@Deykun: dostałem moją robotę na QA jak w formularzu wpisałem właśnie jakieś randomowe zalgo i wyjebało 500
@zryty_beret: same here, mam starego gruza, ktorego uzywam raz w tygodniu do starych i kiedys podliczylem ze wydaje na niego conajmniej 200zl miesiecznie (ale wliczylem w to jego cene etc). taniej by mi wyszlo kupic 2x w msc traficara na caly dzien xd
@ajdajzler: bo sobie tak uswiadomilem ze prsktycznie takich nie ma.. co jest mega przykre. a instagram i facebook to jeden wielki slup reklamowy, nawet wsrod znajomych
szczerze mówiąc to mnie jednak przerasta żeby zadzwonic do psychiatry i psychologa żeby się umówić na wyzitye
@sens: do psychiatry też? ;o no dobra.. w sumie.. ale to już się umówiłem na lipiec do jednego, jak tam będzie chujnia to się odezwe, dzięki
szczerze mówiąc to mnie jednak przerasta żeby zadzwonic do psychiatry i psychologa żeby się umówić na wyzitye
kurde udało mi sie umówić do psychologa ale takiego co sie specjalizuje w leczeniu traumy, a u mnie to tego nie ma xD ale mowielm dwa razy babce w recepcji ze no ja traumy nie mam i nikomu nie chce niepotrzebnie czasu marnować to ta powiedziala ze spoko conajwyzej mnie przekieruje gdzies dalej, wiec spoko, niech bedzie
szczerze mówiąc to mnie jednak przerasta żeby zadzwonic do psychiatry i psychologa żeby się umówić na wyzitye
szczerze mówiąc to mnie jednak przerasta żeby zadzwonic do psychiatry i psychologa żeby się umówić na wyzitye
zabawne że odkładałem to 2 tygodnie ale jak już napisałem na strms że mnie to przerasta to jednak zadzwoniłem xd
szczerze mówiąc to mnie jednak przerasta żeby zadzwonic do psychiatry i psychologa żeby się umówić na wyzitye
uzywam se github copilot do klepania kodu w pracy, a szef powiedzial ze nie mozna. miec wyjebane czy se uzywac? xd
@sens: no wlasnie dlatego to co pisal wyzej deykun xd ale u nas gowno kod jest wiec wyjebane. ale to nie bylo tak ze ja w sumie pytalem, tylko PM tak mowi "wyobraz sobie wrzucic chatgpt w komercyjny kod ile licencji by złamano" czy cos takiego a ja se siedze z copilotem i tylko szybko pytaine na strms napisalem xd
update leczenia depresji ajdajzlera odcinek drugi
poszedlem dzisiaj do rodzinnego a raczej w sumie to do odziału w brudnych najkaczach żeby się tylko przepisać do nowego rodzinnego, a nie u siebie na wsi (bo ofc nie zamierzam informować o tym rodziców, przynajmniej póki to jest w planach, bo po chuj ich martwić, a zresztą to kto wie czy by zrozumieli o co mi chodzi + pewnie taka prawda że to ich wina, jak to w większości problemów psychicznych jest xd no nieważne) i mnie pani w recepcji z zaskoczenia wzięła że akurat babka sobie anulowała termin i mogę wbijać do doktorki z miejsca :O
no więc wbijam i mówię że w sumie trochę sam zauważyłem, a trochę za sugestią znajomych wydaje mi się że mogę mieć depresję i prosiłbym o skierowanie na psychoterapie. no i babeczka wgl się mega przejęła i bardzo dosadnie mi wszystko wytłumaczyła, naprawdę bardzo się zaangażowała. w każdym razie najpierw dała mi do wypełnienia kwestionariusz taki na z 21 pytaniami po 3 punkty każdy w skali 0-3 z różnymi objawami, no taka przed-diagnoza. no i wyszło mi 16 punktów, czyli tak jak twierdziłem - lekka depresja (przedział lekkiej depresji był od 11-21 pkt chyba).
lekarka mi bardzo szczegółowo wytłumaczyła co mam teraz robić:
- zapisać się do psychologa, wiadomo że na NFZ to se z dobry rok poczekam, ale niech termin leci
- równolegle zapisać się do psychiatry - tak żeby coś się działo w temacie i żeby nie czekać bezczynnie. raczej się nie będę kwalifikował na leczenie psychiatryczne, ale na pewno będę tam miał bardziej konkretne rozpoznanie. lekarka też stwierdziła że w sumie to może być i tak że dostanę jakieś naprawdę lekkie leki, które mi przetkają receptory i może bez długiej terapii się obejdzie (ale zasugerowała terapię tak czy siak, no to wiadome jest że pewne rzeczy se lepiej wytłumaczyć zawsze)
@Deykun: nono wlasnie wydaje mi sie ze to coś wtym stylu jak na memie xd
@kakabix: eh troche mnie to wkurza ze pewnie bede musial zrobic jakis giga research na temat lekow, bo po prostu nie ufam lekarzom w tej dziedzinie. to zbyt inwazyjne są rzeczy. w ogóle mam małe zaufanie do lekarzy, wiele razy dostawałem na przykład zupełnie niepotrzebnie antybiotyk, którego nie brałem
update leczenia depresji ajdajzlera odcinek drugi
poszedlem dzisiaj do rodzinnego a raczej w sumie to do odziału w brudnych najkaczach żeby się tylko przepisać do nowego rodzinnego, a nie u siebie na wsi (bo ofc nie zamierzam informować o tym rodziców, przynajmniej póki to jest w planach, bo po chuj ich martwić, a zresztą to kto wie czy by zrozumieli o co mi chodzi + pewnie taka prawda że to ich wina, jak to w większości problemów psychicznych jest xd no nieważne) i mnie pani w recepcji z zaskoczenia wzięła że akurat babka sobie anulowała termin i mogę wbijać do doktorki z miejsca :O
no więc wbijam i mówię że w sumie trochę sam zauważyłem, a trochę za sugestią znajomych wydaje mi się że mogę mieć depresję i prosiłbym o skierowanie na psychoterapie. no i babeczka wgl się mega przejęła i bardzo dosadnie mi wszystko wytłumaczyła, naprawdę bardzo się zaangażowała. w każdym razie najpierw dała mi do wypełnienia kwestionariusz taki na z 21 pytaniami po 3 punkty każdy w skali 0-3 z różnymi objawami, no taka przed-diagnoza. no i wyszło mi 16 punktów, czyli tak jak twierdziłem - lekka depresja (przedział lekkiej depresji był od 11-21 pkt chyba).
lekarka mi bardzo szczegółowo wytłumaczyła co mam teraz robić:
- zapisać się do psychologa, wiadomo że na NFZ to se z dobry rok poczekam, ale niech termin leci
- równolegle zapisać się do psychiatry - tak żeby coś się działo w temacie i żeby nie czekać bezczynnie. raczej się nie będę kwalifikował na leczenie psychiatryczne, ale na pewno będę tam miał bardziej konkretne rozpoznanie. lekarka też stwierdziła że w sumie to może być i tak że dostanę jakieś naprawdę lekkie leki, które mi przetkają receptory i może bez długiej terapii się obejdzie (ale zasugerowała terapię tak czy siak, no to wiadome jest że pewne rzeczy se lepiej wytłumaczyć zawsze)
i jeszcze dodam że w tym wszystkim ciekawi mnie aspekt myśli samobójczych (boże, jak dobrze że istnieje miejsce w internecie gdzie nie trzeba tego wyrazu ogwiazdkowywać.....). zdecydowanie takowych nie posiadam, nie myślałem nigdy o zabiciu się i jest to dla mnie coś, czego na pewno bym nie zrobił. z drugiej strony w jakiś dziwny sposób jestem tka jakby oswojony z tą myślą.. w sensie nie przeraża mnie to i sam koncept gościł w mojej głowie na tyle często, że nie czuję jakoś przywiązania emocjonalnego do samobójstwa, a tym bardziej śmierci. mam takie wrażenie, że po prostu prędzej czy później umrę i jeśli to się stanie na wskutek tego że nwm stracę pracę, pieniądze i bliskich i postanowie wtedy się zabić to w sumie whatever.
no i zastanawia mnie czy to już jest właśnie jakiś niebezpieczny symptom oswojenia się z takimi myślami czy może zupełnie naturalny pogląd na sprawę? jak myślicie?
normalnie to zapytałbym psychoterapeutę, ale pewnie jutro jak będę dzwonił do ośrodków to dowiem się że najbliższy termin jest za 2 lata:)