania.